Rozdział 8

786 24 32
                                    


Bel podeszła do windy ,starając się zapamiętać ,jak dostać się na piętro Jamesa ,na którym zmieściły się wszystkie trzy elementy .Chociaż powiedział ,ze może wpaść kiedykolwiek ,nadal czuła się trochę dziwnie ,wchodząc do budynku bez bezpośredniego zaproszenia .

Dziś miała na sobie kwiecistą ,szałwiową sukienkę nimi .Jej różowe klapki dobrze zaakcentowały maleńkie kwiaty na miękkiej tkaninie wydobywając dodatkowy akcent koloru .Jej ciemne ,kręcone włosy były dziś szczególnie obszerne ,opadając luźnymi lokami na jej drobne plecy .

Tak samo jak ostatnim razem ,wyróżniała się z tłumu ,wywołując prawie więcej spojrzeń niż wcześniej i czując się tak samoświadoma jak zawsze. Przybyła do budynku około czwartej po południu ,mając nadzieję ,ze wielu pracowników zniknie ,ale się myliła .Zbyt późno zdała sobie sprawę ze swojego błędu .Korytarze były zalane większą liczbą pracowników niż ostatnim razem ,gdy była tam ostatnio ,wszyscy próbowali spieszyć się do domu lub na ostatnie spotkanie tego dnia .

Cudem ,znajdując miejsce ,które wyglądało znajomo na najwyższym piętrze budynku ,udała się do jednego z miejsc ,które pokazał jej James .Była to poczekalnia na zewnątrz grupki biur dla niektórych jego kierowników .

Cofnęła się ,robiąc kilka zdjęć pobliskich roślin i wazonów ,próbując odczytać ogólną estetykę .Kilku mężczyzn wpadło na jej drobną sylwetkę ,gdy biegli korytarzem ,mamrocząc do siebie zirytowane skargi .

Po tym ,jak zrobiła jeszcze kilka przystanków wokół budynku ,gubiąc się tylko kilka razy ,poczuła ,ze jej praca została wykonana wystarczająco ,więc postanowiła wyruszyć .Część niej naprawdę chciała wpaść i zobaczyć Jamesa ,ale prawdopodobnie był zbyt zajęty prowadzeniem tego miejsca.

Stała ,ściskając swoją maleńką torebkę w windzie, czekając ,aż lodowate drzwi się zamkną .Gdy już miały się spotkać spomiędzy nich wysunęła się duża wytatuowana dłoń ,zatrzymują ich ruch.  

Drzwi rozsunęły się i wszedł James ,stając obok niej .Jego oczy były przyklejone do telefonu ,nie zwracając uwagi na potulną dziewczynę obok niego .Ostro stukał palcami w ekran ,wymazując wszystkie bzdury ,które otrzymywał przez cały dzień .

Bela ,będąc przesadnie uprzejmą dziewczyną ,nie odezwała się ani słowem .Nigdy nie chciała nikomu przeszkadzać i zakładając ,ze nawet by go nie obchodziło ,ze ona tam jest .Po ostatniej rozmowie ,czuła się zdezorientowana co do miejsca ,w którym z nim stała .

Ale och ,jak zawsze nie miała pojęcia .Trenowany nos Jamesa wyczuł coś mdlącego ,kwiecistego i pysznego unoszącego się obok niego .Zwykle kobiety w biurze używały drzewnych ,uwodzicielskich zapachów .To, co teraz wąchał ,było bogate i ultra kobiecie .Mocny bukiet został zakotwiczony przez wanilię .Wszystko słodko-słodkie .Natychmiast rozpoznał zapach .

Odwracam głowę ,by zobaczyć najbardziej pożądaną rzecz w jego świecie ,zawiniętą jak mały prezent ,tylko dla niego .Prawie się roztopił ,gdy zobaczył swoją śliczną małą lalkę ,stojącą cierpliwie ,gdy winda zjeżdżała .Nie mówię ani słowa ,chyba ze ktoś do niego mówi ,jak zawsze.

-Cześć Elizabeth.

Jej nadąsana twarz obróciła się ,by spotkać jego wysokie spojrzenie ,na jej delikatne rysy pojawił się miły uśmiech -Cześć James .

-Widziałaś ,jak wchodzę?-skinęła głową -Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?

Bel wyglądała na zaniepokojoną ,ze zrobiła coś złego -Po prostu nie chciałam przerywać tego ,co robiłeś przez telefon.

Serce Jamesa wzrosło .Była tak dobrze wychowana .Tak doskonała .Chciał zabrać ją do domu i zatrzymać na zawsze jako swoje malutkie zwierzątko -Kochanie ,jesteś nieskończenie ważniejsza niż większość rzeczy ,którymi zajmuję się w ciągu dnia .

ObsesjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz