Rozdział 6

832 25 13
                                    


Bel szła Wall Street ,wzdłuż drogi ciągnęły się wysokie budynki ,co sprawiało ,ze czuła się jak mrówka.

Mężczyźni w garniturach biegli chodnikiem ,mijając ją ,krzycząc do swoich telefonów .Czuła się jak ryba wyjęta z wody otoczona przez tych potężnych dyrektorów ,w swoim barwinkowym swetrze i minispódniczce w kwiaty .W morzu czerni i szarości siedziała kolorowa plamka dziewczyny .

Kiedy dotarła do budynku ,przeszła przez gigantyczne szklane drzwi do holu .Błyszczące ,czarne płytki podłogowe rozciągały się w całym pokoju . Wysoki sufit z ogromnym żyrandolem w stylu abstrakcyjnym ,zwisającym pośrodku przestrzeni .Srebrne drzwi windy znajdowały się na wprost ,ludzie wyszli ,by oczyścić windę ,a potem zapełnili się ,wjeżdżając pospiesznie kolejnymi ludźmi  .

-Część -do Bel podeszła niewiarygodnie wysoka kobieta ,ubrana w kosztowny ,wyglądający blezer i spódnicę -Czy jesteś Elizabeth ?

-Tak ,jestem .

-Świetnie .Nazywam się Jasmina .Zaprowadzę cię do biura pana Barnesa .Proszę podążaj za mną .

Trochę zdezorientowana ,skąd wiedziała ,kim jest ,ale doszła do wniosku ,ze to było oczywiste ,ze była małą artystką ,która przybyła tu tylko z wizytą .Starając się nadążyć za swoimi długimi krokami ,Bel musiała zrobić dwa razy więcej kroków swoimi nogami .Wciskając się do windy ,Jasmina nacisnęła przycisk na dole panelu ,wysyłając ich na najwyższe piętro budynku .

Bel nerwowo przygryzła wargę .Nie zdawała sobie sprawy ,jak fajna była praca Jamesa .Wszyscy wokół niej mieli co najmniej 2metry wzrostu ,mieli na sobie ciemne garnitury od projektantów ,wyraźnie wyrażali swoje słowa lub sprawnie ruszali na następne

spotkanie .

Kiedy winda dotarła na najwyższe piętro ,Jasmina wysiadła ,dając jej znak ,by za nią podążała . Najwyższe piętro było równie eleganckie jak hol. Szklane drzwi otaczały ciemne korytarze ,zaglądając do środka widziała ludzi siedzących przy biurkach ,pracujących na komputerach lub odbierających telefony .

-Bel !-Steve uśmiechnął się szeroko ,idą korytarzem w jej stronę ,ubrany w jeden ze swoich zwykłych garniturów o czystym kroju .

-Hej ,Steve -była szczęśliwa widząc znajomą twarz ,która natychmiast uspokajała jej ramiona .Jego ciepły wyraz twarzy był rażącym kontrastem z osądzającymi spojrzeniami ,jakie otrzymywała podczas przechodzenia przez budynek .

-Zabiorę ją stąd -Steve powiedział do Jasminy ,wysyłając ją w drogę -Chodź ,kruszynką .Zabiorą cię do Jamesa -objął ją ramieniem ,idąc z powrotem korytarzem .Na końcu siedział zestaw tytanicznych drewnianych drzwi .

Steve postukał kostkami palców w drewno ,po czym odsunął je na bok .Biuro było większe niż całe mieszkanie Bel .Tylna ściana w całości składała się z okien wychodzących na cały Manhattan .W centrum stało szerokie czarne biurko .James siedział na skórzanym krześle przy biurku ,odchylił się nieco do tyłu i przyłożył telefon do ucha ,wyglądając jak członek rodziny królewskiej .

Kiedy zobaczył ją wchodzącą ,szybko przewał rozmowę i odłożył słuchawkę .Odwrócił się z krzesła i przypadkowo podszedł ,by ją przywitać ,nie spiesząc się .

Jak zwykle dobrze ubrany ,w czarnym garniturze Toma Forda ,w połączeniu z nieprzyzwoicie drogimi włoskimi butami .Kiedy sięgnął ,żeby odgarnąć kosmyk włosów ,wyjrzał zegarek Piaget .Wyposażony w więcej pieniędzy ,niż mogła pojąć .Długie włosy były starannie uczesane łaskocząc koniuszki obojczyka .

-Cześć Elizabeth-jego ton był przyjemny ,pomimo chłodnej powierzchowności -Widzę ,ze Steve cię znalazł .

Steve się roześmiał -Nie było zbyt trudne -powiedział ,wskazując na nią .

ObsesjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz