Tak, to jest Kathy na koniu, koń nazywa się Thor, a Katrin dba o niego bardziej niż o swoje rodzeństwo, mało to zaskakujące, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że mówimy o osobie, która sprzeda własny kraj za kilka tabliczek czekolady.
Znaczy co...
W sumie dawno nic poważniejszego tu nie publikowałam, a sporo się u mnie działo, ale od początku,
Zdaję z chemii na 3, a z WOSu jestem klasyfikowana (ile ja na to czekałam, to ja nawet nie).
Mengele (mój nauczyciel biologii) prawie dowiedział się o wszystkich memach, które po tajemnie robię u siebie w piwnicy, bo mój kumpel postanowił wysłać je na naszą grupę na messie, którą Mengele założył, żeby łatwiej nam się było komunikować. Niby mój ziomeczek usunął memy, ale typ zdążył jeden z nich zobaczyć. Na szczęście całości nie przeczytał, a mój kumpel sam jakoś się wymigał.
Dobra, co do innych rzeczy to mam oficjalnie dość Instagrama. Mało co mnie tak niszczy i jednocześnie buduje psychicznie jak ten portal i ludzie, którzy na nim są. Mam znajome z Izraela. Super dziewczyny, miłe, pomocne i jeszcze zajebiście rysują i jedna z nich wciągnęła mnie w WW2 community na tym portalu. O kurwa... jak ja żałuję, że się w to wplątałam. Ciągle wybuchają tam jakieś dramy, każdy każdego oskarża o nazizm, albo o cokolwiek innego. Brak szacunku do ludzi przerósł to co się dzieje w Polskim sejmie. Życzenie sobie śmierci, tylko przez to, że jesteś monotematyczny lub wręcz przeciwnie, mnogotematyczny, to codzienność. Czołgów i dźwigów jest więcej niż w ZSRR, a poglądy Reni Kościanek (ci co są na kompasawce/debatawce wiedzą o kim mówię, dla nie wiedzących, komuch do potęgi, stalinistka, maoistka itp) są przy poglądach tych ludzi bardziej liberalne od akapu. Za bycie pro-life zmieszali mnie z błotem nawet nie wiem ile razy, a o innych rzeczach nie chce mi się pisać, bo zwyczajnie mnie samą przerastają i bardzo mocno dołują.
Ale są też ludzie, którzy mnie lubią, szanują, a ja szanuję ich i też ich lubię, tylko, że oni w większości poodchodzili i porzucili instagrama, zostawiając mnie samą, bardzo często przez zachowania pokroju tych, o których pisałam wyżej.
I w sumie to jestem cholernie zagubiona i nie wiem co mam ze sobą robić.
No i moja cudowna przyjaciółka znowu mnie olewa, a ja nie mam do kogo się zwrócić z moimi problemami. No dobra, jest jeszcze Olga (moja druga przyjaciółka), ale ona mieszka jakieś 130 kilometrów ode mnie i rzadko się widujemy, bo ona ma swoje życie i ja mam swoje i zwyczajnie nie mamy jak. No a ta o której wspominałam chyba w 76 rozdziale tego pożal się Boże artbooka, znowu ma mnie gdzieś, mimo obietnic przekładania terminów i ponownych obietnic dalej ma mnie gdzieś. Czuję się z tym fatalnie, bo wiem, że dla innych ma czas, a ja jestem spychana na margines i traktowana jak osoba, która zgadza się na wszystko, a potrzebna jest tylko wtedy, gdy przychodzi do pisania sprawdzianu z rozszerzonej historii.
CZYTASZ
🦖𝒔𝒛𝒌𝒊𝒄𝒆 𝒏𝒂 𝒓𝒂𝒑𝒐𝒓𝒕𝒂𝒄𝒉 - 𝐴𝑟𝑡𝑏𝑜𝑜𝑘🦖
AcakSztuka psu z gardła wyjęta i zapiski znudzonego życiem artysty, a także wysrywy polityczne związane z tym jak wygląda życie tradycjonalistycznej nastolatki. Czasem też pasty daję. Na okładeczce standardowo OC - Francis Walters Rankingi: 5 ~ rysune...