13. Słodka zemsta

40 5 0
                                    

Fińska drużyna w milczeniu jadła śniadanie, mentalnie przygotowując się do zawodów. Vuokatti było już ostatnim miejscem konkursów z cyklu Finlandia Veikkaus Tour, który stanowił preludium do Letniego Grand Prix. Nie ulegało wątpliwości, że jego wyniki przesądzą o wyborze składu nowej kadry A na lato.

Jedynym rozlegającym się w jadalni dźwiękiem był cichy szczęk sztućców. Każdy skoczek skupiony był jedynie na własnych myślach i nie zamierzał dzielić się nimi z pozostałymi.

W pewnym momencie sytuacja ta uległa gwałtownej zmianie. Janne Happonen, który właśnie zamierzał zabrać się za swoje płatki z mlekiem, z całej siły uderzył łyżką w brzeg talerza.

— To jest skandal! — krzyknął.

Na ten niespodziewany wybuch decybeli pozostali Finowie aż podskoczyli, natychmiast wychylając się w stronę źródła hałasu. Jedynym wyjątkiem był Joonas, który, głuchy na wszelkie bodźce zewnętrzne, spał smacznie z nosem w swoim musli. Na szczęście, nie zdążył przed zaśnięciem nalać do niego mleka.

— Jaki skandal? — zainteresował się któryś ze skoczków.

— Jak to jaki?! — zawołał oburzony Happonen. — Wczorajszy! To bezprawne i bestialskie wyrzucenie nas z autokaru!

Paru zawodników wymieniło między sobą spojrzenia.

— A może po prostu to była zasłużona kara? — zapytał Kalle Keituri, skoczek z Lahti, równolatek Happonena. — Słyszałem, że ty, Joonas i Harri zwialiście z treningu.

— Dobre sobie — odburknął Janne. — Ja wygrałem ostatni konkurs! Wygrałem w ostatnim sezonie Puchary Świata w Lahti i Planicy! Zdobyłem drużynowe srebro olimpijskie! Byle trener nie ma prawa pomiatać mną, jak mu się podoba!

Hotelowa jadalnia momentalnie wypełniła się pomrukami. Nikunena można było nazwać na wiele sposobów, czego pseudonim Prawie Bezduszny Nik był najlepszym przykładem. Z pewnością nie pasował do niego jednak epitet „byle trener”.

— I co zamierzasz w związku z tym zrobić? — zainteresował się Hannu.

— Odegrać się! — oznajmił zdecydowanie Happo.

— Mów głośniej, może Tami Kiuru cię usłyszy — powiedział Jussi.

Tami, najgrzeczniejszy skoczek w kadrze, wiecznie trzymający stronę trenerów, siedział w kącie jadalni. Słuchał z odtwarzacza mp3 muzyki, która ponoć pomagała mu skoncentrować się przed konkursem.

— Trzeba odpłacić szkoleniowcom pięknym za nadobne! — zarządził Janne.

— Na mnie nie licz — odezwał się Harri, po raz kolejny podnosząc łyżkę do ust i po raz kolejny w połowie drogi przechylając ją tak, że mleko i płatki znów wracały do talerza. Udawanie jedzenia było konieczne, bo ciągłe niepojawianie się na posiłkach Arttu mógłby uznać za podejrzane.

Happo popatrzył na niego, a następnie na śpiącego Joonasa z jawną dezaprobatą.

— W takim razie sam udowodnię trenerowi, że jeżeli on ma gdzieś moje zwycięstwo, to ja mam gdzieś jego wymysły — oznajmił.

— Niby jak? — zapytał Risto.

Janne pomyślał przez chwilę.

— W tej cukierni na rogu kupię paczkę pierniczków — oznajmił — i będę skakał z nią podczas konkursu. Założę się, że mnie nie nakryją. Jak Nikunen nie zauważy złamania regulaminu zawodów, to nie powinien mieć pretensji do tych, co nie stawiają się na treningi!

W wykonaniu swojego planu Happonen poszedł na całość. Kupił nie paczkę, a sporą papierową torbę upieczonych na miejscu ciastek. Jakby nigdy nic włożył ją do plecaka, który brał ze sobą na skocznię, a przed rozpoczęciem serii próbnej schował pod kombinezonem.

Fin-Fiction 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz