《Siem. To znowu ja; Wasza nie pierwsza i nie ulubiona "autorka". Możecie mieć już dość mojego ciągłego publikowania, szczególnie takich bezsensów jak Ghiaccio x reader. Szczerze, myślałam nad zrobieniem sobie przerwy, albo chociaż poczekaniem aż ktoś coś zarequestuje... ale guess what. Wytrzymałam całe 3 tygodnie. No cóż, wierzcie lub nie, ale nie zastanawiałam się za bardzo nad tym rozdziałem. Będzie on chyba najnormalniejszy z tego zaistniałego wachlarza wrażeń. Napiszcie mi tak szczerze, chcecie żebym dalej pisała te rozdziały bez requestów, czy mam je zachować dla siebie?》
o to akurat ktoś mógł pytać
T/I = Twoje imię | T/N = Twoje nazwisko | wiek = 20 lat
outfit 💅💅💅:
~°✨*.~° 𝓴𝓸𝓷𝓲𝓮𝓬 𝓹𝓲𝓮𝓻𝓭𝓸𝓵𝓮𝓷𝓲𝓪 °~.*✨°~
Jesienny wieczór. Poszłaś się przejść, bo w domu nie miałaś co robić. Przeszłaś przez park, słuchając szumu liści nad Twoją głową. Siedziałaś na ławce pod drzewem i patrzyłaś w niebo. Słońce już zaszło i uliczne lampy powoli się zapalały. Minął kwadrans i z zamyślenia wyrwał Cię dzwonek Twojego telefonu. Wyjęłaś go z torebki i zobaczyłaś na ekranie nazwisko Twojego przełożonego. Ostatnimi czasy trochę się do Ciebie przystawiał, co uznawałaś za czarujące
Odebrałaś "Halo?" "Hej T/I, gdzie jesteś?" "Wyszłam na spacer... A co?" "Zastanawiałem się, czemu nie ma cię w domu. Jak będziesz chciała wracać, idź do tej restauracji, do której zazwyczaj chodzimy. Pewnie nie masz kluczy, mylę się?" "Nie mylisz się" "To do zobaczenia na miejscu~" rozłączył się. Westchnęłaś. Schowałaś telefon do kieszeni płaszcza i wstałaś. Wróciłaś na pokrytą liśćmi ścieżkę i skierowałaś się do wspomnianej wcześniej restauracji
Doszłaś na miejsce i gdy przekroczyłaś próg budynku, z miejsca powitał Cię kelner "O, pani T/N. Pewnie do pana Bucciaratiego?" skinęłaś głową "Zaprowadzę panią" przeszliście przez salę pełną ludzi i weszliście do niewielkiego pomieszczenia "To tutaj" "Dziękuję" kelner wyszedł. Przy dwuosobowym stole siedział Bruno i popijał wino. Zdjęłaś płaszcz i beret i powiesiłaś je na wieszaku, obok jego płaszcza. Usiadłaś na krześle naprzeciwko "Jestem" "Jak było na spacerze?" Przyjrzałaś się i jemu i całemu wystrojowi. Na stoliku stały dwa talerze z waszymi ulubionymi daniami, dwa kieliszki wina, wazon z różą i świeca, będąca jedynym źródłem światła
"Było ok... A gdzie jest reszta?" "Są w domu" "To po co mnie tu przysłałeś?" "Dalej mnie nie przejrzałaś?" Na jego twarzy widniał znaczący uśmieszek. Miał na sobie czarny golf i szare spodnie. Zdziwiło Cię, że nie był ubrany w ten tradycyjny biały strój. Zrozumiałaś już, o co mu chodziło i lekko się zarumieniłaś "Co za podstęp" wzięłaś łyk wina "Wiesz, że mogłeś zaprosić mnie normalnie, po ludzku?" "Planowanie tego było większą zabawą" "A skąd wiedziałeś, że wyjdę na spacer?" "Znam cię nie od dziś T/I. Wiem kiedy lubisz wychodzić z domu" "Ja już nie mam pytań" Położył łokcie na stole, splótł dłonie i oparł na nich podbródek "Ale nie powiesz, że ci się tu nie podoba"
CZYTASZ
𝐉𝐉𝐁𝐀║x reader oneshoty [ZAWIESZONE]
Fanfic[ZAWIESZONE DO ODWOŁANIA] disclaimery: - LEMONY SĄ WSTRZYMANE - nie piszę angst - nie piszę postać x postać (BO TO X READERY) - nie piszę postać x oc (inni zainteresowani na tym nie skorzystają) - pierwsze rozdziały mają kulawą interpunkcję i związe...