Tym razem Bela nie obudziła się z płaczem .
Przepływał przez nią słaby przypływ energii ,więc planowała spędzić dzień wolny od malowania ,wypróbowując nową technikę z farbami olejnymi .Muzyka rozbrzmiewała w jej pokoju artystycznym ,nucąc od czasu do czasu niechciane myśli ,które wciąż ją nękały .Rozcierając kremowe kolory na płótnie w grube kulki ,nadając mu teksturę .
Im więcej malowała ,tym bardziej jej sztuka zaczęła wyglądać jak dla Jamesa .Ciągle mieszała dokładnie tej odcień niebieskiego ,o którym tak często myślała .Jego niebieskie oczy .
Kiedy odsunęła na bok wszystkie tubki ceresanu ,granatu i wody ,oczywiście -jej ręce powędrowały prostu do obsydianu .
Rzuciła swoje posłanie ,wydając z siebie sfrustrowany jęk -Ogarnij się Bel -mruknęła do siebie ,wycierając wilgotne ,pokryte farbą dłonie po bokach kombinezonu .
Uznając ,ze wystarczy malowania na cały dzień ,poszła do łazienki ,żeby wziąć długi prysznic .Próbując zmyć jej ból serca palącą gorącą wodą .Poczuła łzy kłujące jej oczy ,gdy zapadła cisza. Upadła na kolana ,opuściła głowę i zacisnęła powieki .
Łzy zmieszały się z wodą kapiącą z jej włosów ,pomagając jej udawać ,ze nie są prawdziwe .Ze nie płakała .Że nic jej nie jest .
Pozostanie tak po prostu ,dopóki jej palce nie zamienią się w suszone śliwki .
Ubrała się na cały dzień ,wkładając sweter na koszulkę z parą dżinsów .Zmusza się do wejścia w świat .Zeszła do metra .Dystansując się ,gdy jej ciało kołysała się i kołysało pod wpływem ruchów samochodu .Obok niej głośno krzyczało dziecko ,ale nawet nie zarejestrowała ogłuszającego dźwięku .Za daleko zaszła w jej zamglonym uczuciu złamanego serca .
Gdy pociąg się zatrzymał ,wstała z miejsca i ruszyła z powrotem na powierzchnię miasta .Nawet nie zastanawiając się dwa razy nad jej ruchami ,po prostu je wykonując .
Jedyną rzeczą ,która mogła przebić się przez puste spojrzenie Beli ,był dźwięk przejeżdżającego obok samochodu sportowego .Prawie skręciła kark ,odwracając się ,żeby zobaczyć ,czy to James .Nie był .Zachowywała się ,jakby poczuła ulgę ,ale w głębi duszy pragnęła ,żeby to był on .
Szła przez Central Park ,mając nadzieję ,ze świeże powietrze pomoże jej oczyścić umysł .Ścieżki pełne były biegaczy i zwiedzających .Trochę bardziej zatłoczony ,niż myślała ,ze będzie przez tydzień ,ale i tak było miło .Już czuła się trochę lepiej ,będąc poza swoim mieszkaniem .
Znalazła ławkę w cieniu wysokiego drzewa obok i usiadła .Skrzykując nogi i odpoczywając na plecach ,wzięła głęboki oddech .Jej oczy wędrowały .Oglądanie zakochanych par przechodzących obok niej .Uczucie zazdrości .
Łzy napłynęły jej do oczu .Pociągnęła nosem ,wycierając nos rąbkiem rękawa .
-Wszystko w porządku ,Bel -szepnęła do siebie .Zerkając przez ramię ,żeby upewnić się ,ze nikt nie usłyszy ,jak mówi do siebie ,patrząc podwójnie na to ,co ,,e e kogo widziała .
James .
Szedł prosto w jej stronę ,nie spiesząc się .Miał na sobie dopasowaną czarną koszulkę i parę ciemnych ,spranych dżinsów .
Jej czy rozszerzyły się ,brwi ściągnęły się ze strachu .Wstała ze swojego miejsca ,potykając się lekko o stopy ,próbując się oddalić .
-Elizabeth -powiedział .
Zamarła .Nie wiedziała dlaczego ,ale wiedziała .To było tak ,jakby jego głos przykuwał ją do miejsca ,owijając ją w niewidzialne łańcuchy .Nie można się uwolnić .
CZYTASZ
Obsesja
RomanceElizabeth Everlee to strasznie nieśmiała dziewczyna. Żyje życiem jako walcząca artystka w Nowym Jorku ,próbując znaleźć swoje miejsce w świecie . Tak było do czasu, gdy dyrektor generalny z mroczną przeszłością, James Barnes, przygląda się jej. J...