Pov: Sapnap

55 5 2
                                    

-Już jestem!- wykrzyknąłem zamykając drzwi. Czekałem chwilę na szybki uścisk mojego chłopaka który był po prostu codziennym rytuałem powrotów  z pracy. Jednak Karl nie przybiegł. Zdziwiłem się bo wcześniej takie sytuację nie miały miejsca. Postanowiłem więc zobaczyć czy wszystko jest okej. Wszedłem do salonu I spoglądając na kanapę dostrzegłem liścik. Z daleka zauważyłem pismo Karla więc emocje ze mnie opadły. Na kartce było napisane:

Przepraszam skarbie że zapewne się zmartwiłeś, ale spokojnie nic mi nie jest. Wilbur potrzebował pomocy z przeprowadzką dlatego pojechałem mu pomóc... ps.Włacz telefon bo nie można się do ciebie dodzwonić.

Podszedłem do kontaktu i podłączyłem telefon do ładowarki. Włączyłem telewizor I udałem się do kuchni by przygotować sobie coś do jedzenia. Po otwarciu lodówki doszło do mnie że powinienem zrobić zakupy gdyż byla ona prawie pusta. Nalalem sobie wody i usiadłem przed telewizorem czekając aż mój telefon będzie miał minimum 15 procent by móc oddzwonić do Karla. Po 2 odcinkach mojego ulubionego telewizyjnego serialu ,,Botched" telefon miał 20 procent. Wybrałem numer i zadzwoniłem. Po ok 30 sekundach usłyszałem słodki głosik.
-Hej Nicki- odezwał się Karl.
-Hej skarbie, ile ci jeszcze zejdzie u tego  Willa?- spytałem.
-Już kończymy, za ok 15 minut powinienem być w domu.- odpowiedział Brunet a następnie połączenie się urwało. Niedługo po tym w okolicy wysiadł prąd.
-Kurwa- mrukną pod nosem Nick wstając z kanapy. Myślał że wywaliło korki dlatego pokierował się w stronę piwnicy. Zszedł po stromych schodkach do ciemnego pomieszczenia w którym rozbrzmiewał dzwięk deszczu. Do pokoju przez niewielkie okienka wpadały lekkie smugi światła tworzące całkiem upiorny klimat. Podszedł do skrzynki rozdzielczej i podniósł wszystkie różnicówki do góry jednak nie przywrócił tym prądu.
-Double fuck- parsknąlem i odwróciłem się w stronę starych pudeł. Razem z Karlem mieszkaliśmy w jego rodzinnym domu, jego matka wyjechała z jakimś arabem i  w spadku zostawiła mu właśnie ten dom. W piwnicy były jego pamiątki oraz pudła z mojej piwnicy. Moją uwagę przykuło jednak pudełko z napisem ,,Karl lata młodości" pismo te zapewne należało do jego mamy. Oświetlając sobie drogę latarką z telefonu, przecisnąłem się pomiędzy różnymi pudłami. Ostrożnie otowrzylem pudło, i już miałem sięgać do środka ale usłyszałem trzask drzwi dochodzący z góry. Zerwałem się momentalnie zapominając o pudlach wokół mnie przez co wyłożyłem się jak dywan z niedźwiedzia.
-NICK?!- usłyszałem przerażony głos Karla który już wbiegał po schodach do piwnicy.
-UWAŻAJ KARL! JEST CIEMNO I MOZESZ SIE POTKNĄC JAK JA!- krzyknąłem próbując podnieść telefon by oświetlić drogę brunetowi który potknął się na schodach ale zdarzył się odbić więc cudem wylądował na nogach.
N-Mówiłem Ci żebyś uważał a ty jak zawsze swoje...-
K- Gdybyś usłyszał jak ktoś upada w piwnicy też byś się zerwał.-
N- Masz rację, wiesz może czemu nie ma prądu?-
K- Tak, ale nie jest to nic fajnego... BadBoyHallo miał wypadek, wjechał w słup wysokiego napięcia bo wpadł w poślizg i przez to nie ma prądu w okolicy.-
N- WSZYSTKO Z NIM W POŻADKU-
K- Tego jeszcze nie wiadomo...-
N- Jak ty się wogóle o tym dowiedziałeś?-
K- Skeppy mi dzwonił-
N- Teraz już wszystko jasne... mam nadzieję że wszytsko będzie z nim w pożądku a teraz chodźmy na górę.- powiedziałem wchodząc po schodach. Szczerze, zastanawiało mnie to pudło, chciałem zobaczyć więcej zdjęć Karla I trochę lepiej poznać jego rodzinę która zapewne byłaby na tych zdjęciach... znamy się już tyle lat a ja nadal nie wiem nic o jego babciach i dziadkach. Ale nie chciałem o to pytać, gdyby chciał żebym o tym wiedział sam by mi powiedział, w końcu na wszystko bedzie jeszcze czas... po tych słowach coś mnie ukuło, wiedziałem na przykładzie mojej babci że czas jest dupkiem i dla niektórych kończy się zbyt wcześnie.
-Moglibysmy pooglądać pudło z twoimi pamiątkami z młodości?- spytałem lekko speszony.
-O, tak... jasne- odpowiedział Karl zapalając świeczkę w salonie. Dalej nie było prądu więc trzeba było sobie radzić z świeczkami, ledami i lampeczkami na baterie.

Mine for ever... [Karlnap]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz