Skończyłam oglądać przygody Klossa. Do szkoły do której chciałam się nie dostałam, ale macie tu ode mnie portret najlepszego polskiego poety - Juliusza Słowackiego.
Moje życie jest nudne, więc nie ma co się na jego temat rozpisywać. Jeżeli coś osiągnę to dam wam znać.
Póki co mogę powiedzieć, że moje największe dzieło (stawiam, że wiecie o co dokładnie chodzi) ma 300 stron i jestem bardzo dumna z tego jak mi to wychodzi i mam nadzieję, że wam też się ta książka podoba.
A na koniec tego shitpostu mam fantastyczną pastę, odnalezioną gdzieś w odmętach facebooka.
Mój stary to fanatyk dad rocka. Pół mieszkania zajebane starymi Listami Przebojów Trójki, najgorzej. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżące na ziemi papiery i trzeba lecieć do drukarni, aby kserowali na nowo. W swoim dwudziestodwuletnim życiu już z 10 razy byłem to załatwić. Tydzień temu poszedłem kserować rzeczy na studia, to baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła, to kazała pokazać tę pogniecioną listę, bo myślała, że znowu będą kserówki
Druga połowa mieszkania zajebana Pink Floydem, Coldplayem, Depache Mode, oczywiście w winylach xD itp. Co tydzień ojciec robi objazd po wszystkich sklepach ze starociami w mieście, żeby skompletować wszystkie antyczne krążki. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go into internety, bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na tych winylach, ale teraz nie dosyć, że je kupuje, to jeszcze siedzi na jakichś mailach Trójki i kłóci się, które rzępolenie dać na które miejsce itd. Potrafi drzeć mordę do monitora albo wypierdolić klawiaturę za okno. Kiedyś ojciec mnie wkurwił, to założyłem tam konto i udawałem kogoś z PiSu, pisząc w mailach do niego jakieś losowe głupoty, typu „usuń te piosenke Kazika bo w nas uderza i to guwno”. Matka nie nadążała z gotowaniem bigosu na uspokojenie. Aha, ma już na mailu rangę FAN PRAWDZIWEJ MUZYKI, za najebanie 10 tysięcy maili.
Jak jest ciepło, to co weekend zapierdala na koncerty czy jakieś wspominki. Od jakichś pięciu lat w każdą niedzielę słucham Floyda przy obiedzie, a ojciec pierdoli o zaletach słuchania tego boomerskiego gówna. Jak się dostałem na studia, to stary przez tydzień pierdolił, że to dzięki temu, że slucham dużo Floydów, bo ich muzyka płynie z serducha i mózg mi lepiej pracuje.
Co sobotę budzi ze swoim znajomym Mirkiem całą rodzinę o czwartej w nocy, bo hałasują, ustalając, co ma być na Liście Przebojów, co wywalić itd.
Przy jedzeniu zawsze pierdoli o prawdziwym rocku i za każdym razem temat schodzi w końcu na k-pop, ojciec sam się nakręca i dostaje strasznego bólu dupy durr, to wszystko komercyjny spierdoks, tylko chcą zarobić hurr, robi się przy tym cały czerwony i odchodzi od stołu, klnąc, i idzie czytać Wielką Historię Rocka żeby się uspokoić.
W tym roku sam sobie kupił na święta wypasiony gramofon. Oczywiście do wigilii nie wytrzymał, tylko już wczoraj go rozpakował i położył w dużym pokoju. Ubrał się w ten swój cały strój ala boomer w latach 80-tych na koncercie i siedział cały dzień wpatrując się w ten gramofon stojący na środku mieszkania. Obiad (przy Floydach) też zjadł, stawiając najpierw gramofon na stole [cool][cześć].
CZYTASZ
🦖𝒔𝒛𝒌𝒊𝒄𝒆 𝒏𝒂 𝒓𝒂𝒑𝒐𝒓𝒕𝒂𝒄𝒉 - 𝐴𝑟𝑡𝑏𝑜𝑜𝑘🦖
LosoweSztuka psu z gardła wyjęta i zapiski znudzonego życiem artysty, a także wysrywy polityczne związane z tym jak wygląda życie tradycjonalistycznej nastolatki. Czasem też pasty daję. Na okładeczce standardowo OC - Francis Walters Rankingi: 5 ~ rysune...