| Chapter 24 |

512 37 7
                                    


Madison

_______________________________________
__________________


Następnego dnia wcale nie czułam się lepiej niż poprzedniego, dalej doskwierały mi efekty uboczne ciąży, ale jakoś dałam sobie radę i zdecydowałam się uczestniczyć w zajęciach. Prawdziwym cudem było to, że nie wybiegłam do łazienki podczas wykładu. Kilka razy naprawdę było blisko, ale zachowałam zimną krew i jakoś dzielnie dotrwałam do końca.

Kathy dzisiaj była wyjątkowo cicho, co było niespotykane, ponieważ zazwyczaj profesorowie musieli ją uciszać. Domyślałam się, że pewnie dalej rozmyśla o tym co powiedziałam jej ostatnio. Wiedziałam też, że Katherine i jej siostry chcą dla mnie i, dla Zandera szczęśliwego zakończenia, ale nie mogę go zmusić do miłości, nawet gdybym chciała.
Moim największym marzeniem jest posiadanie pełnej rodziny, a przede wszystkim żeby moje dziecko miało kochającego tatę...
Z czasem żałuję, że to Zander nim będzie, gdybym wiedziała te kilka lat temu jak to wszystko będzie wyglądało teraz, postąpiła bym inaczej, lecz czasu cofnąć już nie mogę. Pozostaje mi tylko nadzieja, że Zander się zmieni, jeśli nie dla mnie, to przynajmniej tylko dla naszego dziecka. Sama wiem jak dużą rolę odgrywa mój ojciec w moim życiu i jak dużo mnie nauczył. Prędzej, czy później nadajedzie taki czas, kiedy będę musiała mu o wszystkim powiedzieć, jestem przygotowana na to, że będzie rozczarowany, ponieważ cały czas pokazywał mi jak mężczyzna powinien traktować kobietę oraz, że jeśli mój przyszły partner nie będzie spełniał standardów powinnam jak najszybciej kopnąć go w tyłek.

W końcu moja matka od zawsze była dla niego królową, a on dla niej królem. Liczyłam, że coś tak pięknego przydarzy się również i mi.
Na zewnątrz przywdziewałam maskę i udawałam, że pogodziłam się z tym, jednak to uczucie samotności rozrywało mnie od środka. Starałam się być silna, ale nie jest łatwo od tak pogodzić się z myślą, że mogliśmy razem stworzyć coś, co zdarza się tylko raz na całe życie. Kolejnym zmartwieniem była myśl wychowania mojego nienarodzonego dziecka, bałam się, że przez napiętą sytuację między mną, a Zanderem, nie będę mogła pokazać maluchowi jak wygląda zdrowy związek dwojga przeznaczonych. Z drugiej strony nie jestem pewna czy chciałabym, aby Zander był w jego życiu. Zdaje sobie sprawę, że on również jest jego rodzicem, ale czy będzie dobrym ojcem?
Jak na razie nie wykazał żadnego zainteresowania, nawet nie napisał głupiego SMSa z zapytaniem jak się czuję albo, chociaż czy wszystko w porządku.
Z drugiej strony rozumiałam, że dla niego to też jest nowa sytuacja i może potrzebuje wszystko sobie poukładać, ale nie robiłam sobie złudnych nadziei, postąpi jak będzie uważał.

Było późne popołudnie kiedy wracałam do domu. Słońce zaczęło zachodzić, a ulice były zapchane korkami, przez godziny szczytu, jeden z wielu uroków mieszkania w Kalifornii.
Jazda samochodem pomagała mi się zrelaksować, całą swoją uwagę mogłam skupić na drodze i nie musiałam cały czas męczyć swojej głowy problemami życia codziennego, a w tym momencie miałam ich nie mało.
Po około godzinie udało mi się wydostać z zatoru drogowego i wjechać na moją ulice, która jak zwykle emanowała całkowitym spokojem.

Niestety nie mogłam długo czerpać przyjemności z tego dnia, ponieważ jak tylko zajechałam pod dom, czekał już tam na mnie stały gość tej posesji. Znałam to auto oraz rejestrację aż za dobrze. Chociaż często przyjeżdżał innymi, ten akurat szczególnie zapadł mi w pamięć - może to też dlatego, że był to mój wymarzony samochód.
Zaparkowałam na podjeździe i jak gdyby nigdy nic wyjęłam z auta zakupy spożywcze, które kupiłam po drodze i ignorując jego obecność ruszyłam w stronę drzwi.
Czułam na plecach jego intensywny wzrok gdy wyciągałam klucze z kieszeni i przekrecałam zamek, ale nie odważyłam się odwrócić.

Atypical Soulmates Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz