9. Cmentarz wampirów

39 5 0
                                    

Wszystko dookoła spowijała mgła gęsta jak mleko. Nawet pomimo faktu, że Harri jako wampir posiadał znacznie wyostrzone zmysły, zasięg jego wzroku ograniczał się do jakiś trzech metrów. Niebo, całe pokryte chmurami, było ciemnoszare. Nigdzie nie było widać ani śladu słońca. Panował przyjemny zmierzch.

Harri zaczął zastanawiać się nad swoim położeniem. Z jednej strony, nieliczne, karłowate roślinki wybijające się gdzieniegdzie z kamienistej ziemi sugerowały, że znalazł się gdzieś poza kołem podbiegunowym. Ale z drugiej, latem nigdy nie zachodziło tam słońce… Do głowy Olliego przyplątała się myśl, że być może to był po prostu sen, ale została z miejsca odrzucona. Wszystko było zbyt realne. W marzeniach sennych używa się jedynie wzroku i słuchu. A teraz Harri nie tylko widział, ale też czuł lekki chłód, wilgoć powietrza i delikatny powiew wiatru.

Jakiś wewnętrzny głos kazał wampirowi iść do przodu. Teren był płaski, ale dość kamienisty. Kiedy od czasu do czasu Harri przyglądał się co większym mijanym głazom, wydawało mu się, że część z nich nie była wytworem natury, ale fragmentem jakiś ruin. Po krótkim marszu wrażenie to okazało się trafne — Olli znalazł się przed niegdyś wysokim, a obecnie na wpół zburzonym, kamiennym murem. Sterczała w nim czarna, kuta brama, powykrzywiana i przeżarta przez rdzę. Jedno z jej skrzydeł było jednak otwarte, wystarczająco szeroko, aby skoczek zdołał przecisnąć się do środka. Kiedy Harri przedostał się na drugą stronę i otrzepał z rdzy, chciał ruszyć dalej. Uszedł jakieś pół kroku, kiedy coś ścisnęło go za szyję i pociągnęło z powrotem. Okazała się to być długa, czarna peleryna z karminowym podbiciem i postawionym kołnierzem, która zahaczyła się wampirowi o pręt bramy. Harri, niemający bladego pojęcia, skąd się ona wzięła, usiłował ściągnąć ją, ale na próżno. Klamra, którą była spięta pod jego szyją, za nic nie chciała puścić. Wobec tego wampir cofnął się, odhaczył skrawek peleryny, a następnie poszedł dalej.

Tutaj wiatr zupełnie ustał, a jedynym dźwiękiem, który Olli mógł usłyszeć, był odgłos jego własnych kroków oraz cichy łopot płaszcza. W pewnym momencie Harri doszedł do wniosku, że musiał w obecnej chwili niesamowicie głupio wyglądać, z wampirzą peleryną na kombinezonie skoczka. Całe szczęście, że w pobliżu nie było żadnego z pozostałych zawodników.

Za bramą znajdował się brukowany plac, a na samym jego środku stał duży, kamienny pomnik. Przedstawiał on wampira o wyglądzie znanym Harriemu z najbardziej klasycznych horrorów. Ubrany był w długą pelerynę, okrywającą całą jego sylwetkę. Miał ostre rysy twarzy, wydatny nos, zakola, a jego ust wystawały dwa długie kły. Uśmiechał się złośliwie. Na postumencie wyryte zostało jego imię i nazwisko: Vlad Dracula. Harri minął pomnik, patrząc na niego lekkim lękiem, zupełnie jakby kamienny wampir miał ożyć i… skoczek nie był pewien dokładnie, co mogłoby być dalej. Fakt, że sam także był nieumarłym, wcale nie dodawał mu otuchy.

Po znalezieniu się za pomnikiem Harri dostrzegł wyłaniające się z mgły rzędy bardziej i mniej ozdobnych nagrobków. Na każdym z nich widniały postacie w długich pelerynach albo przynajmniej sylwetki nietoperzy. Skoczek poszedł ścieżką pomiędzy nimi, zastanawiając się, co to wszystko mogło znaczyć.

Jak się po pewnym czasie okazało, wbrew pierwszemu wrażeniu Harri nie był tu sam. Po drodze mijały go trupioblade postacie, tak jak on ubrane w długie, czarne peleryny, jednak niezbyt zwracające uwagę na otoczenie i innych, wyraźnie zajęte jedynie swoimi sprawami.

Kierowany jakąś siłą wyższą Harri doszedł do drugiego końca cmentarza. Nagrobki tutaj nie posiadały już tylu ozdób co wcześniej, były dość proste i bardziej przypominały te z rzeczywistego świata. Teraz skoczek skręcił z głównej uliczki i poszedł wzdłuż ostatniego rzędu grobów. Zanim się obejrzał, dotarł na sam skraj cmentarza. Dopiero wtedy zorientował się, że stanął w miejscu. Przed nim znajdowała się szara płyta nagrobna w kształcie prostokąta. Wyglądała na dość nową, chociaż nieco zabrudzoną, ale wciąż posiadała połysk. Wyryty na niej napis także był bardzo wyraźny:

Fin-Fiction 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz