21. Słowo przeciwko słowu - perspektywa Zbuntowanej

114 10 2
                                    

*Gizzy* 

- Wznieś się prawdomówny veritasie. Udziel odpowiedzi tym, którzy pragną poznać najszczerszą z prawd: 

*Narracja trzecioosobowa* 

Wewnątrz wulkanu znajdującym się na niewielkiej wysepce Zbuntowana Kwami pracowała w pocie czoła nad możliwością wytworzenia siły zdolnej zmienić całą otaczającą ją rzeczywistość. Po wielu próbach i przegranych bojach z wrogim jej Zakonem Strażników, rudowłosa zrozumiała, iż to jedyny sposób, by jej gatunek w końcu mógł zaznać utraconej wolności. W pełnym skupieniu dodała dokładnie trzy płatki wytworzonej przez siebie Łzy Feniksa do mikstury wrzącej już w wydrążonym w skale kotle. Frayya nie mogła pozwolić sobie na błędy. Miała za sobą już wystarczająco wiele potknięć i frustrujących porażek, by na końcowym etapie dopuścić się kolejnej. Lata badań w końcu musiały odnieść oczekiwany rezultat. Po prostu musiały. Frayya wypuściła głośno powietrze z ust, po czym ostrożnie dodała do kotła ostatni ze składników, czyli esencję ze skrzydeł ważki. 

- Musi się udać. - szepnęła do siebie, ani na chwilę nie spuszczając wzroku z mikstury, która ku jej oczekiwaniom, zabarwiła się na kolor intensywnego fioletu. Ale nie był to jeszcze moment jej triumfu. Teraz dopiero zaczęła się najtrudniejsza część eksperymentu. Faza testów. Frayya skupiła całą swoją siłę woli na opanowaniu magii, która uwolniła się z kotła, tworząc purpurową kulę energii. Na razie wszystko szło po myśli Zbuntowanej. 

- Z miłości do rodziny i naszej śmiertelnej królowej, proszę. Zniszcz Zakon Strażników i Utwórz świat, w którym wszystkie kwami będą mogły cieszyć się wolnością, jak to było za życia naszej Eleny! - kula energii z początku reagowała, jak powinna, znacznie przybierając na masie, a co za tym szło, również i sile. Było tak jednak jedynie przez chwilę. Ku zaskoczeniu Frayyi, kula energii zaczęła rozdzierać się na pół, tworząc dwie pomniejsze. Jedna z nich była barwy różowej, druga zaś zielonej. 

- Co? - szepnęła Frayya, gdy owe światełka zaczęły latać po całej jaskini, co chwila przeplatając się ze sobą, jakby postanowiły urządzić sobie przyjacielski wyścig do nieokreślonego celu. Wbrew pozorom jednak miały one swój cel. Mianowicie oba na powrót wleciały do kotła. Wpierw różowe, zielone zaś zaraz za nim. Zbuntowana zmarszczyła brwi, powolnym krokiem podchodząc do kotła. To, co ujrzała w jego wnętrzu wpierw wprawiło ją w osłupienie, lecz szybko dało ono ustępstwo rozczuleniu. W kotle znajdowało się dwoje małych dzieci. Pierwszym była dziewczynka o lśniących czarnych włoskach i dużych granatowych oczach. Miała na sobie czerwoną sukieneczkę w czarne grochy, lecz największą uwagę Frayyi przykuły jak na tak małą istotkę, duże owadzie skrzydła przypominające te biedronek. Drugie z dzieci miało podobne rysy twarzy oraz karnację, co to pierwsze, a także równie ciemne włosy, a jednak jedną z głównych różnic stanowiła jego płeć. W przypadku chłopca najbardziej intrygujące były jego zielone wręcz kocie ślepia, które idealnie wyróżniały się na tle czarnego kompletu ubrań. Frayya musiała przyznać sama przed sobą, iż chwilę zajęło jej dostrzeżenie u chłopca równie czarnych, co włosy dwoje kocich uszu, a także dosyć długiego ogona. Bliźnięta, bo tak można było wnioskować, spojrzały po sobie, następnie oboje skupili wzrok na Frayyi. Sama kwami nie potrafiła zrozumieć, jak to możliwe, że wypowiedziane przez nią życzenie powołało do życia te dwie małe istotki, skoro miało podać jej odpowiedź, jak zniszczyć Zakon i wrócić kwamim utraconą wolność. 

- Znowu coś pokręciłam? - spytała samą siebie. W tym czasie koci chłopiec zdążył się już wynudzić siedzeniem w kotle, tak więc podjął próbę wspinaczki mającej na celu wydostania się z niego. Frayya była ciekawa, jak mu pójdzie, dlatego też nie próbowała go powstrzymywać. Chłopiec wspomógł się niezbyt dobrze opanowaną zdolnością lewitacji, co utwierdziło Zbuntowaną w przekonaniu, że tych dwoje to także kwami. Kociak przekroczył nogą kocioł, lecz niespodziewanie stracił równowagę. W ostatniej chwili chwycił się kamiennego naczynia, przez co jego spora część skruszyła się w drobny mak. 

Miraculum : Łzy FeniksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz