V.3.

438 42 3
                                    

– Co ci jest? – spytał Hubert, widząc, że się kręcę w łóżku i słysząc, jak wzdycham. – Mam wrócić na kanapę? Myślałem, że już mamy to za sobą?

– Nie, to nie o to chodzi.

– A o co?

– O to, co narobiliśmy... – westchnęłam wtedy.

– To jeszcze nie koniec, skarbie. No, przecież ty też musisz to widzieć, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Widzisz, prawda?

– Na razie to widzę, że jestem wkurzona, smutna i zdezorientowana – przyznałam. – Widocznie nie byłam dla ciebie dość dobra, skoro wybrałeś inną.

– Nikogo nie wybrałem, Marlena! – zaprotestował gwałtownie. – To był tylko jeden raz. Ta kobieta nic dla mnie nie znaczy.

– Kto to jest?

– Stara znajoma.

– Hubert!

– Dobrze, bardzo dawna kochanka. Zadowolona?

– A mogę być?

– Źle zapytałem. Chodziło mi o to czy teraz już wiesz i dasz mi z tym spokój?

– A gdybym chciała jej imię, nazwisko, adres, numer telefonu i numer ubezpieczenia auta? – spytałam sarkastycznie. Hubert spojrzał na mnie zdziwiony.

– Nie przesadzasz trochę?

– Nie, próbuję ci powiedzieć, że nic w tej kwestii nie spowoduje, że będę zadowolona. Po prostu muszę spróbować jakoś to przeżyć.

– Na pewno, ale spróbuj, kochanie, bo ja nie mogę bez ciebie żyć.

– Wiesz... ja też coś ci muszę powiedzieć... – odważyłam się w końcu zacząć ten temat.

– Co?

– Ja też to zrobiłam.

– Słucham??? Co zrobiłaś?

– Zdradziłam cię w ten weekend – wydusiłam z siebie, choć czułam, że za chwilę serce wyskoczy mi z piersi. Nie wiedziałam, jak Hubert zareaguje na tę "rewelację".

– Jak to?

– Tak samo, jak ty. Byłam wściekła, że odkryłam twoją zdradę, i zrobiłam to samo, trochę w formie rewanżu...

– Kiedy?

– Na konwencie. Chyba od soboty rano nie miałam za bardzo gdzie ani kiedy, prawda?

– Kurwa! – Mój mąż nie powiedział nic więcej, tylko z całej siły uderzył ręką w ścianę, tak że aż poczułam, jak dom się zatrząsnął, i zaraz zaklął jeszcze raz.

Przestraszyłam się. Adrenalina rozlała się po moim ciele, paraliżując mięśnie. Po chwili jednak zebrałam się w sobie, żeby dokończyć tę rozmowę.

– Teraz już wiesz czemu się tak okropnie czuję? Wystarczyła jednak głupia kłótnia, żebyśmy oboje zrobili coś takiego. Jak mam ci teraz znowu zaufać?

– Ty mi? To ja się tu produkuję cały dzień, żeby cię obłaskawić, a ty mi na koniec dnia sprzedajesz taką wiadomość? Jak mogłaś mnie zdradzić, Marlena?

– A ty, jak mogłeś zdradzić mnie?

– Już o to pytałaś.

– Tak, a ty mi odpowiedziałeś, że to była jednorazowa akcja i tego żałujesz. Ja ci mogę odpowiedzieć tak samo.

– A jaka jest prawda?

– No właśnie. Jaka jest prawda, Hubert?

– Ja powiedziałem ci prawdę. Ta kobieta nigdy nic dla mnie nie znaczyła. Kiedyś spotykaliśmy się niezobowiązująco, ale przestałem się z nią widywać na długo zanim poznałem ciebie. Spotkałem ją przypadkiem na wieczorze kawalerskim Freda. Byłem wkurzony na ciebie, zawiedziony i pijany. Wiem, że to mnie nie tłumaczy, ale spróbuj zrozumieć...

LOVE COACH. Trenerka miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz