*Dwa tygodnie później*
Czekam na Luka na szpitalnym parkingu razem z Meg. Dzisiaj wypisują mojego chłopaka. Uśmiechałam się od samego rana. Z Meg zbliżyłyśmy się do siebie. Stoję i wpatruję się w drzwi. Nagle otwierają się i widzę Luka. Idzie do nas o kulach. Podbiegam do niego i całuję na powitanie. Pomagam mu dojść do auta i razem z Meg jedziemy na lody uczcić jego wypis. Ja wzięłam 4 gałki z bitą śmietaną i polewą czekoladową -same kalorie :3- Meg to samo, a Luke sobie nie żałował i wziął największy deser. W pewnym momencie upaprał się w bitą śmietaną. Nie wiem co mnie naszło, ale zlizałam ją z jego twarzy. Luke z Meg uśmiechnęli się znacząco, a ja zarumieniłam. Po godzinie Meg odwiozła nas do Luka. Zostawiłam go na kanapie i poszłam po picie. Luke włączył jakiś horror, choć wie, że się ich boję.
-Nie bój się kocie, to nic strasznego.-wyszeptał mi do ucha, gdy pisnęłam i wtuliłam się w niego.
-Mogliśmy robić fajniejsze rzeczy niż oglądanie tego filmu.-powiedziałam gdy zaczęły lecieć napisy końcowe. Była już 00:42. Emily wie, że zostaje u Luka na noc.
-Niby co kochanie?-zapytał poruszając sugestywnie brwiami. Zrozumiałam o co mu chodzi, ale nie dałam mu tej satysfakcji.
-No wiesz, moglibyśmy się pouczyć, coś uszyć -co ja pieprzę, przecież nie umiem szyć- no i dużo innych rzeczy.-Luke wpatrywał się we mnie z uniesionymi brwiami. Starałam się mieć poważny wyraz twarzy. Niestety nie wytrzymałam zbyt długo. Luke dopiero teraz zrozumiał, że żartowałam.
-Ty mała wredotko -zaczął mnie łaskotać. Punkt dla niego, mam straszne łaskotki.
Kilka minut mnie jeszcze męczył. Przestał w pewnym momencie. Myślałam, że się zmęczył. Myliłam się. Siedziałam na nim okrakiem, a on trzymał dłonie na mojej talii. Nachyliłam się ku niemu i zaczęłam całować. Na początku był to powolny, namiętny pocałunek, ale Luke zaczął całować zachłanniej. Nie przeszkadzało mi to. Wsunął język w moją jamę ustną. Nasze języki walczyły. Oczywiście Luke wygrywał. Zdjął ze mnie koszulkę i rzucił ją gdzieś za mnie. Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej. Z chwili na chwilę stawaliśmy się coraz bardziej zachłanni. Zapomniałam się i położyłam rękę na jego żebrach, a on od razu przestał i się skrzywił.
-Boże, Luke przepraszam!-zeszłam z niego szybko i wylądowałam na podłodze- Nic ci nie jest? Przepraszam! Nie chcia..-nachyliłam się, ale nagle Luke przyciągnął moją twarz i pocałował, tym samym uniemożliwił mi dalsze mówienie.
-Nic się nie stało. Nie przepras... -ziewnął- ...zaj.
-Jesteś zmęczony Luke?-zapytałam, zakładając koszulkę
-Nie.-znowu ziewnął- Mogłabyś częściej chodzić bez koszulki.-powiedział zachrypniętym głosem. Udałam, że nie słyszę drugiej części zdania, choć moje policzki mówią co innego.
-Przecież widzę. Wstawaj.
Pomogłam mu dojść do pokoju, tam przebrał się i powiedział, że czeka na mnie. Weszłam do łazienki i wzięłam gorący prysznic. Przebrałam się w piżamę składającą się z krótkich, dresowych spodenek i luźnej koszulki Luka, którą mu podkradłam, bo nie miałam swojej. Gdy weszłam do pokoju zauważyłam, że już zasnął. Postanowiłam zejść na dół i posprzątać po nas. Poskładałam koc i zaniosłam naczynia. Wróciłam do pokoju i wpełzłam pod kołdrę. Luke nagle odwrócił się i przyciągnął mnie do siebie. Jedna jego ręka była na mojej talii, a druga gdzieś pod poduszką. Wtuliłam się w niego i spojrzałam mu w twarz.
-Kocham cię.-wyszeptałam mu przy ustach i złożyłam na nich delikatnego całusa.
***
Ooo jak słodko ♥ Nie lubię pisać takich przesłodzonych xD Musiałam zniszczyć tę ich piękną scenę pocałunku. To by było za piękne.
To już 20 rozdział... Jak to szybko leci.
Komentujcie lub gwiazdkujcie ♥
Trzymajcie się!
CZYTASZ
Why not?
Teen FictionCo się stanie, gdy na drodze nieśmiałej dziewczyny, która jest bita przez ojca, która chciała się zabić stanie ON? Są swoimi przeciwieństwami, a przecież przeciwieństwa się przyciągają... Jej życie zaczyna wywracać się do góry nogami. Czy zniszczy j...