*Wazzy*
- BYLIŚMY TAK BLISKO! - krzyknęła sfrustrowana Alya podczas naszego wieczornego spotkania odbywającego się w jej domu. Wybraliśmy akurat to miejsce, ponieważ nikogo dziś tu nie było. Wszach starsza siostra właścicielki Trixx wyszła na siłownię, jej młodsze siostrzyczki nocowały dziś u koleżanki, zaś rodzice zostali w pracy do późnych godzin wieczornych. Cóż, przynajmniej w tej kwestii los postanowił nam sprzyjać. Cóż, chyba każdy tu obecny miał świadomość, że gdyby nie poczynania Władcy Ciem, Frayya zostałaby dziś pokonana. Biedronce i Czarnemu Kotu po cywilnemu już PRAWIE udało się wypełnić słowa klątwy, ale niestety za sprawą Władcy Ciem to PRAWIE robi nam tu zdecydowanie zbyt wielką różnicę. Na tę chwilę niestety pozostały nam już tylko dwie gwiazdy na niebie i nasza grupa nie mogąca wymyśleć żadnego planu działania. Naprawdę nie mieliśmy pojęcia, co począć dalej.
- Adrien ją prawie pocałował! Marinette zdążyła już mu zasugerować, że go kocha, ALE JAK ZWYKLE WSZYSTKO TRAFIŁ JASNY SZLAG! - sfrustrowana mulatka ani na chwilę nie zaprzestała swych krzyków.
- Spokojnie, Alya. Nie denerwuj się tak, bo jeszcze i ciebie opęta akuma. - Nino próbował wpłynąć na swoją sympatię, ale niezbyt mu to wychodziło.
- Gdyby się tylko nie wtrącił...! Ugh, problem z klątwą byłby zażegnany! - rudowłosa westchnęła ociężale.
- Może zrobił to specjalnie? Może Władca Ciem jest w zmowie z Frayyą? Czy to możliwe, że tych dwoje współpracuje ze sobą przeciwko nam? Bądź co bądź, mają wspólnego wroga, a także wspólny cel. Oboje pragnął posiąść Moc Absolutną. - swoją sugestię Nino skierował personalnie w naszą stronę.
- Nie wydaje mi się, żeby tak było. - postanowiłem zabrać głos w tej sprawie. - Od śmierci Sertora, jej ostatniego właściciela, Frayya nie sprzymierzyła się już z żadną ludzką istotą. Tym bardziej nie sprzymierzyłaby się z człowiekiem, który zniewolił dwoje kwamich. Możecie mi wierzyć, Frayya jest istotą o wyjątkowo dużej dumnie i jeszcze większym uporze.
- Wazzy ma rację. Na tę chwilę jedynym sprzymierzeńcem Zbuntowanej jest Gizzy Zaginiona Kwami Czarnego Łabędzia. Jej mocą jest ukazywanie prawdy. - wtrącił się Plagg. - Kiedy z Tikki ruszyliśmy na osobną misję, to właśnie po to, by ją znaleźć i poprosić o pomoc. Niestety ta okazała się równie niezłym ziółkiem, co jej ognista wspólniczka. Tak nam nagadała, że JUŻ zacząłem zastanawiać się nad odejściem od Adriena. Na szczęście okazało się, że wbrew jej magicznym zdolnością, z Gizzy jest kawał niezłej kłamczuchy i wszystko, co nam ukazała, było jedną wielką ściemą. - usłyszawszy wypowiedź Plagga, wymieniłem zbolałe spojrzenia z bliźniaczką kwami prawdy. Pamiętam, co Trixx mówiła mi na temat swój oraz swojej zaginionej siostry. Wspomniała mi wtedy, że Trixx sama w sobie jest dowodem na to, że Gizzy przy użyciu swoich magicznych mocy nie potrafi kłamać. Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia, co takiego Plagg i Tikki widzieli poprzez veritas, ale mam nadzieję, że nie było to aż tak złe, jak sami twierdzą, bo w przeciwnym razie sytuacja, w której się znajdujemy może okazać się jeszcze gorsza, niż nam się z początku wydawało.
- Być może jeszcze nic straconego. Przecież ewidentnie było widać, że między nimi coś zaiskrzyło. Może i zostało nam niewiele czasu, ale wciąż mamy szansę na pokonanie Zbuntowanej. Zobaczycie, jeszcze uda nam się zeswatać ze sobą Marinette i Adriena. Wbrew pozorom, poczyniliśmy spory krok naprzód. - chciałbym, by udzielił mi się optymizm mojego właściciela.
- Nino ma rację, niewolno nam się poddać. Chodzi tu przecież zarówno o naszych przyjaciół, jak i o cały miraculowy świat. - kiedy mój właściciel wraz z właścicielem Trixx dogadywali się, codo następnych działań ku sprowadzeniu Biedronki i Czarnego Kota na wspólną ścieżkę, niezauważony prześlizgnąłem przez ścianę w celu udania się do Mistrza Fu. Obiecałem przecież kwami kłamstwa, że porozmawiam z nim na temat jej bliźniaczki. Żadne z nas nie było w stanie stwierdzić, czy Zakon Strażników nie ma pojęcia, iż Gizzy nie ma możliwości kłamania, czy... zupełnie jak my, postanowili ukryć ten fakt przed Tikki i Plaggiem? Niewykluczone, że mnisi także nie chcieli ich dodatkowo martwić, zwłaszcza że stresu teraz mają co niemiara. Cóż, na tę chwilę możemy jedynie zgadywać, co nimi kierowało, lub jak mam w planach, polecieć z tym bezpośrednio do Mistrza Fu. Udało mi się go zastać w jednym z pokoi gościnnych znajdujących się w domostwie wnuczki Mistrza Tsurugi. Były już Strażnik naszej szkatułki aktualnie był zajęty medytacją na pomarańczowej macie. Widać, że typowo chińskie zwyczaje jeszcze mu się nie znudziły.
CZYTASZ
Miraculum : Łzy Feniksa
ФанфикUWAGA, OPOWIADANIE ZAWIERA NIEŚCISŁOŚCI, JEŚLI CHODZI O INFORMACJE PODAWANE W SERIALU! JEŚLI JEDNAK WAM TO NIE PRZESZKADZA, ZAPRASZAM DO CZYTANIA! Witajcie istoty ludzkie... Nie, nie spoglądam na was oczami pogardy. Nie patrzę tak na was, mimo iż n...