| Chapter 13 |

549 26 2
                                    


Madison

_________________________________________________________


- Chryste... - wyszeptała Anne.

- Wszystko w porządku? Bo zaczynam się martwić - zapytałam, czując się lekko niekomfortowo jej reakcją.

- Madison - powiedziała śmiertelnie poważnie - zrób test ciążowy - spojrzała za mnie twardo.

- Co? Ale jak to? - słowa sąsiadki wmurowały mnie w ziemię, sama nie wiedziałam jak mam na to zareagować.

- Miałam dokładnie tak samo, gdy byłam w ciąży z chłopcami - powiedziała nie spuszczając ze mnie wzroku - nawet pytałam lekarza, czy to coś ze mną jest nie tak, ale zapewnił mnie, że to właśnie jeden z częstych objawów.

- Anne spokojnie, jestem na tabletkach - odetchnęłam z ulgą, przypominając sobie tą ważną informację - jestem pewna, że to nic takiego i potem mi przejdzie.

- No dobrze, ale i tak według mnie powinnaś go wykonać, dla świętego spokoju - spojrzała na mnie z troską.

- Dobrze, obiecuję że zrobię test jak tylko będę miała chwilkę - pokiwała głową i odprowadziła mnie do drzwi.

Gdy wróciłam do domu, nie mogłam przestać myśleć o sugestii Anne. Z jednej strony nie możliwe żebym była w ciąży, bo się zabezpieczam i ściśle kontroluje, aby codziennie brać tabletkę. Jednak z drugiej strony okres spóźnia mi się już dwa dni, a od dwóch lat zawsze pojawiał się idealnie na czas. Chociaż obecnie mam objawy typowe, które występują przed okresem, ale również mogą oznaczać wszesną ciążę, tak jak teraz o tym myślę.

Nie chciałam dmuchać na zimne, więc od razu wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Katherine. Stwierdziłam, że to nie może czekać do jutra i muszę natychmiast wiedzieć na czym stoję, bo żyjąc w niewiedzy doprowadzę się do szaleństwa.

- Madison? - usłyszałam głos przyjaciółki.

- Kathy mam do ciebie prośbę, ale musisz jak najszybciej przyjechać - oznajmiłam zdenerwowanym tonem.

- Matko Boska, Maddie mów w tej chwili o co chodzi, bo zaczynam się niepokoić.

- Mogłabyś kupić mi test ciążowy? - zapytałam starając się nie rozpłakać.

- O kurwa... Dobra będę za jakieś pół godziny i nie denerwuj się! - krzyknęła, zakańczając połączenie.

Próbowałam się uspokoić zanim przyjedzie Kathy z testem ciążowym, więc próbowałam sobie jakoś przetłumaczyć, że tak naprawdę objawy mogą być spodowane czymś innym. Czytałam w internecie różne fora lekarskie, według których smak wody, metalem może oznaczać wiele różnych rzeczy. Na przykład problemy z uzębieniem, czy infekcja dróg oddechowych, a brak okresu mógł być zwyczajnie spowodowany stresem.

Cholernie bałam się co może z tego wszystkiego wyniknąć. Co zrobię jeśli rzeczywiście okaże się, że jestem w ciąży? Jak poradzę sobie ze studiami, jak zareagują rodzice, jak wogóle powiem o tym Zanderowi? - na myśl o tym ostatnim momentalnie zrobiło mi się słabo. Od zawsze chciałam zostać mamą, ale nie w ten sposób, nigdy nie chciałam zostać z tym sama, a raczej wszystko wskazuje na to, że tak właśnie będzie. W końcu pewne jest to, że Zander z dnia na dzień, nagle nie zmieni zdania, bo zaliczyliśmy wpadkę. Będzie niesamowicie wściekły, że dziecko, pokrzyżuje wszystkie jego plany, jakiekolwiek by one nie były.
Dał mi do zrozumienia, że nie jestem dla niego "wystarczająco dobra" i nie musi mi tego kolejny raz powtarzać, bo doskonale zrozumiałam jak bardzo egoistycznym i zarozumiałym dupkiem jest mój przeznaczony.

Tego wieczoru miałam usiąść do nauki, ale na pewno nie będę w stanie się na niczym skupić dopóki nie zrobię tego cholernego testu oraz nie będę pewna, że nie mam się czym martwić.
Przez jakieś czterdzieści minut siedziałam na podłodze w salonie i czekałam na zbawienie. Jak na zawołanie zobaczyłam w oknie światełka samochodu po drugiej stronie ulicy. Od razu wiedziałam, że to Kathy, bo tylko ona tam zawsze parkuje, gdy do mnie przyjeżdża.

- Już jestem! - krzyknęła zdyszana, wpadając jak huragan do mojego domu.

- No w końcu! - odetchnełam z ulgą.

- Słuchaj, mam trzy testy - oznajmiła, grzebiąc w małej reklamowce i zaczęła wyjmować z niej małe pudełeczka - trzech różnych firm, bo nie wiedziałam, który będzie najwiarygodnjejszy, ale to może nawet i lepiej, bo gdy już będzie wynik będziemy bardziej pewne.

- Boże Kathy, chyba bym bez ciebie umarła - powiedziałam, powstrzymując łzy.

- Hej, hej - położyła dłoń na moim ramieniu - spokojnie, nie denerwuj się. Wszystko będzie w porządku.

- Nie wiem - spojrzałam w dół, unikając kontaktu wzrokowego - tak bardzo się boję - wyszeptałam ostatnie słowa.

- Maddie, nie będziesz wiedziała jeśli nie zrobisz testu - pogłaskała mnie po policzku - jedyne co musisz zrobić to nasiusiać na patyczek.

- Wiem jak się wykonuje test ciążowy, Kathy - przewróciłam oczami.

- Dobrze, chciałam cie tylko uświadomić - podniosła ręce w geście poddania, a ja się zaśmiałam.

~~~

Położyłam wszystkie testy na szafce obok umywalki i usiadłam na zamkniętej toalecie. Z tego całego stresu ledwo udało mi się zmusić moje ciało do oddania moczu.
Cały czas miałam w głowie Zandera i jaka będzie jego reakcja, gdy wynik wyjdzie pozytywny. Nawet sama nie wiem na co mam liczyć z jego strony; na wsparcie? Gniew? Rozczarowanie?
Nie liczę na cuda, zresztą czy byłby dobrym ojcem? - odkąd się znamy nigdy nie doświadczyłam troski, albo czułości z jego strony, więc dlaczego miałby nimi obdarzyć małą istotkę.

Przez ten natłok myśli powoli zaczynałam dostawać bólu głowy, a jeszcze musiałam poczekać kilka minut, aby zobaczyć wynik.

- I jak? Wiadomo coś? - zapytała Kathy stojąc po drugiej stronie drzwi.

- Jeszcze chwilkę - odpowiedziałam niespokojnym tonem.

- Słuchaj, bo ktoś puka do drzwi, czy mam otworzyć?

To pewnie Anne, jeszcze podczas gdy odprowadzała mnie do drzwi, proponowała żebym wykonała test u niej w domu, bo akurat miała kilka w zapasie, ale grzecznie odmówiłam, bo nie byłam do końca przekonana.

- Tak, w razie czego powiedz mojej sąsiadce, że już nie potrzebuje.

- Dobra! - krzyknęła i pobiegła w stronę wejścia.

Uznałam, że nie mogę już dłużej czekać, spojrzałam na małe patyczki i momentalnie stanęło mi serce. Musiałam mocno przytrzymać się krawędzi umywalki, aby nie upaść na podłogę. Wszystkie testy pokazały wynik pozytywny, nawet nie zauważyłam kiedy z moich oczu zaczęły płynąć pojedyńcze łzy. Nie potrzebowałam więcej dowodów na to, że wszystkie założenia okazały się prawdziwe.

Czułam ogromny strach, że sobie nie poradzę i, że będzie to dla mnie za dużo, zważając na mój młody wiek. Jednak odkąd pamiętam, moim marzeniem było założenie rodziny i zawsze lubiłam opiekować się małymi dziećmi, gdy od czasu do czasu, znajomi rodziców przychodzili z nimi w odwiedziny. Śmieli się, że robiłam za darmową niańkę, lecz dla mnie to była czyta przyjemność, więc kwestia posiadania uroczego maluszka, nie wydawała mi się już, aż taka straszna.

Mój wewnętrzny monolog, przerwał przeraźliwy krzyk, dochodzący z salonu, a ja wiedziałam, że na pewno nie wróży to nic dobrego.

• • •


Ogólnie bardzo chciałabym przeprosić, za tak dużą przerwę między tym, a ostatnim rozdziałem. Byłam zawalona nauką, a potem doszły jeszcze wydarzenia na świecie, które totalnie mnie przytłoczyły :(

Mam nadzieję, że kolejny uda mi się dodać o wiele szybciej 🤍


Atypical Soulmates Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz