Rozdział 18

756 18 3
                                    


Bela skończyła swój drugi kawałek dla Jamesa w ciągu następnych kilku tygodni .

Poszło idealnie .Tym razem w większości czarny ,dla kontrastu pierwszego ,ale nadal komplementarny z podobnym stylem .Znalezienie czasu między pomaganiem Nataszy w zakończeniu przeprowadzki ,pracy i jej ,,kolacji z Jamesem .Była przyklejona do jego biodra ,,hmm ,naprawdę jego kutasa .To sprawiało ,ze czuła się nieprzyzwoicie pusta ,kiedy byli osobno.  

Kiedy przyniosła kawałek do biura ,tym razem z pomocą jednego z jego kierowców ,podziękowała jej ,zjadając jej cipkę na biurku ,a także przekazał jej duża sumę obiecanych na nią pieniędzy -Przerwa na lunch-dokuczał .Wystawia ją na pokaz na całym Manhattanie ,tysiąc stóp nad ziemią ,w wysokim wieżowcu .Przez resztę dnia czuł jej smak na ustach .

James siedział w swoim gabinecie w piątej rano ,całkowicie nie skupiając się na wszystkim ,co spotkało jego biuro .W jego myślach wirowały obrazy ciała Beli .Jej jędrne piersi podskakiwały ,gdy na nim jechała ,tak jak jej tyłek podskakiwał ,gdy uderzał w nią od tylu .

Zerwał się z krzesła przy biurku i ruszył korytarzem .Pukanie do uchylonych drzwi i zaglądanie do Steve'a w trakcie rozmowy .Po tonie jego głosu mógł stwierdzić ,ze nie było to związane z pracą .Gruchał do słuchawki słodkimi słowami ,opowiadając Nataszy o ich planach na weekend .

James odchrząknął ,by zwrócić jego uwagę .Oczy Steve'a błysnęły ,by spotkać go stojącego w drzwiach -Kochanie ,muszę iść-przerwał i wydał pomruk zgody ,zanim się rozłączył -Przepraszam ,kolego .Co się dzieje?

-Wyjeżdżam na cały dzień .Kazałem moim asystentom przekazywać ci moje telefony .

Brwi Steve'a ściągnęły się -Wszystko w porządku ?-wiedział ,ze jego przyjaciel nie wychodził wcześniej ,nie mówiąc już o nieodbieraniu telefonów pod jego nieobecność .Od założenia firmy nie wziął ani jednego dnia wolnego ,często przyjeżdżał w weekendy i zostawał do późna w nocy ,zgarbiony nad biurkiem lub wrzeszczący do telefonu .


-Wszystko jest w porządku .Mam kilka rzeczy ,które wymagają mojej uwagi gdzie indziej .

Przeszedł przez swój budynek .Wysyłanie SMS-a po wejściu do windy .

James :Jesteś w domu ?

W jego dłoni zabrzęczała niemal natychmiastowa odpowiedź .

Bela: Tak ,jestem .

James: Odbieram cię .Ubrać się .Będę za dziesięć minut .

Bela wskoczyła do astona martina ,błyskając swoim uroczym uśmiechem, który sprawił ,ze piegowate kąciki jej oczu się skurczyły .James prawie zabrał ją powrotem do jej mieszkania ,kiedy zobaczył jej śliczny ,mały strój .

Miała na sobie koronkową bluzkę ,prawie wyglądającą jak stanik ,jej piersi wyglądały rozkosznie .Jej kremowa spódnica spoczywała poniżej kolan, wyglądając bardziej niewinnie niż top ,ale to nie powstrzymało jego wyobraźni przed szaleństwem .Nie pomogło to ,ze miała na sobie naszyjnik z motylem ,który jej kupił .Rozkoszował się jej widokiem .Tak jak była za każdym razem ,odkąd podarował tę rzecz .Twierdził przez niego -Laleczko ,chcesz mnie zabić ?-jego głos był żartobliwy .

Jej uśmiech załamał się ,głowa przekrzywiła ,obawiając się ,ze zrobiła coś złego .

-Mam ochotę zabrać cię z powrotem na górę -pochylił się w jej szyję ,nos podsunął jej pod ucho ,ciepły oddech sprawił ,ze przeszedł ją dreszcz -I przeleciał cię w zapomnienie .

ObsesjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz