Rozdział 9

741 24 4
                                    


Bel spędziła sobotni poranek w domu ,sama. Wstała wcześnie i znalazła czas na pracę nad obrazem dla Jamesa.

Myśli goniły ,analizując każdy szczegół wspólnej kolacji .Czuła się ,jakby zrobiła z siebie idiotkę ,denerwując się ,gdy zapytał o jej życie miłosne .Czuła się też ,jakby sprawiała ,ze brzmiała jak nudna gospodyni domowa .Próbując pozbyć się niepokoju ,skoncentrowała się z powrotem na swojej pracy .

Utwór szedł dobrze .Zerkała na zdjęcia na swoim telefonie ,próbując znaleźć szczyptę inspiracji .Nagle ekran pociemniał i pojawił się kontakt Natasza .Szybkie odebranie połączenia ,wyciszenie wibrującego telefonu .Podniosła go do ucha i wróciła do obrazu .

-Hej ,Nat .

-Co robisz? wysyłam do ciebie SMS-y tysiące razy -Natasza wydawała się zmartwiona .

Bel zwykle ignorowała teksty podczas pracy ,ponieważ zaburzały rytm jej sztuki -Ugh ,przepraszam .Cały dzień stoję przy sztalugach .

-Nie martw się ,kochanie .Chciałam się tylko upewnić ,ze nie zostałaś zamordowana.

Bel zachichotała i przewróciła oczami -Nie ,Wciąż żyje.

-Steve przestań -Natasza wyszeptała agresywnie ,po czym nastąpił bezczelny śmiech .Był przytłumiony ,odkąd odsunęła się od telefonu ,ale Bel wciąż słyszała .

-Czy musisz iść?-zapytała niespokojnie Bel .

-Nie ,w porządku .Steve po prostu nie wypuszcza mnie z łóżka -było więcej stłumionych rozmów -Właśnie się meldowałam .Wypijmy drinka w poniedziałek .

Natasza nigdy nie rozumiała koncepcji posiadania regularnie zaplanowanej pracy .Miała próby kilka razy w tygodniu ,a potem okazjonalnie występy ,więc często zapominała ,ze większość ludzi przez większość dni w tygodniu musiała wstawać przez słońcem .Mimo to Bel zawsze zgadzała się na swoje palny -Brzmi dobrze.

-Ok ,nie umieraj wcześniej .Kocham cię ,pa-Odległy klaps ,po którym nastąpił stłumiony chichot ,przerwała rozmowę .Na szczęście kliknięcie przerwało wszystko ,co działo się w łóżku Steve'a .

Jezus Chrystus .Bel była absolutnie zachwycona Nataszą i Stevem ,ale byli też niesamowicie śmieszni dla niej .Nie mogła nawet pojąć ,ze chce kogoś takiego .Zawsze byli razem ,nigdy nie męcząc się obecnością drugiej osoby .

Nawet w najlepszych momentach związku Beli z Elliotem nigdy się tak nie zachowywała .Nigdy nie czuła ,ze nie może wytrzymać dnia bez zobaczenia go .

Po spędzeniu kolejnych kilku godzin na malowaniu Bel zamówiła do domu trochę chińskiego jedzenia .Żyła oszczędnie ,więc jedzenie na wynos rzadko było dostępne .Biorąc to pod uwagę ,miała produktywny dzień ,więc leczyła się .

Założyła tandetną komedię romantyczną podczas jedzenia ,przytuliła się na kanapie ,ściskając palce roztrzaskanych drewnianych pałeczek .Szybko wepchnęła kurczaka do ust ,głodując od ignorowania własnego dobrego samopoczucia przez cały dzień malowania .Często mijał cały dzień ,nie zdając sobie z tego sprawy ,czując się wygłodzona i wyczerpana .Ale kochała tamte dni .Dni ,kiedy po prostu zaczynała natychmiast znajdując swoje tempo na płótnie .

Skończyło się na tym ,ze rozbiła się na kanapie .Obudziła się z gęsią skórką na jej przemarzniętych ramionach .Patrząc na swój telefon ,zdała sobie sprawę ,ze jest czwarta rano .Słabo pokuśtykała do łóżka ,biodra bolały od niewygodnej pozycji ,w której spała .

Spała jeszcze cztery godziny ,budząc się w słońcu ,tym razem ciepłym pod puszystą kołdrą .Nie chciała wstawać ,ale była zdeterminowana dokończyć obraz ,żeby jutro zabrać go do biura.

Założyła kombinezon i koszulkę ,włączyła muzykę i zabrała się do pracy .Osiem godzin i kilka bardzo obolałych ramion później jej praca była skończona.

Płótno wypełnione było wspaniałymi odcieniami błękitu .Abstrakcyjny ,ale każde pociągnięcie wykonane z dbałością .Właściwie czuła się niesamowicie dumna ,że tak sprawnie skończyła ten obraz ,ale musiała. Chociaż James powiedział jej ,żeby nie spieszyła się ,była mu winna trzy różne części ,a on płacił nieprzyzwoitą sumę pieniędzy .

Po wyszorowaniu błyszczące pieczęci otworzyła kilka szyb ,które zakrywały ściany jej pokoju artystycznego ,pozwalając ,by powiew późnego wiosennego popołudnia pomógł wysuszyć jej sztukę .Spłukała ręce i znalazła swój telefon ,podciągając kontakt Jamesa ,aby wysłać mu SMS-a .

Bel :Witam ,James .Mam nadzieję ze masz się dobrze !Naprawdę podobał mi się nasz ...

-Ghm ,nie Bel .Niech to będzie krótkie .-upomniała się ,wymazując napisaną wiadomość ,by zacząć od nowa .

Bel :Witam ,James .Właśnie skończyłam pierwszy kawałek .

Zadowolona ,nacisnęła wyślij i wsunęła telefon do kieszeni .Chwyciła swoją paletę i wszystkie pędzle do posprzątania .Pochylając się nad zlewem ,szorując włosie w dłoni ,dzwonił telefon .Upuszczając pędzle i wycierając ręce ,podniosła ,by przeczytać tekst.

James :Szybko pracujesz .Dobra rabata ,kochanie .

Uśmiechnęła się ,przygryzając wargę ,by stłumić podekscytowanie jego pochwałą.

Bel: Przyniosę jutro do biura!

James :Świetnie .Dziękuję ci .

Odłożyła telefon i wróciła do pracy ,czyszcząc pędzle .Chociaż była niesamowicie dumna ze swojej pracy ,część niej denerwowała się ,by odsłonić swoją sztukę przez Jamesem .Wyobrażenie sobie jego reakcji sprawiało ,ze pękała z niepokoju .Jej dłonie szorowały mocniej ,przez co jej pędzle malowały się trochę .Wrzuciła je na ręcznik i osuszyła ręce.

Oparła się o blat ,przeczesując palcami splątane loki ,czując się przytłoczona uczuciami do Jamesa .Pozostawił ją tak zestresowaną ,ale w dobry sposób ,którego nie do końca rozumiała .Patrzenie na niego było jak patrzenie w słońce ,za każdym razem pozostawiając ją oślepioną ,ale nie mogła przestać .Jakby była opętana .

Obróciła się w kuchni ,ręce natychmiast znalazły butelkę wódki .Nienawidziła mocnych alkoholi ,ale potrzebowała mocnego drinka ,żeby uspokoić nerwy .

ObsesjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz