Rozdział 22

14.2K 940 98
                                    

-Jestem już gotowa.-mówię i ostatni raz przeglądam się w lustrze.

Wraz z Emily jedziemy, zobaczyć mieszkanie, które chcemy kupić. Po dwudziestu minutach drogi znalazłyśmy się na małym osiedlu. Mieszkanie, które miałam zamiar kupić było małe, ale przytulne. Miało cztery pokoje : sypialnia, łazienka, kuchnia, mini salon. Ściany były utrzymane w jasnych kolorach, a widoki z okna były piękne. Po długiej rozmowie z właścicielem, dostałam kluczyki do mojego mieszkania. Było ono kilka minut od domu Luka. Spojrzałam ostatni raz na mieszkanie i zamknęłam je na klucz. Jutro Emily pomoże mi powybierać meble, a pod koniec tygodnia się tam wprowadze. Trochę szkoda mi zostawić mój stary dom. Mieszkałam tam od dzieciństwa, mam tam wiele wspomnień, głównie przykrych, ale nadal jakoś nie chcę go opuszczać. Jechałam właśnie do Strackbuck'sa na spotkanie z Luke'iem.

Minęło już dwadzieścia minut od umówionej godziny, a go nadal nie ma. Zaczynam się martwić. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Luka. Odebrał po trzecim sygnale. Jego głos był zachrypnięty, a sam dyszał.

-Hej Joe.

-Hej. Um.. Gdzie ty jesteś? Czekam na ciebie.-powiedziałam trochę ciszej.

-Cholera. Zapomniałem. Przepraszam. Wypadło mi coś i ...

-Dobra, nic się nie stało.-słysząc jego słowa poczułam lekkie kłócie w klatce piersiowej- Może spotkamy się jutro?

-Em.. Nie mogę... ale może w piątek wpadniesz do mnie?-zapytał trochę ciszej. W tle słyszałam jakiś głos. Kobiecy. Trochę mnie to zmartwiło, ale odpowiedziałam:

-Jasne, do zobaczenie.

-Pa, Joe.-powiedział i szybko się rozłączył.

Luke bardzo dziwnie się zachowywał. Totalnie spięty, dyszał i te kobiece głosy. A jeśli on mnie zdradza? Nie, nie możesz tak myśleć. Luke cię uratował. On cię kocha. Wstała, płacąc za kawę i skierowałam się w stronę parku. Usiadłam na mojej ulubionej ławce i założyłam słuchawki. W parku był nadzwyczajnie dużo osób. Dzieci bawiły się na placu zabaw, rodzice albo rozmawiali z innymi rodzicami, albo bawiło się z dziećmi. Starsze państwo karmiło gołębie, a naprzeciwko nich jacyś nastoletni chłopcy ganiali za piłką. Było tak przyjemnie i spokojnie, ale nagle moim oczom ukazał się jakiś mężczyzna. Stał dziesięć może dwanaście metrów ode mnie. Ubrany w czarne, eleganckie spodnie i do tego czarną bluzę. Gdy przyjrzałam się jego twarzy zamurowało mnie. To był tata. To nie możliwe on jest w więzieni! Krzyczał mój wewnętrzy głosik. Mężczyzna po krótkiej chwili nawiązanego kontaku wzrokowego uśmiechnął się i odszedł. Siedziałam wmurowana w ławkę i nawet nie zauważyłam, że wypad mi IPod. Podniosłam się szybko i pobiegłam do domu, gdzie zamknęłam wszystko i zaczęłam szukać Emily. Salon, kuchnia, sypialnia, łazienka, biuro. Nic. Nikogo. Cofam się i przeglądam jeszcze raz wszystkie pokoje i w kuchni znajduję kartkę skreśloną przez Emily. "Hej kotek. Wyjechałam na dwa dni do domu, załatwić kilka kluczowych rzeczy w pracy. Przepraszam, że wcześniej Ci nie powiedziałam, ale byłam zbyt zapracowana. Zostawiłam Ci trochę pieniędzy. Możesz sama wybrać meble ;).Trzymaj się. Emily :*". Przeczytałam jeszcze raz kartkę i wyrzuciłam ją do śmieci. Dwa dni sama, a tata prawdopodobnie wyszedł z więzienia. Ale jak?! Miał tam być jeszcze 3 lata! Nie dam rady. Boję się. A jeśli on już się na mnie czai? Wyciągnęłam telefon i dzwonię do Megan zapytać się czy mogę u niej nocować. Po drugiej próbie odbiera. Na moje nieszczęście wyjechała z miasta. Zastanawiam się co zrobić i po kilku minutach dzwonię do Luke'a. Nie odbiera. Dzwonię drugi raz, trzeci. To samo. Po chwili, w której patrzyłam na telefon z ściągniętymi brwiami dostaję SMS.

" Przepraszam skarbie, że nie odbieram, ale jestem strasznie zajęty. Oddzwonie za godzinkę. Jeszcze raz przepraszam. Luke"

Chociaż dobrze, że odpisał. Ale co robił, aż tak ważnego, że nie może odbierać? A może jestem przerważliwiona? Luke ma prawo mieć trochę prywatności...

***

Drama time!

Ostatnio jedna osoba zwróciła mi uwagę na niektóre nielogiczne momenty. I masz rację (niestety nie pamiętam nazwy) dopiero teraz to zauważam, ale nie zmienię tego, bo za dużo by było do zmieniania i pisania na nowo. Wezmę Twoje uwagi na dalsze rozdziały. Dziękuję!

PS.Zwracajcie mi uwagę na takie rzeczy w wiadomościach, nie obrażę się ;) wręcz się ucieszę i rozdziały będą lepsze.

PS2. Wasze komentarze są dla mnie najlepszą motywacją i żadne nie jest bezsensu!!

Komentujcie/gwiazdkujcie

Papa

Why not?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz