Bela była przerażona resztkami uczuć ,jakie miała do Jamesa .
Sposób ,w jaki odrzuciła Tony'ego ,a następnie wgląd Nataszy ,był więcej niż wystarczający ,by spojrzeć na wszystko z innej perspektywy .To było tak ,jakby w końcu została zmuszona do spojrzenia w lustro i nie mogła już się okłamywać .
Ucieczka ,powrót do korzeni wydawała się jedyną rozsądną opcją ,jaką jej zostawiła .
Minął cały tydzień ,ale Bela wciąż czuła to samo .Wciąż wszystko trzymała .Ona i Rose spędzały większość dni w domu ,zajmując się ogrodem i szklarnią .Przychylne na ostatnią zmianę sezonu .
Spędzanie czasu na świeżym powietrzu było bardziej korzystne ,niż myślała Bela .Praca rękami ,aby pomóc rzeczom rosnąć na słońcu ,była niesamowicie terapeutyczna .Cieszenie się prostymi rzeczami w życiu .Sprowadza się z powrotem na Ziemię .Dość dosłownie .
Chociaż cieszyła się czasem spędzonym z babcią ,jej stwardniała powierzchowność pozostała na swoim miejscu .Nigdy nie zdradzając ,jak się czuła .Nigdy nie rozmawiała o Jamesie ,bez względu na to ,jak bardzo Rose się prosiła .Po prostu nie była gotowa .W głębi duszy wiedziała ,ze jeśli pozwoli wymknąć się emocjom ,nigdy się nie zatrzymają .
W nocy często czuła ,jak spływają jej łzy ,ale odpychała je .Nie pozwalając wyślizgnąć się ani jednemu .
Bela czuła się wyczerpana kolejną ciężka nocą .Przygarbiona w ogrodzie ,ścinająca kwiaty na świeży bukiet na stół .Upewniając się ,ze wyciągasz różnorodną gamę rodzajów i kolorów ,układając je starannie w szerokim wiklinowym koszu .
Słońce wychylała się zza horyzontu ,oświetlając ją miękkim złotymi promieniami .Zatapia się w jej włosach ,całuje jej skórę .Topiąc rosę z trawy .Ptaki śpiewały jej serenady z okolicznych drzew w spokojnej melodii .Wstała z pełnym koszykiem ,wzięła głęboki oddech ,pozwalając ,by rześkie poranne powietrze ochłodziło ją od środka .
Kiedy wróciła do domu ,Rose kroiła pomidory na śniadanie .
-Spójrz na to zawiniątko -wytrysnęła .
-Piękne wybory ,Belą .
Uśmiechnęła się wymuszonym ,podchodząc do zlewu .Odstawienie kosza na blat .
Odkręcając kran ,napełniła się zabytkowym wazonem .Odcięła końce łodyg ,gdy woda płynęła ,upewniając się ,ze mają idealną długość .Następnie wrzucając je do wazonu ,dopasowując je do idealnego ułożenia .
Rose wlała na patelnię trochę ubitych jajek ,posypując pokrojone warzywa -Idź ,połóż kołdrę ,dobrze?
Bela postawiła wazon na stole i odwróciła się ,by na nią spojrzeć .-Um. ,dlaczego po prostu nie zjemy przy stole?-zasugerowała niezręcznie ,przygryzając wargę .
Chociaż od najmłodszych lat urządzała pikniki przy śniadaniu z mamą i babcią ,razem z nią i Jamesem stały się one tradycją .Przypomnienie ,którego w tej chwili nie chciała ,uparcie próbując powstrzymać się od spirali .Trzymając jej stabilność przez skórę zębów .
Rose spojrzała na nią zmieszana ,zauważając ,ze reakcja nie była dla niej normalna .Doszła do wniosku ,ze coś za tym musi być ,więc nie naciskała -Jasne ,kochanie .W takim razie nakryj dla nas stół .
Bela zaczęła wyciągać z kuchni naczynia i kilka serwetek .Ułóż je starannie na krawędziach podkładek .Przenoszenie bukietu kwiatów krawędzi stołu na środek .
Kiedy spojrzała przez ramię ,Rose podchodziła z tacą z jedzeniem .Usiadła przy stole i zaczęła rozładowywać między nimi talerze .
Bela łapczywie pochłonęła swój warzywny omlet i owoc ,popijając go wielkim łykiem kawy ,zanim Rose była nawet w połowie swojego .Głoduje po poranku w ogrodzie .
CZYTASZ
Obsesja
RomanceElizabeth Everlee to strasznie nieśmiała dziewczyna. Żyje życiem jako walcząca artystka w Nowym Jorku ,próbując znaleźć swoje miejsce w świecie . Tak było do czasu, gdy dyrektor generalny z mroczną przeszłością, James Barnes, przygląda się jej. J...