8. Trzej poszukiwani

46 4 0
                                    

Ostatni z Finów, który dotarł na szczyt skoczni, podszywający się pod Mattiego Hannu, opuścił belkę startową. Podążał za nim baczny wzrok Tommiego Nikunena, gotowy wyłapać każdy popełniony przez zawodnika w trakcie skoku błąd. Dopiero gdy Hannu wylądował, nieszczególnie daleko, ale osiągając odległość uznawalną za przyzwoitą, trener skupił swoją uwagę na czym innym.

— Czy wszyscy już skoczyli? — zapytał stojącego obok swojego asystenta, Janne Väätäinena.

Vaciak zajrzał do tabeli, w której zapisywał rezultaty z dzisiejszego treningu.

— Nie — odparł. — Wygląda na to, że trzech zawodników w ogóle nie pojawiło się na skoczni.

— Kto? — zapytał natychmiast PBN, wyglądając na rozgniewanego.

— Ekhm… Janne Happonen, Joonas Ikonen i Harri Olli — powiedział z pewnym wahaniem Vaciak. Nie lubił wpędzać skoczków w niepotrzebne kłopoty.

Ich rozmową zainteresował się kolejny stojący obok Fin, zamieszkały w Kuopio trener drużyny norweskiej, Mika Kojonkoski.

— Czyżbyście mieli jakieś problemy wychowawcze z podopiecznymi? — zapytał ze z pozoru uprzejmym zainteresowaniem. W jego oczach można było jednak dostrzec błysk drwiny.

— Wypadek przy pracy — odpowiedział opanowanym i lodowatym jak pokrywa Antarktydy głosem Nikunen. — Wyjątek, który potwierdza regułę.

Mika popatrzył w stronę skoczni, gdzie na belce siedział właśnie Anders Jacobsen.

— W mojej drużynie nigdy się takie coś nie przytrafiło — powiedział, dając jednocześnie młodemu Norwegowi sygnał do startu. — Naturalnie, gdybym przypadkiem zauważył wśród moich podopiecznych chociaż cień niesubordynacji, od razu spotkałby się on z surową karą.

— Tak też będzie w tym przypadku — oznajmił PBN. — Natychmiast znajdziemy tych trzech wagarowiczów i powiemy im co nieco do słuchu.

— Może ja się tym zajmę? — zaproponował Vaciak. Uważał, że metoda bardzo łagodnej perswazji powinna przynieść wystarczające efekty.

— Nie, sam pójdę — oznajmił Nikunen, ruszając w stronę zejścia ze stanowiska trenerskiego. Kojonkoski rzucił mu wyzwanie, którego nie można było nie podjąć. — Panie Väätäinen, niech pan tu pozostanie i zajmie się puszczaniem zawodników z belki.

Kiedy tylko Prawie Bezduszny Nik oddalił się wystarczająco, Vaciak natychmiast uruchomił krótkofalówkę, służącą do porozumiewania się ze skoczkami bez konieczności krzyczenia z drugiego końca obiektów na Puijo.

— Jest tam kto? — zapytał, przykładając urządzenie do ucha.

— Tu Jussi Hautamäki, panie trenerze — odezwał się głos z krótkofalówki.

— Słuchaj, Jussi, jest problem — powiedział Vaciak. — Harri, Janne i Joonas gdzieś zniknęli, a Nikunen poszedł po nich osobiście. Jest nieco zdenerwowany, a nie chciałbym, żeby którykolwiek z was miał kłopoty. Dlatego, jakbym mógł cię prosić, poszukajcie może tych skoczków. Z pewnością trenera udobruchałby fakt, gdyby oni znaleźli się sami, bez jego interwencji.

— Oczywiście, trenerze — odparł Jussi, po czym się rozłączył.

Joonas od zawsze uważał, że pośpiech w życiu jest niewłaściwy. Jadł lody powoli, delektując się, ponieważ ostatnio wyczytał w jakiejś gazecie, że to zdrowe. Niestety, w artykule nie wspomniano, co zrobić, kiedy lody dość szybko się roztapiają i zaczynają ściekać po wafelku. Wobec tego Ikonen uznał, że widocznie tak ma być.

Fin-Fiction 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz