18. Sprawy rodzinne

43 4 0
                                    

Przybyli na stypę goście zaczęli stopniowo się rozchodzić. Najpierw mieszkanie Mattiego opuścił Tami Kiuru, wspominając coś o niezbędnych dla zdrowia ośmiu godzinach snu. Zmył się także Ville Kantee, z głową pełną pomysłów na utworzenie nowej piosenki, żądnych natychmiastowego przelania na papier. Risto obojętnym głosem oznajmił, że na niego czas, chociaż wyraźnie widać było, jak bardzo zawiódł go fakt, iż średni z braci Hautamäki nie został zamordowany. Ulotnił się także Happonen, kiedy zauważył, że już skończył się mu zapas czekoladowych batoników. Razem z gośćmi tajemniczym sposobem rozpłynęły się w powietrzu wszystkie flaszki Koskenkorvy.

Koniec końców, około czwartej nad ranem u Mattiego zostali jedynie jego bracia oraz Ahonen i Harri. Przy czym Hannu trudno było zaliczyć do w pełni obecnych, ponieważ smacznie spał, skulony na przydzielonym mu skraju kanapy Mattiego. Pozostali skoczkowie także siedzieli na kanapie. Pomiędzy Jussim i Janne było wolne miejsce, które — jak dostrzegł najstarszy z Hautamäkich — zajęte było przez Mattiego. Reszta Finów musiała zadowolić się widokiem notesu, unoszącego się kilkadziesiąt centymetrów nad siedzeniem. Na jednej z jego stron także lewitujący długopis sam z siebie nakreślił zdanie:

Ile czasu minęło od mojego zniknięcia? Mi się wydawało, że najwyżej dwa dni.

— To były dwa miesiące — oznajmił na głos Ahonen. — Co robiłeś przez ten czas?

Długopis, który przez chwilę spoczywał w bezruchu, nagle zabrał się do intensywnej pracy. Pisał kolejne słowa bardzo szybko, tak, że w pół minuty zapełnił całą kartkę. Dopiero wtedy ponownie się zatrzymał. Skoczkowie z ciekawością nachylili się nad notesem. Z powodu tempa powstawania tekst był pełen bazgrołów, jednak dobrze obznajmiony z charakterem pisma młodszego brata Jussi bez problemu zaczął go odcyfrowywać:

Aż strach pomyśleć, co robiłem. Żadnemu z was nie życzę nigdy czegoś podobnego. Zabłądziłem w drodze na zebranie w lesie. Dotarłem nad jezioro. Spotkałem moją fankę, martwą fankę, gnijącego trupa, topielca! Nie wiem, jak to się stało, że trafiłem na Tamten Świat. Nie każcie mi teraz opisywać tego koszmaru na jawie. Ja wciąż żyłem i chyba nadal żyję, kiedy tam byłem, serce mi wciąż biło i miałem tętno! Chciałem wrócić do domu, ale coś się po drodze skopało i, jak rozumiem, jestem duchem. Ale ja żyję!!!

Po przeczytaniu tej wiadomości nawet twarz Janne przybrała zdziwiony wyraz.

Ponieważ cisza, która zapadła w pokoju po przeczytaniu tekstu przedłużała się, kartka w notesie odwróciła się, a długopis na świeżej stronie nakreślił pytanie:

A co się tu działo przez ten cały czas?

— Należałoby zacząć od tego, że twoje zniknięcie zostało zatajone — oznajmił Aho. — PBN już o to zadbał.

— Tak — zgodził się Jussi. — Kazał mi sprowadzić tutaj Hannu, żeby tymczasowo zajął twoje miejsce.

Właśnie widzę, że zajmuje moje miejsce. Moje miejsce na mojej kanapie. A jak mu idą skoki?

Jussi nerwowo przełknął ślinę. Przez myśl przeszedł mu po raz kolejny koszmar z duchem Mattiego i wiecznym potępieniem w rolach głównych.

— Jak na niego, idzie mu całkiem nieźle — odpowiedział, starając się utrzymać swobodny ton głosu. — Można nawet powiedzieć, że robi postępy.

Fin-Fiction 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz