🥂。:*•. Rohan x reader

180 12 5
                                    

WRACAM DO GRY, KOCHANI. O spokojnie, będę tu cały wieczór, by zapodać Wam najświeższy wyrób mojej wyobraźni. Tym razem obiecuję opublikować przed sylwestrem...

zamówienie od Casiica 🕴

T/I = Twoje imię | T/N = Twoje nazwisko | wiek = 20 lat

(drip nie jest ważny 😔😔)

~°✨*.~° 𝓴𝓸𝓷𝓲𝓮𝓬 𝓹𝓲𝓮𝓻𝓭𝓸𝓵𝓮𝓷𝓲𝓪 °~.*✨°~

"Zaraz, co?" mruknęłaś pod nosem, patrząc na drugą stronę ulicy - może konkretniej na człowieka, który tamtędy przechodził. Mina od razu Ci zrzedła. Zrozumiałaś, kim on był. Zakryłaś pół twarzy szalem spoczywającym na Twojej szyi. Nie mogłaś dać po sobie poznać, że się przyglądałaś... ba, że w ogóle wiedziałaś, z kim miałaś do czynienia! Ale może od początku... mężczyzna przechodzący przez drugą stronę ulicy to Twój największy rywal - Rohan Kishibe. Samo jego nazwisko wzbudzało w Tobie dreszcze.

Problem tkwił w tym, że wasze matki się przyjaźniły; chodziły razem na zumbę - to raz. A dwa, że pracowaliście w tej samej branży - Ty wydawałaś dzieło -> ten frajer za chwilę wydawał swoje. I na odwrót. Cieszyliście się jednakową popularnością wśród czytelników, jednak w tak małym miasteczku, jakim jest Morioh, nikt nie zwracał na was specjalnie dużej uwagi.

Szłaś dalej chodnikiem, gdy nagle nieostrożnie na kogoś wpadłaś. Ruszyłaś naprzód, ale ta osoba stuknęła Cię w ramię. Odwróciłaś się i zobaczyłaś swojego sąsiada i przyjaciela, którym był Josuke Higashikata. Przyglądał Ci się przez chwilę, aż dotarło do niego, na kogo się natknął "T/I!! Hej, jak miło cię widzieć!" spanikowałaś i gwałtownie go do siebie przyciągnęłaś "Josuke! Nie tak głośno!" nakrzyczałaś na niego szeptem, a on momentalnie spoważniał "Wybacz... a co się stało?" "Tamtędy szedł Rohan, a ja nie chcę, żeby mnie rozpoznał!" chłopak skinął głową i go puściłaś. Oboje spojrzeliście w kierunku, w który zmierzał sam zainteresowany.

A sam zainteresowany patrzył się centralnie na Ciebie i Josuke z absolutnie kretyńskim uśmieszkiem. Pomachał do Ciebie, a Ty gniewnie na niego łypnęłaś i oddaliłaś się.

Wróciłaś do domu i od razu runęłaś na kanapę. Ciężko westchnęłaś. Zerknęłaś na ścianę, gdzie wisiał kalendarz - sylwester już za kilka dni, a Ty dalej nie wiedziałaś, co ze sobą zrobić. Znaczy się... był jeden niesamowicie kretyński pomysł, na który Josuke próbował Cię namówić już od tygodnia.

Sprawa była następująca: dostałaś od Rohana list z zaproszeniem na imprezę sylwestrową u niego na chacie. Takie coś dostał cały wasz friend group; tj. Josuke, Okuyasu, Koichi, Yukako, a nawet Jotaro, chociaż wątpiłaś, że się zjawi. O ile było Ci wiadomo, to pierwszy raz, jak Kishibe coś takiego organizował, dlatego też Josuke za wszelką cenę chciał Cię do niego wyciągnąć. Mieliście do niego takie samo podejście, więc uznał, że pójdzie tam dla beki. Cóż... gdyby wiedział, co tak naprawdę miałaś do Rohana, bez wątpienia urwałby Ci łeb.

Sęk w tym, że sama nie wiedziałaś, co właściwie do niego miałaś. Byłaś jednak pewna, że on nie miał nic do Ciebie - kiedy już zdarzało się wam rozmawiać, był miły i generalnie nie żywił do Ciebie niechęci. W głębi duszy zdawałaś sobie sprawę, że poza tymi mangami nic Ci takiego nie zrobił. Był trochę złośliwy, bo był tego wszystkiego świadom. Ba, w głębi duszy byłaś w nim zakochana, ale wmówiłaś sobie, że go nienawidzisz, żeby nie musieć się z tym konfrontować.

Rohan nigdy wcześniej czegoś takiego nie wyprawiał - to mogła być jedyna taka okazja. Bez chwili zastanowienia wyjęłaś telefon i wklepałaś numer do Josuke. Po kilku sekundach odebrał "Halo?" "Josuke! Cieszę się, że odebrałeś..." "Słyszę, że to coś pilnego? Nawijaj" "Pamiętasz ten list, który wszyscy dostaliśmy od Rohana?" "No" "Jednak idę." "To kapitalnie! Pierwsza mądra decyzja w twoim życiu!" "Ta, dzięki, też się cieszę" "No to co? Szczegóły dogadamy później. Super, że w końcu się przekonałaś. Pan gospodarz na pewno się ucieszy~" i się rozłączył. Lekko się do siebie uśmiechnęłaś i postanowiłaś zająć się sobą.

𝐉𝐉𝐁𝐀║x reader oneshoty [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz