Prosty, kamienny nagrobek. Wyryte na nim było jedynie imię i nazwisko oraz niewielka sylwetka nietoperza. Pozostawał zupełnie taki sam, jak na początku, podczas gdy inne dookoła już obrastały w rozliczne ozdoby — płaskorzeźby, znicze w kamiennych misach, kwiaty.
W świecie wampirów bardzo powszechnie krążyła opinia „jesteś taki, jak twój nagrobek”. Właściwie nie była to jedynie opinia, a stwierdzenie faktu — Harri nie przypominał sobie, aby kiedykolwiek widział jakiegoś krwiopijcę troszczącego o swój nagrobek, chociażby poprzez starcie z niego pyłu czy wymianę kwiatów. Nie, najwyraźniej groby same o siebie dbały, dostosowując się do poziomu swego właściciela.
Bardzo trudno jest wyróżnić się czymś szczególnym w tak licznej gromadzie, jaką stanowili krwiopijcy. Harriemu to wychodziło, jednak w dość niechlubną stronę — skoczek dobrze widział, jak inne wampiry spoglądają na niego z jawnym pobłażaniem. Chociaż minęły już trzy miesiące, odkąd Olli poczuł podejrzany pociąg do krwi, nad którym ostatnimi wysiłkami udawało mu się zapanować, nie miał na swoim koncie ani jednej ofiary. Początkowo żywił się czerniną, traktując ją jako zło konieczne. Było w niej stosunkowo mało krwi, w dodatku ugotowanej, z mnóstwem paskudztw, które Harri musiał wyławiać. Alternatywę dla niej znalazł czystym przypadkiem, kiedy odkrył, że sny, które śmiertelnych ludzi wiodą w najrozmaitsze miejsca, są dla wampirów zawsze jednym i tym samym — drogą w Zaświaty.
Na Tamtym Świecie znalazł się jakiś przedsiębiorczy nieboszczyk, który najwyraźniej zwietrzył zysk w pomaganiu wampirom z dylematami moralnymi i prowadził całodobowy bar z krwią. Jak tłumaczył swojej klienteli, zaopatrywały go stacje honorowego krwiodawstwa, a to i tak jedynie erytrocytami na granicy terminu przydatności, a więc nikomu już niepotrzebnymi na Ziemi. Dzięki temu Harri znalazł sobie znacznie lepszą jakościowo kolację, którą mógł pić bez wyrzutów sumienia i nie przejmował się nawet tym, że stali bywalcy baru mieli powszechną opinię nieudaczników.
Tego dnia Harri także właśnie udawał się na posiłek. Tym razem było jednak inaczej, niż zwykle. Coś rozpraszało jego myśli na tematy takie, jak Letnie Grand Prix czy nadchodzące Mistrzostwa Finlandii na igelicie, koncentrując je wyłącznie wokół krwi. I to bynajmniej nie takiej, jaka czekała go na obiad, tylko ciepłej, pulsującej, wylewającej się prosto z tętnicy szyjnej żywej ofiary.
Po pewnej chwili Olli uświadomił sobie, co mąciło mu w głowie. Był to cichy dźwięk. Na Świecie Żywych występował on w takim natężeniu i ilości, że wampirowi udało się na niego zobojętnić. Teraz jednak był jeden, jedyny, samotny, tak perfekcyjnie miarowy i niezmordowany. Rytm bicia ludzkiego serca. Harri nie zaprzątał sobie nawet głowy myślą, skąd taki dźwięk mógł pojawić się w Świecie Umarłych. Zapominając o pierwotnym celu wędrówki, bezwiednie podążył w stronę odgłosu.
Dźwięk nieustannie przybliżał się. Był już tak głośny i czysty, jakby ów człowiek znajdował się na wyciągnięcie ręki, kiedy nagle do umysłu Harriego, wypełnionego po brzegi odgłosami bicia serca, niespodziewanie wdarł się lodowato zimny, kobiecy głos:
— Zostaw go.
Zaskoczony Harri rozejrzał się dookoła, ale nie zauważył nikogo, kto mógłby wypowiedzieć te słowa. Dopiero po kilku chwilach, kiedy skoczek już doszedł do wniosku, że coś musiało mu się przesłyszeć, zauważył dość nietypowy widok. Z tłumu poruszającego się po uliczce wyłoniła się jakaś para, wyminęła obojętnie Olliego i poszła dalej. Był tam powód rozproszenia Harriego — absolutnie żywy człowiek, dość mocno pijany, jedną ręką ściskający butelkę wódki, a drugą przytrzymujący się prowadzącej go dziewczyny. O ile on zdawał się nie widzieć świata poza swoją towarzyszką, o tyle ona zwróciła uwagę na Harriego. Obejrzała się w jego stronę i uśmiechnęła się z wyższością, na chwilę obnażając długie, ostre kły. Chociaż jej wargi ani na chwilę nie ułożyły się, aby wypowiedzieć jakiekolwiek słowo, Olli bardzo wyraźnie usłyszał jej głos:
CZYTASZ
Fin-Fiction 2
Fanfiction| Lahti, Finlandia, lipiec 2006 | Początek letnich konkursów w skokach narciarskich to pierwsza próba dla nowego składu kadry fińskiej, w której nie każdy jest tym, za kogo się podaje. Życie skoczka narciarskiego nie jest proste, ale jak przekonuje...