Mijały jedne za drugimi długie dni i białe noce. Składały się one w tygodnie przyjemnego, w miarę ciepłego, chociaż dość pochmurnego lata. Zakończyło się zgrupowanie kadry A, a skoczkowie rozjechali się do swoich miast, aby w spokoju ducha trenować we własnych klubach i odliczać czas do rozpoczęcia zawodów na igelicie. Był to przyjemny, niefrasobliwy okres, nieobfitujący w żadne niezwykłe wydarzenia, stanowiący dla drużyny Finów błogą wręcz chwilę wytchnienia po serii przygód i kłopotów, które spotkały ich pod koniec czerwca w Kuopio.
Ponieważ jednak nic nie trwa wiecznie, pierwszy konkurs Finlandia Veikkaus Tour w Lahti zbliżał się wielkimi krokami. Nadszedł w końcu taki dzień, kiedy pod kompleksem skoczni na Puijo koło zaparkowanego tam autokaru zebrała się grupa osób, które pomimo letniej pory roku wśród mnóstwa bagaży miały także podłużne pokrowce, skrywające w swoim środku narty. Byli to rezydujący w Kuopio Janne Happonen, Joonas Ikonen, Arttu Lappi, Jussi Hautamäki oraz Matti, albo przynajmniej ktoś łudząco do Mattiego podobny. Gromadkę zamykał serviceman Ville Kantee, kilku szkoleniowców oraz paru innych, dość słabych zawodników.
Chociaż skoczkowie z pozoru wyglądali na wypoczętych po wiosennej przerwie i z uśmiechem wyruszali na pierwszy w letnim sezonie konkurs, nie był to w przypadku wszystkich opis prawdziwy. Jussi, na przykład, był przemęczony rolą osobistego trenera/fizjoterapeuty/dietetyka/psychoterapeuty/niańki swojego młodszego brata, a tego poranka spadł mu na barki kolejny obowiązek. Przed śniadaniem okazało się, że Hannu nie tylko jeszcze nie spakował się na wyjazd, ale oprócz tego nie miał właściwie bladego pojęcia, co powinien zabrać ze sobą, jadąc na zawody. W związku z tym najstarszy Hautamäki zmuszony był odbyć przymusowy kurs szykowania dzieci wyjeżdżających na wakacje, łącznie z cierpliwym pokazywaniem co, gdzie i dlaczego zostało spakowane. Nic więc dziwnego, że z powodu wszystkich frustracji, jakie przeżył w ostatnim czasie, Jussi niecierpliwie wyczekiwał wyjazdu do Lahti i upatrywał w nim zasłużonego odpoczynku, a na dodatek w jego głowie zrodziła się myśl o zgotowaniu bratu słodkiej zemsty. Jednak nieszczęśliwie dla niego nic nie wskazywało na to, żeby pojawiła się dogodna ku niej okazja.
Za to uczucia braterskie ze strony Hannu były znacznie cieplejsze. Mimo tego, że niektóre wymysły Jussiego trąciły paranoją, trzeba było jednak przyznać, że gdyby nie wymyślona przez niego dieta, będąca wariacją różnych drakońskich kuracji z kobiecych czasopism podebranych Kaisie, najmłodszemu z Hautamäkich nigdy nie udałoby się zrzucić w tak krótkim czasie prawie jednej czwartej swojej masy, osiągając wagę tylko dwa kilogramy cięższą od Mattiego i nie tracąc, a wręcz poprawiając wydolność fizyczną.
Na szczęście, wynik ten uznany został przez Prawie Bezdusznego Nika na tym etapie za zadowalający. Oczywiście, oprócz schudnięcia Hannu przeszedł cały szereg innych kuracji zmieniających jego wygląd. Przede wszystkim zmuszony był obciąć włosy — z zastrzeżeniem, że będzie je mógł na powrót zapuścić, chociaż i tak był niepocieszony, że nie pozwolono mu nawet na zostawienie kitki na karku oraz warkoczyka powyżej skroni. Poza tym, najmłodszy z Hautamäkich musiał totalnie się zaniedbać, na przykład golić się najwyżej raz w tygodniu i nie myć twarzy nawet wodą.
Efekty przeszły najśmielsze oczekiwania. Hannu stał się podobny do Mattiego niczym dwie krople wody, co łączyło się z wyglądaniem bardziej jak starszy brat Jussiego. Jednak optyczne dodanie sobie tylu lat było bardziej opłacalne, niż wydawałoby się na pierwszy rzut oka. Dublowanie Mattiego wiązało się ze staniem się Mattim, a co za tym idzie — posiadaniem własnego mieszkania, samochodu, sławy i tysięcy fanek. Przez ostatni czas Hannu ćwiczył podrabianie podpisu starszego brata, co otworzyło przed nim takie możliwości, jak składanie autografów oraz korzystanie bez ryzyka z takich dokumentów jak paszport czy dowód osobisty. Ku wielkiemu zawodowi najmłodszego z Hautamäkich, sytuacja ta nie dotyczyła karty kredytowej Mattiego. Do jej użycia potrzebny był PIN, którego tajemnicę wicemistrz olimpijski zabrał ze sobą do grobu.
CZYTASZ
Fin-Fiction 2
Fanfiction| Lahti, Finlandia, lipiec 2006 | Początek letnich konkursów w skokach narciarskich to pierwsza próba dla nowego składu kadry fińskiej, w której nie każdy jest tym, za kogo się podaje. Życie skoczka narciarskiego nie jest proste, ale jak przekonuje...