Rozdział 43

292 12 3
                                    


Zycie od czasu wyprawy do Londynu było dość spokojne .

Brak ataków .Żadnych zagrożeń .Bez Hydry .

James wykorzystał cały swój wolny czas ,pracując z prawnikiem i zespołem ochrony ,którego wynajął do ochrony Beli .Spędzanie długich godzin w biurze lub pochylanie się nad laptopem,  wysyłanie e-maili tam i z powrotem do różnych kontaktów .

W pierwszym tygodniu po powrocie Bela nigdy nie została sama. Ani przez sekundę .Jej ochroniarze szli za nią wszędzie .Szczerze ,to ją trochę doprowadzało do szaleństwa .Kiedy pracowała ,zatrzymywali się w holu jej galerii, robili pełny przegląd za każdym razem ,gdy szła do swojego mieszkania lub domu Jamesa ,a nawet dołączali się ,gdy szła spędzać czas ze swoimi przyjaciółkami .

Czasami próbowała wymknąć się z domu bez nich ,ale na pewno dogonili ją z powrotem .

Po incydencie w jej galerii w końcu osiągnęła punkt krytyczny ze swoimi klientami .

Zaatakowali jednego z jej najbardziej cenionych klientów za to ,ze szedł ,,zbyt szybko ,w jej kierunku .Później błagała Jamesa ,aby się cofnął .Dosłownie na kolanach ,błagając .Z wahaniem się zgodził ,ale upierał się ,ze zawsze była przynajmniej odprowadzana do domu .

Odkąd dokonano zmian ,jej nowi kierowcy ochrony -Harrison i Russell, codziennie wyłączali się z nią .

Zaprzyjaźniła się z dwoma mężczyznami w ciągu ostatnich kilku tygodni .Jej naturalnie uprzejme sposoby ,które ułatwiają jej dogadywanie się z kimkolwiek .Nawet intensywni ochroniarze .Obaj byli w średnim wieku ,bardzo muskularnymi mężczyznami o nikczemnym poczuciu humoru .Pomimo przyjaznego związku z Bela ,mogła powiedzieć ,ze oboje byli bardziej niż zdolni do zabicia kogoś gołymi rękami .

James i Bela spędzili Święto Dziękczynienia w jego domu .Tylko we dwoje. Poczuła straszne wyrzuty sumienia ,ze nie pojechała zobaczyć swojej babci ,ale potężna burza śnieżna uderzyła w miasto i dosłownie nikt nie był w stanie wylecieć .Nawet prywatnych odrzutowców .Rose upierała się ,ze to w porządku ,wyjaśniając ,ze i tak zamierza spędzić go z ogromną grupą przyjaciół w San Francisco .

Ich mała uczta w domu wydawała się dziwnie normalna .Jakby nie potrzebowali nikogo innego na świecie ,aby mieć wspaniałe wakacje. Spędzili cały dzień wspólnie gotując ,przypadkowo robiąc zbyt dużo jedzenia .

Po jedzeniu upili się razem niesamowicie podczas oglądania świątecznych filmów w jego pokoju medialnym .Odchodzą pod stertą koców ,bezpieczni przez trzaskającym wokół nich lodowatym światem .

Wszystko było spokojne .Spokojny i przytulny .Jakby sprawy zaczęły się wreszcie odwracać .

Ponieważ Boże Narodzenie było tuż za rogiem ,Bela sporo wyszła ,robiąc zakupy dla wszystkich.  Musiała kupić prezenty dla wszystkich swoich przyjaciół ,babci i Jamesa .Wiedziała dokładnie ,co chce dostać każdy z nich ,z wyjątkiem niego .

Dzięki nowo odkrytemu sukcesowi jako właścicielki firmy jej pensja prawie się potroiła ,więc pieniądze nie były jej zmartwieniem .Chodziło o to ,ze miał już wszystko .Całkiem dosłownie ,nie było niczego ,czego by nie miał .Był właścicielem świata .Boskie bogactwo ,które pozwalało mu mieć dostęp do najbardziej poszukiwanych rzeczy ,jakby było niczym .

Całe popołudnie spędziła w różnych butikach w mieście .Skończywszy na Neimanie Marcusie ,próbując znaleźć coś idealnego .Styliska oprowadzała ją po całym sklepie, proponując sugestie ,na które zawsze odpowiadała ,,już to ma,, .Stwierdzenie ,ze czuła się zniechęcona ,byłoby ogromnym niedopowiedzeniem .

ObsesjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz