Madison_________________________________________________________
Minęły trzy dni od powrotu z Huntington Beach, a Zander w dalszym ciągu się ze mną nie skontaktował. Z każdym kolejnym dniem miałam coraz bardziej mieszane uczucia co do tego wszystkiego. Owszem z jednej strony chciałam już mieć to z głowy, ale z drugiej strony denerwowałam się, że pod wpływem emocji wszystko co mam ochotę mu wygarnąć nie przejdzie mi przez gardło i wrócimy do punktu wyjścia. Czyli nic się nie zmieni.Jakby tego było mało, kolejnym problemem stali się moi rodzice, którzy przez te dwa dni niemal nie dostali zawału serca, bo nie mogli się ze mną skontaktować, w żaden sposób. Tłumaczyłam im, że wyskoczyłam z koleżanką na weekend i zapomniałam telefonu, ale oczywiście musieli jeszcze swoje dopowiedzieć. Mogłam ich wcześniej uprzedzić o wyjeździe, ale kompletnie nie przyszło mi to do głowy, a tymbardziej, że celowe zostawienie telefonu w domu, było decyzją na ostatnią chwilę. Na szczęście wystarczyło im przesłać parę zdjęć z wakacji, żeby się zamknęli. Mama oczywiście zachwycała się Jerrym i cały czas mówiła, że to bardzo ładny chłopak, a jak jej powiedziałam, że studiuje medycynę to już całkowicie była w siódmym niebie. Tata natomiast powiedział, że bardzo fajna okolica i cieszył się, że odpoczęłam od nauki, chociaż przez te parę dni.
Po weekendzie od razu zapisałam się na wizytę do lekarza. Nie czułam się jakoś bardzo źle, myślałam że to tylko takie chwilowe i samo przejdzie za jakiś czas, ale rozmowa z Jerrym trochę mnie przeraziła, więc wolałam się upewnić, że wszystko jest w porządku. Z Zanderem graliśmy w bardzo niebezpieczną grę z tą naszą relacją. Na samym początku naszej znajomości myślałam, że taki układ potrwa nie więcej niż kilka miesięcy, a potem dojdziemy jakoś do porozumienia i będziemy razem, jednak to już się ciągnie trzy lata.
Moja wilczyca niesamowicie za nim tęskni i cały czas wierci mi dziurę w brzuchu, bo chciałaby poznać swojego partnera. W końcu nigdy jeszcze nie było okazji zobaczyć Zandera w wilczej postaci. I pewnie prędko do tego nie dojdzie, bo na sto procent skończyłoby się na oznaczeniu, wbrew naszej woli.Ze względu na wizytę, odpuściłam sobie dziś zajęcia na uczelni. Myślę, że zdążyłabym na końcowe wykłady, ale nie miałam na to chęci. Najwyżej wezmę od kogoś notatki i tyle.
Siedziałam w poczekali i wypełniałam jakieś papierki, z którymi kazała mi się zapoznać pani z recepcji. Na szczęście nie było dziś zbytniego natłoku ludzi, jednak poinformowano nas, że ze względu na korki, lekarz będzie miał lekkie opóźnienie. Co chwilę zerkałam na telefon i sprawdzałam aktualne wiadomości, nie było nic ciekawego poza licznymi artykułami na temat nowo powstającego projektu, o którym ostatnio mówiła mi Kathy.
Uzupełniłam też kilka notatek, które przesłała mi Inéz i powtórzyłam sobie kilka ostatnich tematów.
Po chwili nie miałam już co robić, więc po prostu patrzyłam się tępo przed siebie i zastanawiałam się nad sensem własnego życia.Moją uwagę przyciagnęła para siedząca po drugiej stronie poczekalni. Na moje oko wyglądali na nie więcej niż sześćdziesiąt lat. Pani siedziała i nerwowo bawiła się swoimi palcami, a Pan obejmował ją jedną ręką w uspokajającym geście. Gdy zobaczyłam jak ta dwójka patrzy na siebie, nie miałam żadnych wątpliwości, że są w sobie szaleńczo zakochani. Uśmiechnęłam się lekko na ten widok, bo od razu na myśl przyszli mi, moi rodzice, którzy mimo bycia razem przez dwadzieścia pięć lat, dalej nie przestali darzyć się głębokim uczuciem. Jednocześnie poczułam małe ukłucie w klatce piersiowej, uświadamiając sobie, że prawdopodobnie nie czeka mnie taka przyszłość. Czy do końca życia będę już tylko i wyłącznie kochanką Zandera, a on będzie sobie dalej żył swoim życiem, robiąc Bóg wie co?
- Madison Dame, proszona do gabinetu Dr. Young - głos starszej pielęgniarki wyrwał mnie z moich myśli, po czym ruszyłam za nią do wyznaczonego pomieszczenia gdzie czekała mnie mnie lekarka w średnim wieku.
- Dzień dobry nazywam się Alice Young i będę pani lekarzem prowadzącym - uśmiechnęła się.
Kobieta była niższa ode mnie jakieś dziesięć centymetrów, czarne krótkie włosy i odznaczała się wyjątkową azjatycką urodę.
- Bardzo przepraszam za to opóźnienie, ale korki były fatalne.
- Nie ma problemu, mieszkam tutaj już kilka lat i wiem jak to jest - odpowiedziałam szczerze.
- Ah to dobrze, bo wie pani ja z mężem wprowadziliśmy się tutaj do Stanów zaledwie tydzień temu i dalej próbujemy się przystosować.
- Rozumiem to doskonale, wcześniej mieszkałam w Connecticut, a gdy przeprowadziłam się tu na studia, też było mi ciężko się dostosować do tutejszego stylu życia.
- No dokładnie, zdecydowanie dla nas najgorsza była zmiana czasowa, ale jakoś dajemy radę - westchnęła.
- A jak się pani podoba w Kalifornii? - zapytałam.
- Jak na razie jest po prostu cudownie. Z moim przeznaczonym jesteśmy wdzięczni za taką okazję i, że nasi rządzący się dogadali. Alfa Knight jest naprawdę dobrym człowiekiem, że bez problemu pozwolił nam tutaj mieszkać i pracować - przytaknęłam głową.
Nigdy osobiście nie poznałam Alfy Knight, lecz słyszałam o nim same pozytywne opinie od innych z uczelni. W końcu zasponsorował wszystkim swoim członkom watahy naukę na studiach. Niewiele przywódców decyduje się na coś takiego, zwłaszcza że są to niemałe koszta, ale widocznie gospodarka oraz ekonomia watahy są na tyle rozwinięte, że mógł im to zapewnić.
- Dobrze, a więc przejdźmy do konkretów. Co tam się dzieje z pani sercem? - zapytała skupiając całą swoją uwagę na mnie.
- Ostatnio zaczęłam odczuwać takie sporadyczne bóle w klatce piersiowej i po prostu chciałam sprawdzić czy wszystko jest w porządku - odpowiedziałam szczerze.
- Mhm dobrze, proszę usiąść na kozetce i rozebrać się od pasa w górę, przeprowadzę kilka rutynowych badań i być może dowiemy się w czym problem.
Po około pół godzinie badania mnie na wszelkie możliwe sposoby, pani kardiolog miała dla mnie odpowiedź. Z wyrazu jej twarzy nie mogłam odczytać czy były to dobre, czy źle wieści. Stresowało mnie to trochę, ale byłam nastawiona psychicznie, że coś może być nie tak.
- Proszę pani, na moje oko wszystko jest dobrze, więc nie ma obaw do paniki. A co do objawów, najprawdopodobniej są one skutkiem silnego stresu, mam rację? - zapytała z podniesioną brwią.
- Myślę, że to może być to - odpowiedziałam z ulgą - Jestem studentką i za kilka miesięcy mam sesję.
- Spokojnie doskonale rozumiem, sama też kiedyś byłam w takiej sytuacji - powiedziała spokojnie - jedyne co mogę pani zalecić to jak najwięcej odpoczynku, a jeśli bóle się będą nasilać przepiszę odpowiednie lekarstwa.
Przytaknęłam i podziękowałam za wizytę. Gdy wracałam do domu czułam się trochę winna, że nie powiedziałam do końca prawdy, owszem stresowałam się sesjami, ale moim głównym źródłem stresu był Zander, który wcale nie ułatwiał mi życia. Jednak z drugiej strony, gdybym powiedziała też o tym i tak nic by nie mogła na to poradzić. W końcu nie zrobiła by nam terapii dla par w swoim gabinecie, przecież nie jest od tego.
Do rozwiązania sytuacji z Zanderem będę musiała się obserwować, a co dalej to nie mam bladego pojęcia. Bardzo się obawiam tego w jaki sposób zareaguje, ale może jeśli na spokojnie wytłumaczę jak to jest z mojej perspektywy i jakie mam odczucia co do tego, może uda mi się zmienić jego zdanie? - W głębi duszy wiem, że pewnie wcale go to nie ruszy, nawet się tym nie przejmie i dalej nie będę miała dla niego żadnego znaczenia, ale mam w sobie nadzieję i chcę chociaż spróbować.
Ta cała sytuacja może się różnie potoczyć, na pewno czeka mnie bardzo trudny czas, ale mam nadzieję, że to wszystko będzie tego warte.• • •

CZYTASZ
Atypical Soulmates
WilkołakiOd wieków młode wilki są uczone, że nie ma większego szczęścia niż spotkanie swojej bratniej duszy. Każdy wilkołak jej pragnie i się o nią modli, ponieważ tylko ta druga osoba może sprawić, że ich dusza będzie kompletna. Czy zdarzało się, że ktoś wy...