Madison_______________________________________
__________________- Jak mogłaś mi to zrobić?! Czy ty masz pojęcie, jak bardzo się o ciebie martwiłam?
- Przepraszam Kathy, po prostu miałam wyciszony telefon przez cały weekend - powiedziałam spokojnie i posłałam jej smutny uśmiech.
- No dobra rozumiem, że nie odzywałaś się w sobotę, ale zawsze dzwoniłaś do mnie w niedzielę...
- Wiem kochana, po prostu byłam tak zmęczona i przybita, że po prostu potrzebowałam czasu dla siebie - powiedziałam, po czym założyłam na siebie czarną bomberkę, ponieważ zrobiło mi się chłodno.
Przez chwilę dziewczyna nic nie mówiła, tylko wpatrywała się we mnie jakby o czymś mocno myślała. Po czym bez słowa usiadła na ławce obok mnie i położyła głowę na moim ramieniu.
- A jak tam jest teraz między wami? - zapytała cicho, bawiąc się swoimi palcami.
- A jak ma być? Wszystko po staremu - odpowiedziałam niewzruszona.
- Próbowałaś z nim rozmawiać cokolwiek na ten temat? - podniosła brew do góry.
- Kathy to i tak nie ma sensu, on jest typem człowieka, który jak sobie coś postanowi to tak ma być - popatrzyłam w dół, próbując uspokoić samą siebie i moją wilczycę, która na wzmiankę o naszym mate, zaczęła skomleć i wiercić się pod moją skórą niemiłosiernie.
- Pamiętam jak jakiś czas temu mówiłaś, że kiedyś zaczęłaś z nim ten temat, ale nigdy nie powiedziałaś jak to się skończyło... - powiedziała ostrożnie, sama nie wiedząc jak się zachować.
- Ah, daj spokój - machnęłam ręką ucinając temat, nie chcąc rozdrapywać bolesnych chwil. Ten dzień już i tak był beznadziejny, a ja nie chciałam jeszcze bardziej się dobijać, wspominając dzień w którym moje wszystkie nadzieje i cała pewność siebie wyparowały. Pamiętam, że wtedy jako jeszcze nastolatka, wzięłam te wszystkie słowa za bardzo do siebie i nie łatwo było mi się z tym pogodzić. Może gdyby ktoś inny mi to powiedział, nie było by jeszcze tak źle, ale gdy usłyszałam to od niego, poczułam jakby ktoś wbił mi nóż prosto w serce.
- No dobra - odparła niechętnie - wiem, że to nie jest dla ciebie łatwy temat, ale wiedz, że jestem zawsze po twojej stronie i możesz mi powiedzieć o wszystkim, hm?
- Wiem o tym Kathy, tylko po prostu nie ma za bardzo o czym mówić, pokłóciliśmy się i tyle - wzruszyłam ramionami.
- Skoro tak mówisz to jak na razie zostawię cie w spokoju, ale wiedz, że ja tak łatwo nie odpuszczam i prędzej czy później się dowiem - powiedziała śmiertelnie poważnie, a ja tylko uśmiechnęłam się na jej słowa.
Panie i panowie, taka właśnie była moja przyjaciółka i nic bym w niej nie zmieniła, bo gdyby nie jej upartość oraz determinacja, nie byłabym tu gdzie jestem obecnie.
~~~
Wychodziłyśmy z uczelni o godzinie 15:30, pogoda znacznie się poprawiła i zrobiło się ciepło. Mój humor też się trochę poprawił i nie czułam się już aż tak przybita jak rano.
CZYTASZ
Atypical Soulmates
Người sóiOd wieków młode wilki są uczone, że nie ma większego szczęścia niż spotkanie swojej bratniej duszy. Każdy wilkołak jej pragnie i się o nią modli, ponieważ tylko ta druga osoba może sprawić, że ich dusza będzie kompletna. Czy zdarzało się, że ktoś wy...