| Chapter 22 |

435 23 1
                                    


Madison

_______________________________________
__________________


Może i moje ciało oraz wilcza natura, pragnęły czuć jego obecność, dwadzieścia cztery na dobę, ale mój umysł cały czas krzyczał uciekaj. Kolejny raz mu uległam, byłam skończoną idiotką, którą już zawsze będzie do niego ciągnąć.
Na początku czułam się winna, o ten cały taniec z innym facetem, ale to było nic w porównaniu z tym jak mnie traktował przez te trzy lata. On pewnie nawet nie miał wyrzutów sumienia, a ja głupia przejmowałam się taką drobnostką.
Dziewczyny miały rację, Zander nie zasługiwał ma mnie. Inna kobieta od razu postawiła by sprawę jasno, albo posłałaby go w diabły, a ja cały czas zachowywałam się jak potulny baranek i spełniałam każde jego życzenie, nawet jeśli mi to nie odpowiadało.

Nadal dochodziliśmy do siebie po wykańczającym orgaźmie. Musiałam jak najszybciej stąd wyjść zanim ta noc się przedłuży. Odepchnęłam Zandera, który opierał się o moje plecy. Szybko podniosłam się z biurka, użyłam kilka chusteczek, które znajdowały się w pudełku na blacie, aby wytrzeć spływającą ciecz z moich nóg. Natychmiast poprawiłam sukienkę i z prędkością światła przekręciłam klucz w zamku, żeby w końcu od niego uciec.

Znowu znalazłam się pośród tych cholernych korytarzy, kompletnie nie mogłam się tu odnaleźć, ponieważ wszystko wyglądało identycznie. Postanowiłam, że po prostu pójdę przed siebie i prędzej, czy później na pewno znajdę jakieś wyjście. Sama nie wiem ile spedziłam tutaj czasu, wszystko wydawało się trwać w nieskończoność, a gdy już myślałam, że poniekąd się odnalazłam, okazało się, że zrobiłam kółko. Każde drzwi, które napotykałam na swojej drodze były zamknięte, a każdy korytarz był ślepym zaułkiem. Miałam wrażenie jakbym znalazła się w pieprzonym backroomie, już zaczynałam myśleć, że lada chwila oszaleję, albo dostanę ciężkiego ataku paniki.
Nagle znalazłam się na samym końcu, nie było tutaj już żadnych odnóg innych korytarzy, albo klatek schodowych tylko coś czego szukałam od wieków, czyli drzwi ewakuacyjnych.
Od razu pociągnęłam za klamkę i nareszcie wydostałam się z tego przeklętego budynku. Znalazłam się po przeciwnej stronie, jak wcześniej wchodziłam z dziewczynami, teraz byłam bliżej ulicy oraz wejścia głównego.

Szłam chodnikiem obok klubu, wokół stało kilkoro ludzi, którzy albo palili, albo wyszli się przewietrzyć. Czułam wyraźny zapach marihuany, który niesamowicie działał mi na nerwy. Kiedyś nawet mi nie przeszkadzał, a teraz był nie do zniesienia.
Pogoda, również nie dopisywała, zerwał się wiatr, a w oddali było słychać delikatne grzmienie. Nie miałam na sobie nic poza małą kopertówką i krótką sukienką. Jak na złość, na postoju obecnie nie stała żadna taksówka, widocznie każda była już zajęta. Miałam tylko dwie opcje, czekać aż któraś w końcu przyjedzie, albo wrócić spowrotem do klubu i znaleźć dziewczyny. Druga opcja wcale mnie do siebie nie przekonywała, nie chciałam tam wracać, aby nie daj Boże wpaść na Zandera, lub znowu zgubić się pośród korytarzy.

Przeglądałam kontakty w telefonie, w poszukiwaniu jakiegoś znajomego, który posiada samochód.
Nagle znikąd, tuż obok mnie pojawiło się czerwone BMW. Wysiadła z niego piękna blondynka, wydawało mi się, że kojarzę ją z widzenia, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd.
Wszystko skleiło się w całość, gdy podeszła do mnie i uśmiechnęła się radośnie. To ta sama kobieta, na którą przez przypadek wpadłam na korytarzu, jakąś godzinę temu.

- Wyglądasz na trochę zagubioną. Może podwiozłabym cię do domu? - zapytała z obcym akcentem.

- Nie, dziękuję - odpowiedziałam - czekam na taksówkę.

- Nie wygłupiaj się - pokręciła głową - jest zimno i lada chwila rozpęta się burza. Chyba nie chcesz być chora? - zapytała z troską.

Nieznajoma miała rację, dlatego po krótkiej chwili namysłu zgodziłam się. Wiedziałam, że wsiadanie obcej osobie do auta nie jest odpowiedzialne, ale nie miałam innego wyjścia. Poza tym kobieta jakimś cudem wzbudziła we mnie zaufanie. Wsiadłyśmy razem do sportowego auta, które swoją drogą było naprawdę boskie. W środku i na zewnątrz.

Atypical Soulmates Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz