Następnego ranka ok 9 obudził się Karl. Obrócił się i spojrzał na Nicka który chyba spał... trudno było to stwierdzić bo w udawaniu snu był mistrzem, dlatego postanowił nic do niego nie mówić, jednak nie mógł sobie odmówić buziaczka dlatego delikatnie się nad nim pochylił i pocałował go w usta. O dziwo ten odwzajemnił pocałunek a następnie pociagną go do siebie i przytulił.
-Księżniczka się już obudziła?- spytał Nick zaspany głosem.
-phihii- zaśmiał się Karl.
Poprzytulali się jeszcze chwilę a następnie zeszli na dół do salonu. Ku ich zaskoczeniu na kanapie siedziała mama Karla. Pomimo tego że chłopak był bardzo szczęśliwy że wróciła do domu postanowił być do niej oschły.
-Witaj mamo... nareszcie raczyłaś wrócić do domu...-powiedział nadąsany.
-Hej kochanie... coś się stało?-
-Nie... wcale nikt mnie nie zostawił na długi czas samemu sobie i nie utrzymywał ze mną kontaktu przez co nie umiałem w nocy spać zamartwiając się czy żyjesz!-
-MASZ DO MNIE PRETENSJĘ? CHODZE DO PRACY PO TO ŻEBYŚ MIAŁ WSZYSTKO CZEGO BEDZIESZ CHCIEĆ!-
-Z TWOJEJ PRACY W KORPORACJI BYŁOBY WYSTARCZAJĄCO DUŻO PIENIEDZY WIEC PO HUJ JESTEŚ DO TEGO STRIPTIZERKĄ!-
-MOZE I JESTEM STRIPTIZERKĄ ALE NIE PUSZCZAM SIE Z NIKIM PO NOCY!-
-PRZYNAJMNIEJ NICK MNIE WSPIERA I DAJE MI TO CZEGO NIE OTRZYMUJE OD CIEBIE... MIŁOŚCI! W DUPIE MAM TE PIENIĄDZE, PRAGNĘ TYLKO ODZYSKAĆ SWOJĄ MAME- powiedział Karl szybko wybiegając z domu cały zapłakany. Za nim wyruszył Nick. Nagle rozległ się krzyk... krzyk Nicka, ale tak głośny wydany z rozpaczą smutkiem i poczuciem straty.
-KAAARRRLLLL!- wydarł się Nick po czym mama chłopca wyszła z domu. Karl... wpadł pod samochód. Jego mama szybko zadzwoniła po karetkę a Nick próbował udzielić mu pierwszej pomocy. Żył... jeszcze żył. Karetka przyjechała bardzo szybko ponieważ szpital był blisko. Mama Karla jechała karetką a Sapnap biegł za nimi ponieważ w karetce nie było dla niego miejsca. Gdy Nick dobiegl zobaczył zestresowana mamę Karla wpatrzoną w salną szybę. Podszedł do niej i zobaczył jej zapłakaną twarz. Zpojrzał za szybę i zobaczył poturbowanego Karla. Do mamy chłopca podszedł lekarz.
-CO Z NIM?!- krzykną zapłakany Nick prawie padając na kolana.
-Spokojnie... wyjdzie z tego o ile jego serce wytworzy wystarczająco dużo krwi... jeśli nie będziemy szukać dawcy... ma 2 złamane żebra i pękniętą czaszkę... ale spokojnie żebra się zrosną a czaszkę skleimy... co do innych kończyn to ma zwichniętą rękę przez upadek. Poza tym to nic mu nie jest, każdy organ pracuje prawidłowo... mogło by być różnie gdyby nie została mu udzielona taka świetna pierwsza pomoc.- powiedział lekarz puszczając oczko do Nicka. Następnie udał się z mamą Jacobsa do kabinetu pokazać rentgeny itp. Po 10 minutach mama Karla znów wróciła zapłakana. Nickolas wiedział że chodzi o tą sytuację ktora miała przed chwilą miejsce na sali.
-Jjjego stan się pogorszył... mmmoże nie przeżyć nocy.- powiedział kobieta siadając w poczekalni. Nick był zdeterminowany dlatego postanowił czuwać w szpitalu nad Karlem całą noc... Po Oo 5 godzinach w szpitalu Mama Karla I Nick mogli wejść na salę. Mama bruneta klękła przy łóżku I złapała syna za rękę. Nick podszedł od drugiej strony i ucałował jego rękę.
-Ile osób będzie nocować w szpitalu.-spytała pielęgniarka podchodząc do łóżka Karla.
-Dwie- powiedziała jego mama spoglądając na Nick który tylko lekko się uśmiechną.
CZYTASZ
Mine for ever... [Karlnap]
FanfictionFanfiction o kalnap [Po polsku] Grafika nie jest moja.