| Chapter 12 |

574 25 2
                                    


Madison

_________________________________________________________


Siedzieliśmy przy stole w jadalnii późnym porankiem tak jak zawsze w soboty. Po całonocnym seksie byłam wykończona i potrzebowałam trochę czasu, aby się zregenerować zanim przejdziemy do rundy drugiej. Chociaż najchętniej to położyłabym się spać, ale wiem, że On mi na to nie pozwoli, nie to że miałam coś przeciwko, lecz przydałaby mi się porządna drzemka. Zander zamówił dla nas jedzenie z jakiejś restauracji, proponowałam że mogę coś ugotować, ale stwierdził, że tak będzie szybciej i mniej czasu się zmarnuje. Jedliśmy w ciszy, gdy tylko wychodziliśmy z łóżka mój przeznaczony natychmiast tracił mną zainteresowanie i zajmował się sobą. Przecież zwykła rozmowa ze mną by go nie zabiła, a jednak - siedzi naprzeciwko mnie, patrzy się w ekran telefonu i zachowuje się tak jakby mnie nie było obok. Zgodziłam się na ten cały układ, ale powoli zaczynam tego żałować, minęło już ponad pół roku i nie ma żadnego postępu. Może to ja powinnam wyjść z inicjatywą?
Na początku przekonywał mnie, że taki układ będzie mu pasował na pewien okres czasu, ale nie określił się na jak długo. Powiedział tylko tyle, że będzie to trwało tyle, ile potrzeba. Za Chiny nie wiedziałam co to miało oznaczać, ale już powoli mam dosyć tej blazenady. W końcu jesteśmy dla siebie stworzeni, i to dosłownie.

Po skończonym posiłku wzięłam brudne naczynia i włożyłam je do zmywarki. Otworzyłam okno tarasowe w salonie aby przewietrzyć mieszkanie, ponieważ w całym domu pachniało seksem i było trochę duszno. Świeża poranna bryza wpadła do pomieszczenia. Pogoda dzisiaj była cudowna, idealna na długi spacer po plaży i kąpiel w oceanie.
Przejrzałam się w lustrze, w przedsionku, miałam na sobie krótki satynowy szlafrok i potargane włosy. Wiedziałam, że później będę płakać jak trzeba będzie to wszystko rozczesać.

Wróciłam do sypialni, gdzie czekał na mnie mój mate. Miał na sobie tylko bokserki, widok jego gołej, umięśnionej klaty za każdym razem podsycał we mnie pragnienie, a patrząc na spore wybrzuszenie w jego bokserkach, czuł dokładnie to samo.
W mgnieniu oka znalazł się tuż przede mną, po czym bez ostrzeżenia przycisnął mnie do ściany i pocałował żarliwie. Jego chciwe ręce wędrowały po moim ciele, od wcięcia w talii, kierując się ku górze. Przez zaskoczenie dopiero po kilkunastu sekundach byłam w stanie odpowiedzieć na jego pocałunek. Gdy poczułam jak zaczyna rozwiązywać mój szlafrok pod, którym nic nie miałam, delikatnie przerwałam nasz pocałunek. Zanim przejdziemy dalej musiałam się czegoś najpierw dowiedzieć.

- Kiedy w końcu będziemy razem? - zapytałam nie patrząc mu w oczy.

- Co masz na myśli? - zapytał ostrym tonem, po czym agresywnie złapał palcami moją brodę i skierował moją twarz, tak abym patrzyła wprost na niego. W jego oczach widziałam gniew, pierwszy raz i przerażało mnie to do szpiku kości. Dosłownie czułam jak miękną mi kolana i robię się w środku coraz mniejsza.

- M-miałam na myśli to kiedy będziemy mogli oficjalnie przyznać, że jesteśmy przeznaczonymi - odpowiedziałam niepewnie, czekając na jego reakcję, a jedyne co dostałam to prychnięcie pod nosem.

- Coś nie tak? - zapytałam, lekko zbita z tropu. Tym razem to ja, nie wiedziałam o co jemu, chodzi.

- Po prostu nie mógłbym być z kimś takim jak ty - odpowiedział zupełnie szczerze, patrząc mi prosto w oczy.

- Niby dlaczego? - zmarszczyłam brwi.

- To nie jest czas ani miejsce na takie rozmowy - uciął temat i znowu chciał przycisnąć swoje wargi do moich, ale tym razem delikatnie zatrzymałam go prawą dłonią.

Atypical Soulmates Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz