20. Dziękuję że jesteś

676 55 7
                                    

Szłam przez las razem z Andym . Było bardzo ciepło a delikatne promienie słońca padały na bladą twarz Biersack odbijając sie od jego kolczyka w wardze którą delikatnie przygryzał.

- czemu sie tak na mnie patrzysz ?-zapytał z uśmiechem i chwycił za rękę.

- no bo.....a nie ważne.- nie wiem co chciałam powiedzieć ale stwierdziłam że to nie ma sensu.

-napewno? - zapytał sie mnie jednocześnie przyciągając do siebie i kładąc jedna rękę na moim biodrze a drugą chwytając mój podbrudek i ciągnąc go delikatnie do góry tak abym patrzyła mu w oczy.

-zdecydowanie tak.- odpowiedziałam pewnie.

- skoro tak.- i delikatnie wpił sie w moje usta. Były takie ciepłe a jego kolczyk wręcz przeciwnie dlatego przeszedł mnie dreszcz. On to chyba poczuł bo sie uśmiechnął i mruknął w moje usta
-zimno ci?-

- nie- odpowiedziałam i mocniej go pocałowałam a on to odwzajemnił. Nagle usłyszeliśmy szelest a zza drzew wyszli dwaj wysocy i umięśnieni mężczyźni. Wystraszyłam sie i mocno złapałam Andysia za rękę. ( tak on zmienia moje zachowanie a ja je go ale w tamtej chwili nie było to dla mnie ważne). On pociągnął mnie do tyłu ale tam też stał mężczyzna z pistoletem. Nagle podjechał ten sam czarny cadillac seville który ścigał mnie tamtego dnia. Byłam przerażona. Z samochodu wysiadł biały mężczyzna niższy od Andiego w czarnym garniturze i okularach. Ten sam łysy mężczyzna którego widziałam wcześniej .

- Nie zbliżaj sie - warkął Biersack

-zabawny jesteś Biersack - odpowiedział mu poważnie mężczyzna

- Ashton czego chcesz?- prawie krzyczał Andy

- ty dobrze wiesz czego chce.Chce jej - wskazał na mnie chowającą sie za Biersackiem.

- dlaczego ją- Andy zmniejszył odległość dzielącą mnie od niego z małej na jeszcze mniejszą.

-bo ona jest mi potrzebna. Jest ważna nie jest zwykłym aniołem tak samo jak ty i armia upadłych aniołów z nią na czele będzie niezwyciezona a ja nie mogę do tego dopuścić . Ty tez byłeś dobrym przywódcą ale zrezygnowałeś . - powiedział zbliżając sie do nas

-najpierw musisz sie pozbyć mnie żeby ją zabrać - krzyknął Andy i rzucił sie na niego . Trzej mężczyźni pobiegli by pomóc swojemu szefu.

- uciekaj biegnij do Comy!!- krzyczał Andy nie wiele myśląc zrobiłam jak kazał . Nie wiedziałam gdzie biegne bo moje oczy były fontanną łez . Po przebiegnięciu jakiś 500 metrów usłyszałam jeden strzał a potem drugi.
Nie mogłam dalej biec upadłam i wiecej nie pamiętam.

-------------
-Obudz sie! -krzyczał Andy

-no wkońcu - odetchnął z ulgą

- to był tylko zły sen no już cii.- kołysał sie powoli trzymając mnie w uścisku

-ja dziękuję-tylko tyle zdołałam powiedzieć przez łzy

- ale za co ?- spytał zdziwiony

- za wszystko za to że poprostu jesteś- powiedziałam i wtulilam sie w niego mocniej.

No wiec miało byc trochę inaczej ale stwierdziłam że musi sie coś dziać wiec to jest takie małe wprowadzenie 10 głosów i następny rozdział pozdrawiam xxx

Forever /A.BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz