Rozdział 70

371 13 9
                                    


-Uderzę Jamesa w pieprzony nos ,kiedy go zobaczę -powiedziała Natasza przez zaciśnięte zęby .

Nabiera kolejną kroplę korektora i naciera nią czerwone ,kropkowane ,śliwkowe malinki na gardle Beli -Nie mogę uwierzyć ,ze wy dwoje ,odbyliście sekretne spotkanie w nocy przed ślubem .

Bela roześmiała się ,wzruszając ramionami -Przepraszam -wcale nie przepraszam .

-Chyba nie jestem aż tak zaskoczona .Praktycznie słyszałam brudne myśli między wami podczas wczorajszej kolacji ,-westchnęła ,rozcierając produkt na posiniaczonej skórze -Czy to ślady ugryzień ,Bel ?-Jezu ,Jezu Chryste .

Wanda parsknęła śmiechem -Perwersyjne ,hm ?

-Nie masz pojęcia -drażniła się Bela .

-Wanda ,zacznij od jej włosów ,proszę?-zapytała Natasza, pudrując korektor ,próbując wrócić do rzeczy .

Obie dalej pracowały razem nad Belą ,przygotowując się między wyłączeniem obowiązków .Przez wiele godzin leżeli w apartamencie Luisy ,wystrojeni na cały dzień .

W międzyczasie na terenie znajdowała się niewielka ekipa ludzi ,którzy pomagali w przygotowaniu ceremonii ,catering przygotowywał się do przyjęcia ,a wszyscy mężczyźni zebrali się w głównym domu przygotowując się do popołudnia .

Kiedy wszystkie panie miały już skończone włosy i makijaż ,poświęciły krótką chwilę na odpoczynek w swoich szatach i popijanie szampana .

Po cichym pukaniu do drzwi nastąpiło kliknięcie ,gdy Rose otworzyła je ,a Luisa podążała za nią -Belo?

Usiadła na swoim siedzeniu ,zerkając na nią ,by znaleźć ją trzymającą w dłoniach małe pudełko .

Jeden z asystentów Jamesa właśnie przybył i kazał ci to dać .-zdezorientowana zmarszczyła brwi ,wyciągając ją do siebie .

Bela uśmiechnęła się do czarnego aksamitnego pudełka i otworzyła je -Jesteś najlepszy ,Alex -szepnęła do siebie ,robiąc w pamięci notatkę ,żeby mu później podziękować ,gdy przeglądała prezent .

-O co chodzi ,Bel?

-Prezent dla Jamesa -stwierdziła po prostu -Luiso ,czy mogłabyś mu to przekazać ?Myślę ,ze będzie chciał go założyć na ceremonię .

-Oczywiście .

,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

James zapinał koszulę ,wychodząc z szafy do sypialni .Złote słońce wpadało przez okna wychodzące na trawnik .Steve siedział na skraju łóżka ,rozmawiając z Samem i Thorem ,gdy siedzieli na krzesłach naprzeciwko kominka .

Lodowo niebieskie oczy spoglądały na jego błyszczącego Rolexa .Będąc tak szybkim jak on ,z zadowoleniem stwierdził ,ze mają trochę wolnego czasu .Okrążył przestrzeń ,zapinając ostatnie guziki do kołnierza ,szybko znalazł mały wózek barowy .Nalewając sobie szklankę szkockiej ,szybko ją zatopił .

Choć bardzo chciał poślubić Bele ,nie mógł powstrzymać nerwów ,które go przeszyły .To była wielka sprawa związać się na zawsze z jedną osobą .Był zaciekle lojalny wobec każdego ,kogo uważał za godnego ,ale dotarcie do tego punktu było dla niego trudne .

W głębi duszy wiedział ,ze będzie musiał niewiarygodnie ciężko pracować ,aby być dla niej idealnym .Musiał być .Nie zasługiwała na nic poza szczęściem ,a on codziennie pracował ,żeby to poczuła .

-Jest dobrze ,kolego ?-ciepły głos dobiegł z drugiego końca pokoju ,co sprawiło ,ze James zdał sobie sprawę ,ze miał na sobie mocno ściągnięte brwi ,kiedy przebiegał swoje myśli .

ObsesjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz