Rozdział 30

617 17 1
                                    


James nigdy nie czuł się tak zadowolony jak teraz .

Jego świat ucichł wraz z Belą .Było spokojnie .Przytulnie .

Wiedział ,co musiał czuć głęboko w swoim starym ,skrzypiącym sercu ,nie był nawet pewien ,czy istniało przez większość czasu .

Przez kilka dni po Gali nastąpiła między nimi zmiana .Pojawiła się nowa energia ,której nie mógł do końca położyć .To było tak ,jakby oboje dokładnie wiedzieli ,na czym stoją .

Bela przygotowywała kolejną wystawę ,więc od niedzieli była zajęta długimi zmianami w pracy .Prawie tak ,jak August karał ją za wzięcie wolnego weekendu ,zaplanował jej pracę podwajającą dwa dni z rzędu .

W środowe popołudnie przybyła do domu Jamesa ,gotowa na relaksujący wieczór .Przeszła przez całe sześć pięter rezydencji i stwierdziła ,ze jest puste .Podeszła do szafy ,żeby zmienić ubranie robocze .Wkładała swoją ulubioną rzecz ,kiedy Jamesa nie było w pobliży -jedną z jego koszuli .Zawsze pachniały nim i wisiały nisko nad jej ciałem jak sukienka.

Idąc do kuchni po przekąskę ,zobaczyła notatkę leżącą na blacie .

-Jeśli to czytasz ,nadal siedzę w biurze .

Wkrótce będę w domu .Zadzwoń ,jeśli będziesz czegoś potrzebować .

PS; Zajrzyj do gabinetu .

-JBB

Bela uwielbiała to ,ze zostawił jej notatki .Urzekła ją jego pismo odręczne .

Poszła jedno piętro do gabinetu .Pchnęła wysokie mahoniowe drzwi i jej serce zabiło szybciej .

W jednym z niewielkich zakamarków przestrzeni ,gdzie kiedyś siedziały kanapy ,teraz znajdowała się duża sztaluga .Obok stał szeroki stół roboczy w kolorze szarym .Przeszła przez pokój ,otwierając szuflady pod stołem ,by znaleźć imponującą różnorodność farb marek premiuj .Każdy kolor ,jaki mogła sobie wyobrazić .Nietknięte pędzle i noże do palet stały w różnych szklanych pojemnikach ,estetycznie wyeksponowanych .Czyste płótna spoczywały na sąsiedniej ściennie .Wszystkie różne rozmiary .Od dwunastu na dwanaście do potworów o wysokości sześciu metrów .

Ona zaniemówiła .Nikt nigdy nie zrobił dla niej czegoś tak romantycznego .Związała włosy do połowy w górny kok ,z podekscytowaniem rozłożyła jedną z lnianych brezentów i zabrała się do pracy nad jedną z gigantycznych sześciometrowych ,które wołały jej imię .Oparła się o ścianę ,pozwalając mu usiąść na podłodze .Stojąc przed nim ,ściskając tuby koloru ,a następnie zgniatając je nożem paletowym ,aby stworzyć tęczę odcieni .

Używając jednego z szerokich ,płaskich pędzli ,rozłożyła długie smugi na podstawie .Powoli ,ale pewnie ,to się zapełniało .Całość pokryły abstrakcyjne plamy wspaniałego koloru .Pozwoliła mu trochę wyschnąć ,zanim kontynuowała .Położyła się na materiale leżącym na boku na drewnianej podłodze i wyciągnęła obolałe plecy ,czytając jedną z wielu książek posiadanych przez Jamesa .

Pół godziny później wszedł ,żeby ją znaleźć .Rozciągnięta na podłodze przed płótnem ,ściskając w dłoniach książkę -Część ,laleczko

Obróciła się do niego ,by stanąć mu twarzą -Część -zaćwierkała .

Podszedł ,zadowolony ,ze dobrze jej się podobało jej nowe ustawienie .Jeszcze szczęśliwsza ,ze miała na sobie tylko jedną z jego koszul i naszyjnik .Wziął ją w ramiona ,chichocząc ,gdy zobaczył ,ze ma na policzku smugę zaschniętej błękitnej farby .Oblizując kciuk ,szorował go ,wycierając -Brudna dziewczyna .

ObsesjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz