28. Honorowy krwiodawca

33 4 0
                                    

Pierwsze, co poczuł Matti po przebudzeniu, zanim jeszcze otworzył oczy, to potworny ból głowy, przewiercający mu na wylot czaszkę. Zaraz dołączyło do niego niewymowne poczucie dyskomfortu, spowodowanego leżeniem przez kilka godzin na twardej, zimnej ziemi. Czynniki te spowodowały, że cała chęć do życia, jaką wróciła Mattiemu Koskenkorva, wyparowała z niego w trybie natychmiastowym. Jednak najgorsze miało skoczka czekać dopiero po uniesieniu opuchniętych powiek.

W trakcie bolesnego powrotu do świata widzialnego Matti zdołał skonstatować dwie podstawowe sprawy: po pierwsze, że leżał w krzakach, co nie było dla niego niczym szczególnie niezwykłym. Po drugie zaś, co było już nowością, że ktoś stał nad nim i przyglądał mu się z politowaniem. Kiedy skoczkowi udało się na chwilę wygrać z bólem głowy, zdołał zauważyć, że była to jakaś blondwłosa dziewczyna, ubrana w długą, wieczorową suknię.

— Nie wieczorową, tylko balową — oznajmiła dziewczyna wyniosłym głosem.

Matti wybałuszył oczy ze zdziwienia. Czy ona potrafiła czytać w myślach?

— W takim razie… to karnawał już? — zapytał niepewnie, krzywiąc się z powodu nowej fali bólu.

— Skądże, umarlaku — odparła dziewczyna. — Czyżby już mózg ci do tego stopnia przegnił, że nie wiesz, kim jestem?

Tocząc zaciekłą walkę z bólem rozsadzającym mu czaszkę, Matti starał się wskoczyć na najwyższe obroty myślowe. Przyjrzał się uważniej dziewczynie. Chociaż dookoła było stosunkowo ciemno, nawet w nikłym świetle stojącej niedaleko lampy parkowej nie można było nie dostrzec nienaturalnej bladości jej cery. A kiedy w nieznacznym uśmiechu zademonstrowała swoje uzębienie, skoczkowi nie pozostały już żadne wątpliwości.

— Ty jesteś wampirem! — zawołał Matti.

Hautamäki poczuł, jak przeszywa go dreszcz. Już raz spotkał się z jednym krwiopijcą i z pewnością nie było to najmilsze wydarzenie w jego życiu.

— Wampirzycą, jeżeli chodzi o szczegóły — oznajmiła nieznajoma. — Ale dobrze zgadłeś, umarlaku, zachowałeś jeszcze kilka szarych komórek.

W głowie Mattiego powstał mętlik, tylko potęgowany przez kaca i ogarniający go paniczny strach. W końcu skoczek zdołał wydusić z siebie jedno, jedyne zdanie, absolutnie nieidące w zgodzie z instynktem samozachowawczym:

— Nie jestem umarlakiem.

Wampirzyca zaśmiała się ostentacyjnie.

— Nie jesteś? — zapytała, udając niedowierzanie. — To co w takim razie niby robisz w Zaświatach?

— Sam nie wiem — odparł zgodnie z prawdą Matti.

Nagle w skoczku zaszła pewna przemiana. Kiedy tak leżał w krzakach, sparaliżowany strachem, że zaraz ta wampirzyca skoczy mu do gardła, niespodziewanie doszedł do wniosku, że nie byłoby to wcale takie złe wyjście. Czy nie chodziło mu przecież o to, żeby skończyć ze sobą? A teraz nadarzyła się ku temu idealna okazja.

Lęk zaczął stopniowo ustępować. Matti zrozumiał wreszcie, do czego zmierzał i wiedział już, jak to osiągnąć.

— Tak właściwie, znalazłem się tutaj przez pomyłkę — oznajmił. Jego głos stał się spokojny i pewny. — I można powiedzieć, że jestem z tego powodu nieszczęśliwy. Chciałbym umrzeć.

Następnie skoczek popatrzył wampirzycy prosto w oczy i wyrzucił z siebie pytanie:

— Czy mogłabyś mi w tym pomóc?

— A skąd mam mieć pewność, że jesteś żywy? — odparła pytaniem na pytanie dziewczyna. Już nie uśmiechała się tak złośliwie, jak poprzednio, ale jej głos wciąż przesycony był ironią.

Fin-Fiction 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz