《Uszanowanie. Spooky season trwa, zatem pora na powtórkę z rozrywki z zeszłego roku. Nie będę się tu rozpisywać, bo prawdę mówiąc nie mam za dużo do powiedzenia. Zatem kłaniam się Wam w pas i zapraszam》
oszczędzę Wam outfitu, jako że nie jest on istotny
T/I = Twoje imię | wiek = 16 lat
~°✨*.~° 𝓴𝓸𝓷𝓲𝓮𝓬 𝓹𝓲𝓮𝓻𝓭𝓸𝓵𝓮𝓷𝓲𝓪 °~.*✨°~
Zaczynało się ściemniać, a na dworze padało. "Za pół godziny zaczynamy!" poinformował was wszystkich Bruno, a Ty wyciągnęłaś się na stole z nieciekawym strzyknięciem w plecach. Westchnęłaś "Bucciarati... a jesteś pewien, że ja też muszę iść zbierać cukierki?" odwrócił się do Ciebie z miską słodyczy w rękach "Ależ nie musisz! Fugo też nie idzie... ale na coś się przydacie, bo jakbyśmy wszyscy poszli, nie miałby kto wydawać cukierków" "Dzięki" uśmiechnął się ciepło i wrócił do swoich zajęć. Podniosłaś się z blatu i odchyliłaś się na krześle "A orientujesz się mniej więcej, jak długo was nie będzie?" "Wiesz, okolica jest duża. Wydaje mi się, że około dwie godziny" "Jasne..."
Mista spojrzał na Ciebie zza oparcia kanapy "Nie jesteś w formie T/I?" pokiwałaś głową "Bolą mnie plecy..." "Pewnie źle spałaś" trafnie stwierdził Bucciarati "Mhm... Wiecie co, ja już pójdę na górę. Zawołajcie mnie, jak będziecie wychodzić"
Chwilę później byłaś już w swoim pokoju. Zamknęłaś drzwi i odetchnęłaś z ulgą. Zapaliłaś sobie świeczki rozłożone w pomieszczeniu. "Powinnam się przebrać..." Jak pomyślałaś, tak zrobiłaś i wyciągnęłaś z szafy jakąś spódnicę i koszulę, które mogłyby robić za strój czarownicy. Gdy je założyłaś, wykopałaś też kapelusz pasujący do reszty przebrania i zostawiłaś go na biurku. Położyłaś się na łóżku i zaczęłaś pusto patrzeć w sufit. Bruno poszedł Ci tym wszystkim na rękę; nie musiałaś słuchać przekomarzań Misty z Narancią i mogłaś spędzić trochę czasu sam na sam z Fugo...
Z zamyślenia wyrwał Cię głos Abbacchio: "T/I, Fugo! Wychodzimy! Nie puśćcie chaty z dymem!" i dźwięk zamykanych drzwi. Ponownie odetchnęłaś z ulgą i wyszłaś ze swojego pokoju. Chciałaś usiąść na kanapie w salonie i poszukać jakiegoś filmu do oglądania na wieczór. Skierowałaś się w stronę schodów.
"Naprawdę chce ci się wydawać dzieciom cukierki?"
Usłyszałaś za sobą zaspany głos Fugo. Lekko podskoczyłaś i odwróciłaś się. Zdziwił Cię fakt, że w końcu nie był ubrany jak skończony pajac, bowiem miał na sobie zwykłe luźne dresy I NAWET BYŁ UCZESANY. "A tobie?" "Właśnie w ogóle. Ale mam pomysł. Chodź" zeszliście na parter. Fugo wziął długopis i kartkę, na której napisał: "Bierzcie ile chcecie - zadzwońcie, gdy miska będzie pusta" no tak. W końcu to Pannacotta Fugo. Złapał sporą miskę ze słodyczami przygotowaną wcześniej przez Bruna i wystawił ją na zewnątrz razem z kartką. Zamknął drzwi "Po problemie..." i od razu chciał ulotnić się na górę.
"Ej, um... Fugo?" zatrzymał się w połowie schodów i spojrzał na Ciebie pytającym wzrokiem "Hm?" zabrakło Ci języka w gębie "Wiesz co, dobra, już nieważne..." dalej patrzył Ci w oczy, jakby chciał zobaczyć w nich odpowiedź "Aha..." i zniknął na górze.
Sprawa była taka, że chciałaś spędzić z nim trochę czasu - w końcu nie wiedziałaś, kiedy będzie następna taka okazja. Chciałaś zaproponować mu na przykład wspólne obejrzenie filmu, ale spojrzenie, jakim Cię wtedy obrzucił, sprawiło, że nie potrafiłaś wydusić nic sensownego i odpuściłaś. Westchnęłaś i wróciłaś do swojego pokoju. Ponownie położyłaś się na łóżku i bezmyślnie wpatrywałaś się w sufit. No i co teraz? Teraz trochę frajerskim ruchem byłoby pójście truć dupę Fugo. I tak właśnie - myśląc o tym, co by tu jeszcze odpierdolić - minął kwadrans. Tym razem z zamyślenia wyrwało Cię pukanie do drzwi.
CZYTASZ
𝐉𝐉𝐁𝐀║x reader oneshoty [ZAWIESZONE]
Fanfiction[ZAWIESZONE DO ODWOŁANIA] disclaimery: - LEMONY SĄ WSTRZYMANE - nie piszę angst - nie piszę postać x postać (BO TO X READERY) - nie piszę postać x oc (inni zainteresowani na tym nie skorzystają) - pierwsze rozdziały mają kulawą interpunkcję i związe...