Rozdział 35

460 12 4
                                    


Wejście na pokład samolotu było słodko-gorzkie.

Bela odetchnęła z ulgą ,ze wyjeżdża ,ale nie mogła powstrzymać ukłucia smutku ,gdy pomyślała ,ze przez jakiś czas nie widzi swojej babci.

Wcześniej rano zarówno Ivan ,jak i Rose wpadli do domu wakacyjnego na śniadanie .Wszyscy zebrali się wokół ogródka ,przeżuwając wspaniałą ucztę .Rzeczywiście ,wiadomość o zaręczynach została ogłoszona i spotkała się z podekscytowanymi reakcjami obu z nich .

Ivan i Rose byli niezłą kombinacją .Zbliżyli się do siebie w ciągu długich dwudziestu lat znajomości dzięki przyjaźni dziewczyny .Widząc się na zjazdach lub przyjęciach urodzinowych .Ich żartobliwe przekomarzanie się było nieskończenie zabawne dla grupy .Suchy humor Ivana ,w połączeniu z pikantnymi ripostami Rose ,był komediowym złotem .

Kiedy skończyli jeść ,wszyscy wspólnie się uściskali i grupa zaczęła pakować się do wyjścia .

Lot wydawał się tym razem krótszy ,bez oczekiwania na dotarcie do celu .Bela trochę czytała ,rysowała w szkicowniku ,a nawet grała w szachy ze Stevem .Tymczasem James prawie cały czas siedział z przodu na swoim laptopie ,próbując nadrobić dosłownie tysiące e-maili ,które otrzymał w ciągu ostatnich kilku dni .To był właśnie powód ,dla którego nienawidził brać czasu wolnego od pracy .

Lądowanie z powrotem w La Giardia było jak powiew świeżego powietrza .Przebywanie z zwykłym Nowym Jorku ,koniec lata, bryza .

Kierowca Jamesa zabrał go i Bele do swojego domu .Ruszyli na górę ,niosąc walizki w ręku .Opadła na jego łóżko ,gdy tylko mogła ,ciesząc się ,ze odpoczywa przez resztę popołudnia .

-Chodź ze mną na drzemkę -ziewnęła ,wyciągając ręce do Jamesa .

Potrząsnął głową -Nie możemy jeszcze odpocząć ,laleczko .

Wypuściła komicznie wydętą wargę ,siadając na łokciach ,by na niego spojrzeć -Dlaczego nie?

-Mam dla ciebie niespodziankę -Chwycił ją za nadgarstek i podniósł na nogi -Dalej .Jego oświadczenie wyrzuciło z niej senność .Szła za nim przez jego dom ,aż do jego garażu .Wskoczył do Astona Martina i wyskoczył na ulicę .

Krótka piętnaście minut jazdy później zjechał na pobocze ,parkując równolegle swój milionowy samochód między dwiema ciężarówkami serwisowymi .

Bela wyjrzała przez okno ,ale nie rozpoznała niczego wokół nich .Spojrzała na swoją sukienkę ,mając nadzieję ,ze to ,co miała na sobie ,było w porządku na to ,co zamierzali zrobić .Jeśli chodzi o Jamesa ,nigdy nie wiedziała ,czego się spodziewać .

Wysiadł z samochodu ,okrążył go szybko i otworzył jej drzwi .

-James ,co my robimy ?

-Zobaczysz .

Chwycił jej dłoń w swoją szeroką dłoń ,ściskając ją mocno ,gdy prowadził ją ulicą .Rozpoznała okolicę jako Nolita -jedną z jej ulubionych .Piesi mijali ich na chodniku ,a samochody poruszały się powoli w popołudniowym ruchu ulicznym .Po drugiej stronie ulicy był mały park .

Mijając sklep z roślinami i uroczą piekarnię ,dotarli do pustego frontu sklepu .

Mijając sklep z roślinami i uroczą piekarnię ,dotarli do pustego frontu sklepu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
ObsesjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz