3. Grunt to podstęp

46 5 0
                                    

W dniu zawodów pogoda nie dopisywała. Niebo było zachmurzone, przez co idealnie wręcz komponowało się z aktualnym wyrazem twarzy Prawie Bezdusznego Nika, stojącego przy oknie w swoim gabinecie.

Nikunen patrzył gdzieś w dal, na szarą masę okrywającą niebo aż po horyzont. Jego wzrok nie miał jednak w sobie ani krztyny tej tępej nieobecności, która cechowała spojrzenia jego niektórych podopiecznych. Był całkowicie skupiony, zupełnie jakby zauważył w chmurach jakiś tajemniczy obiekt latający, niewidoczny dla oczu zwykłych śmiertelników. Albo przynajmniej siłował się na umysły ze światem, chcąc wydrzeć mu jego tajemnice.

— Dobrze czy źle, wypada się na czyimś tle — odezwał się niespodziewanie, odwracając się. Jego wzrok padł teraz na stojącego pod przeciwległą ścianą servicemana drużyny.

Ville Kantee nie wiedział, o co chodziło Nikunenowi. Został wezwany z samego rana, na kilka godzin przed zawodami, zanim jeszcze przygotował sprzęt skoczków. Nie miał zbyt wiele czasu, a ku jego zdziwieniu to, co PBN nazwał bardzo pilną sprawą, okazało się wygłoszeniem powszechnie znanego przysłowia. Ale nikt, kto miał chociaż odrobinę oleju w głowie, nie śmiał kłócić się z Nikunenem. Dlatego Ville natychmiast posłusznie skinął głową.

Trener tymczasem zaczął przechadzać się po gabinecie dookoła swojego biurka. Jego twarz wciąż była skupiona, jednak świat zewnętrzny najwyraźniej przestał go już interesować. Był to niechybny znak, że PBN snuł Plan.

Strategie Nikunena były… wielkie. Szalone. Dziwne. Często niezrozumiałe. Ale kiedy już weszły w życie, efekty ich zawsze przechodziły najśmielsze oczekiwania. Pod warunkiem, oczywiście, że nie były to zwykłe plany, tylko Plany.

Jak dotąd, najgenialniejszy ze swych Planów PBN obmyślił w roku 2004. Oprócz nowej koncepcji treningów — co roku powstawały jednak nowe, więc jako zjawisko powtarzalne nie mogły osiągnąć statusu Planu — kazał wtedy Janne Ahonenowi, żyjącemu dotychczas z Tiią na tak zwaną kocią łapę, sformalizować swój związek. Zaowocowało to w jego przypadku dwunastoma zwycięstwami w Pucharze Świata, wygraniem Turnieju Czterech Skoczni, złotem i brązem na Mistrzostwach Świata, zgarnięciem Kryształowej Kuli oraz pobiciem prawie wszystkich możliwych rekordów w skokach, jakie tylko można było sobie wyobrazić.

W tym samym roku sfrustrowanemu z powodu braku wymarzonych osiągnięć Mattiemu trener powiedział, że co prawda nie ma co wymagać od siebie zbyt wiele i kruszyć kopię dla Kryształowej Kuli, bo jest już ona praktycznie w rękach Ahonena, ale wcale nie oznacza to, że Janne zajmie wszystkie trzy stopnie podium Pucharu Świata i warto po prostu powalczyć o jedno z nich. A na razie lepiej wrzucić trochę na luz, położyć się na kanapie i pomedytować, bo trening mentalny też jest ważny. Spowodowało u Hautamäkiego to natychmiastową poprawę nastawienia do skoków, a co za tym idzie — wygrane w sześciu konkursach pod rząd, uwieńczone trzecim miejscem w klasyfikacji generalnej na koniec Pucharu Świata.

Prawie Bezduszny Nik potrafił odnaleźć zadziwiające związki przyczynowo-skutkowe. Kłopot w tym, że działały one tylko wtedy, kiedy trener sam je wykrył i postanowił wykorzystać. Dlatego też na przykład ożenek Jussiego nie zrobił z niego mistrza świata, a nadmierne leżenie na kanapie w ostatnich czasach nie tylko wypłynęło destrukcyjnie na formę Mattiego, ale przede wszystkim rozleniwiło go do cna.

Ville zastanawiał się, jaki rodzaj Planu Nikunen obmyśli tym razem. Przechadzający się po gabinecie trener wydawał się servicemanowi nie tyle skupiony, co po prostu groźny. Planujący PBN mógłby wygrać casting na rolę każdego czarnego charakteru, jaki kiedykolwiek powstał w całej historii kinematografii. Gdyby dać mu długą, czarną pelerynę, odpowiedni hełm i kazać oddychać ciężko, byłby idealnym Lordem Vaderem. Albo czarny płaszcz do kostek z karminowym podbiciem i wysokim kołnierzem oraz komplet sztucznych wampirzych kłów… Nikunen był na tyle blady, że nawet z tak niewielką charakteryzacją sam Dracula by przy nim wysiadł. Jego jasne włosy i niebieskie oczy można by nawet zostawić — i bez czerwonych źrenic PBN wyglądał wystarczająco demonicznie.

Fin-Fiction 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz