✩。:*•. Narancia x reader | pt.1

152 10 7
                                    

SIEMANECZKO SPORTOWE ŚWIRY!1!!1 Powraca moja najwcześniejsza forma rozdziału, czyli ROZDZIAŁ NORMALNY BEZ OKAZJI. Tak, wiem, że wszyscy za tym tęskniliśmy. Wpadłam na genialny plan, który pasuje mi do Narancii więc oto jest. Długo wyczekiwany powrót do normalności.

T/I = Twoje imię | wiek = 17 lat

(SPOILER: TO ZNOWU SIĘ DZIEJE W SZKOLE (ale też nie do końca) I ZNOWU WIEM, CO ROBIĘ)

Disclaimer jakiś miesiąc po publikacji: w tym rozdziale pojawia się masa powtórzeń, a mnie nie chce się tego poprawiać 😗✌️

~°✨*.~° 𝓴𝓸𝓷𝓲𝓮𝓬 𝓹𝓲𝓮𝓻𝓭𝓸𝓵𝓮𝓷𝓲𝓪 °~.*✨°~

Haniebny 1. września. Stałaś na dworcu, na stacji blisko Twojej szkoły "Szlag!" rzuciłaś, patrząc, jak jedno z pudełek wpadło w stos pozostałych. Wyciągnęłaś z portfela kolejną monetę i wrzuciłaś ją do automatu. Chwyciłaś gałkę poruszającą mechanicznym chwytakiem i nakierowałaś go na pudełko, przy którym ostatnio poległaś. Nacisnęłaś guzik i maszyna uniosła Twoje opakowanie w górę. Chwytak poruszył się w stronę dziury, przez którą wypadają nagrody i... "NO NIE MOGĘ Z TYM RZĘCHEM!" po raz kolejny Ci się nie udało. "Hej, może pomóc?" odwróciłaś się i zobaczyłaś chłopaka z pomarańczową opaską we włosach, mniej więcej w Twoim wieku. Spojrzałaś na ten nieszczęsny automat z zabawkami i chwilę się zastanowiłaś. Pokiwałaś głową, odsunęłaś się i zrobiłaś mu miejsce

Wrzucił monetę i zrobił dokładnie to samo, co Ty przed chwilą, ale z jedną zasadniczą różnicą... on był spokojny. Nawet nie miałaś siły patrzeć. Byłaś przekonana, że jemu również nie wyjdzie... ale usłyszałaś co innego niż zwykle. Spojrzałaś i zauważyłaś... udało mu się. Kurwa, jemu się to udało. Wyciągnął to nieszczęsne pudełko z dziury na nagrody i rzucił Ci je. Patrzyłaś na niego z niedowierzeniem, a on ciepło się uśmiechnął "Hej, jestem Narancia!" "A ja T/I, dzięki za pomoc by the way" "Cała przyjemność po mojej stronie~" pomachał Ci na pożegnanie i sobie poszedł. Prawda była taka, że chciałaś już go więcej nie spotkać. Gdyby dziewczyny z Twojej klasy dowiedziałaby się o tym, że zadajesz się z kimś... oj, siwy dym. Już miałaś z nimi wystarczająco dużo problemów

*następnego dnia*

Pierwszy dzień szkoły minął Ci zaskakująco spokojnie. Szłaś przez przepełniony ludźmi hol, niosąc książki do szafki, gdy nagle zauważyłaś czyjąś sylwetkę na końcu korytarza. Przymrużyłaś oczy i zamarłaś. Był to Narancia we własnej osobie. Protokół maksymalnego spokoju. Te godziny medytacji w końcu się na coś przydadzą. Tylko że-

JEB..!?

Wywróciłaś się. Ale nie sama z siebie. Któraś z dziewczyn z Twojej klasy podstawiła Ci nogę. Lekko się podniosłaś i zobaczyłaś resztę zdzir chichrających się pod nosem. 'no normalnie śmiechawa fest' gdy podniosłaś się do klęku, by pozbierać książki, ujrzałaś... 'O KURWA- NARANCIA' "Wow, ale wyrżnęłaś... żyjesz?" pomógł Ci je zebrać i podał Ci rękę, żebyś mogła stanąć na równe nogi. Otrzepałaś się "Żyję, a w każdym razie tak mi się wydaje..." później schowałaś książki do swojej szafki i wybiegłaś ze szkoły

Weszłaś na swój peron i zerknęłaś na rozkład. No cóż. Następny pociąg dopiero za niecałe 10 minut. Gdy już miałaś przejść dalej, usłyszałaś za sobą czyiś głos "T/I!! CZEKAJ!!!" był to Narancia, no bo kto inny. Podbiegł do Ciebie "Wszystko u ciebie w porządku? Bardzo szybko wyszłaś ze szkoły... to przez to, co wydarzyło się na korytarzu..?" "Można tak powiedzieć... widziałeś reakcję dziewczyn z mojej klasy? Prawda była taka, że jedna z nich podstawiła mi nogę" "Ajajaj..." wyglądał bardzo smutno "Ale hej, nie przejmuj się tym! Wszystko jest w porządku, nie ma czym się martwić!" próbowałaś odwrócić jego uwagę od tego konkretnego tematu

𝐉𝐉𝐁𝐀║x reader oneshoty [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz