W chwili ,gdy James upuścił masę pudeł i toreb w jej drzwiach ,rozerwały się nawzajem .Zaniósł ją prosto do jej sypialni i upadł na jej pełnowymiarowy materac .Zwykle nie spieszył się z przygotowaniem jej dla niego ,ale nie miał już cierpliwości .
Spędził całe popołudnie ,obserwując ,jak przygotowuje dla niego małe pokazy mody w markowych ubraniach ,które kazał jej przymierzać .Zwłaszcza po ich wyczynach w garderobie Diora był zdesperowany .Przebił ją swoim kutasem w sekundzie ,jaką mógł ,nawet nie znajdując czasu na zdjęcie jej majtek ,po prostu odciągając je na bok .Ostro ją przeleciał .Dokładnie jak bestia.
Oboje dochodzili grzesznie wiele razy przez całe popołudnie i noc ,pozostawiając jej prześcieradło w lepkim bałaganie .
James obudził się ,gdy słońce świeciło mu w oczy .Stał nagi z materaca .Włożył z powrotem spodnie i spojrzał przez ramię ,na Bel ,która odkładała drzemkę z wyczerpania po długiej nocy seksu .Letni wschód słońca wlał się z jej okna ,rzucając na nią bursztynowy promień .Wyglądała malowniczo ,zaplątana w prześcieradła swojego małego łóżka .Poświęcił chwilę na wchłonięcie obrazu .Zachował to głęboko w jego pamięci .
Szedł z nagim torsem do jej kuchni .Napełnił sobie szklankę wody i szybko wypił .Potem kolejny .Ponownie napełnił szklankę ,tym razem dla Beli .Pomyślał ,ze obudzi się tak samo spieczona jak on .Gdy szedł boso z powrotem małym korytarzem ,jego wzrok przykuł pokój ,którego nigdy nie widział .
Otwierając białe drzwi ,by znaleźć jej pokój artystyczny .To było niesamowite .Jasne ,nie ma o czym pisać ,ale to była czysta Bela .On to kochał .Ściany pokryto boazerią w stylu industrialnym ,dzięki czemu pomieszczenie było jasne i przewiewne .Sufity były nieco wyższe niż w pozostałej części jej mieszkania .Pomyślał ,ze to powinna być główna sypialnia .Typowe dla niej to ,ze nawet swoją sztukę stawia przed własnymi potrzebami .
Każdy metr przestrzeni był wypełniony sztalugami ,na każdym leżały wspaniałe na wpół ukończone obrazy .Stał tam drewniany stół ,pokryty wielobarwnymi plamami zaschniętej farby .Pędzle stłoczone w słoikach z masonem ,różne tubki z farbami zostały niechlujnie wyrzucone na wierzch .Nabazgrane notatki napisane niechlujnie na temat teorii kolorów .Był pod wielkim wrażeniem różnych wykończonych elementów ,które wyścielały ściany pokoju .Wszystkie wypełnione kolorem .Na niektórych pięknych abstrakcyjnych plamach barw ,podczas gdy na innych był drobiazgowo szczegółowy realizm .
Poświęcił chwilę na podziwianie każdego z nich .
Były idealne .
-Poranek -miękki głos sprawił ,ze obrócił się czysto na pięcie .
Bela stała przed nim w jego koszuli .Noszenie kompletu do swojego stroju .Jej duże ,kręcone włosy były splecione ,pozostawiając je w obszernym bałaganie wokół głowy -Cześć kochanie -podszedł ,biorąc ją w ramiona .Zarzuciła mu ręce na szyję i spięła kostki wokół jego talii -Przepraszam ,ze przeszkadzam w twoim małym sanktuarium -wzruszył ramionami .
-Nie ,nie przepraszaj -wsunęła palce w jego ciemne włosy -Cieszę się ,ze to zrobiłeś -pochylając się do przodu ,pocałowała go delikatnie .
-Czujesz się wypoczęta ,laleczko?
-Bardzo -oparła głowę na jego ramieniu ,całkowicie owinięta wokół niego ,podczas gdy on trzymał ją mocno w swoich ramionach -To nie do mnie ,żeby spać w ten sposób .Ostatnia noc mnie wykończyła .
Pokiwał głową -Przyniosłem ci wodę .Potrzebuję ,żebyś się nawodniła -podszedł i podniósł go z jej stołu roboczego ,kładąc go w jej ręce .Wypiła wszystko za jednym razem .Spragniona .Tak jak wiedział ,ze Będzie .
CZYTASZ
Obsesja
RomanceElizabeth Everlee to strasznie nieśmiała dziewczyna. Żyje życiem jako walcząca artystka w Nowym Jorku ,próbując znaleźć swoje miejsce w świecie . Tak było do czasu, gdy dyrektor generalny z mroczną przeszłością, James Barnes, przygląda się jej. J...