💞。:*•. Joseph (part 2) x reader

161 7 4
                                    

Jak się świętuje, to jedynie miesiąc po fakcie, zatem zamierzam uczcić publikację pierwszego oneshota w tej książce, która miała miejsce 7 stycznia 2021 (przy okazji nie chce mi się nic robić na walentynki 🥰)

na zawołanie pokrzywa_debil (przepraszam, że to nie lemon 🙇‍♀️)

Jako że celebrujemy 2. rocznicę powstania tego niesamowitego dzieła, ten jeden raz zrobię coś inaczej. Zrobiłam playlistę do tego oneshota:

https://open.spotify.com/playlist/5rLM95cu5bPXZHtV3keXzn?si=7bf5c162dc014b4d

T/I = Twoje imię | T/N = Twoje nazwisko | wiek = 20 lat (Joseph ma tyle samo)

niestety drip znowu odpada

~°✨*.~° 𝓴𝓸𝓷𝓲𝓮𝓬 𝓹𝓲𝓮𝓻𝓭𝓸𝓵𝓮𝓷𝓲𝓪 °~.*✨°~

dużo opisów ahead!

Gdy wkroczyłaś do hotelowego lobby, Twoje kroki rozniosły się echem. Rozejrzałaś się; przestronne wnętrze było bardzo bogato zdobione. "Dobry wieczór panience!" usłyszałaś za sobą łagodny głos recepcjonisty. Odwróciłaś się. Starszy mężczyzna ze starannie uczesanym wąsem przyjaźnie się do Ciebie uśmiechał. "Och, dobry wieczór!" podeszłaś do lady "Mam rezerwację na-" "Tak tak, zostałem powiadomiony - panienka T/N, mylę się?" "Nie myli się pan, to ja" "Niech panienka zostawi tu bagaże, a zaprowadzę ją do jej pokoju" wyszedł zza lady "Oczywiście" podążyłaś za nim i przeszliście szerokim korytarzem. Chwilę potem wsiedliście do windy. Budynek miał tylko jedno piętro, pominąwszy parter. Lisa Lisa mówiła Ci, że to niewielkie, ale bardzo luksusowe i wystawne miejsce.

Gdy drzwi windy się zamknęły, usłyszałaś delikatną muzykę jazzową graną z głośników. Recepcjonista zaczął cicho nucić wygrywaną melodię. Wysiedliście na piętrze i przeszliście przez kawałek korytarza. Mężczyzna wyjął z kieszeni klucz do pokoju "Standardowo klucze przechowujemy w recepcji, ale zostałem polecony, by go dla panienki zatrzymać" otworzył drzwi przed wami "Pokój został dostosowany specjalnie do panienki potrzeb. Niech się panienka rozgości, a bagaże zostaną doniesione niedługo" "Oczywiście, dziękuję panu bardzo" "Ależ cała przyjemność po mojej stronie!" pogodny uśmiech nie znikał z jego twarzy. Przekazał Ci klucz i ulotnił się w holu.

Weszłaś do środka i porozglądałaś się. Ściany pomalowano na ciemny brąz. Łóżko było porównywalnie ogromne do pokoju, a materac tak miękki, że czułaś, jakbyś mogła się w nim zanurzyć. Na półkach i stolikach równomiernie porozstawiano świeczki. Na blacie szerokiego stołu stała taca ze szklankami i kieliszkami wykonanymi ze szczerego kryształu. Obok znajdowała się niewielka lodówka, w której był szampan, dwie butelki półsłodkiego wina i oczywiście woda. Wyjrzałaś za drzwi balkonowe. Jako że hotelik znajdował się u szczytu góry, malowała się za nimi panorama miasta i morze. Słońce już powoli zachodziło.

Przypomniałaś sobie o zamknięciu drzwi, więc cofnęłaś się, by to zrobić i wychyliłaś się na korytarz. Niedaleko zauważyłaś znajomą sylwetkę i od razu się rozpromieniłaś. Wybiegłaś z pokoju "Joseph!" mężczyzna odwrócił się do Ciebie. Był to nieziemsko przystojny facet o jeszcze bardziej nieziemskiej budowie; ubrany był w szerokie, czarne spodnie garniturowe i luźną, białą koszulę rozpiętą u góry. Gdy Cię dostrzegł, momentalnie szeroko się uśmiechnął i podbiegł do Ciebie "A kogo ja tu widzę~? Czy to nie panna T/N?" "Ależ nie myli się pan, panie Joestar - we własnej osobie" zaśmiał się "Dobra, chodź no tu T/I!" niespodziewanie Cię objął, a Ty cicho pisnęłaś "Wiesz, aż się stęskniłam..."

Po tym, jak zakluczyłaś pokój, zjechaliście windą na parter, by się rozejrzeć. Przeszliście przez hol i dotarliście do czegoś w rodzaju sali imprez. Na lewo od wejścia - w centralnej części pomieszczenia znajdywał się bar z obszerną kolekcją trunków na ścianie za nim. Na jego blacie stał złoty gramofon, a obok półka na winylowe płyty; przed nim natomiast był taneczny parkiet. Wokół rozstawione w podkowę stoły bankietowe. W wolnym rogu stał fortepian. Jedyne źródło światła stanowiły kinkiety na ścianach o ciemnej tapecie, tworzące wieczorowy klimat.

Joseph od razu podszedł do półki i zaczął grzebać w płytach, a Ty usiadłaś na stołku przy nim. Po gwałtownym wyciągnięciu jednej z nich od razu się ożywił "No proszę!" "Co znalazłeś?" "Zaraz zobaczysz" wyciągnął ją z okładki i włożył do gramofonu. Włączył go i ze złotej tuby urządzenia popłynęła znana Ci swingowa melodia.

(tak, ta playlista jest naprawdę przydatna...)

Uśmiechnęłaś się lekko - już po pierwszych nutach poznałaś tę płytę. Joseph spojrzał na Ciebie znacząco i nie odrywając wzroku oddalił się na parkiet. Wyciągnął dłoń w Twoją stronę "Pani pozwoli~?" wstałaś "Naturalnie" zdjęłaś sweter. Zostawiwszy go na stołku, podeszłaś do mężczyzny i złapałaś go za rękę.

Wsłuchaliście się w muzykę i zaczęliście tańczyć. Już po chwili wasze ruchy się zsynchronizowały - żywo pląsaliście w rytm utworu, a wasze buty raz za razem stukały o powierzchnię parkietu. Adrenalina przepływała przez całe Twoje ciało, a uśmiech nie znikał z twarzy zarówno Twojej, jak i Joestara. Przy każdym kroku czułaś się uwolniona od wszystkich swoich zmartwień i szczęśliwa - że w końcu spotkałaś się ze swoim ukochanym.

Z każdą kolejną piosenką tempo malało, a emocje opadały. W pewnym momencie Twój partner zamknął Cię w swoim objęciu i po prostu rytmicznie wlekliście się po parkiecie. Moonlight Serenade Glenna Millera - ostatni utwór na płycie właśnie się rozpoczął. Spojrzeliście na siebie nawzajem. Wyciągnęłaś dłoń i pogładziłaś Josepha po policzku. Uśmiechnął się "Tak się cieszę, że cię widzę, T/I..." "Ja też, JoJo... nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo" lekko westchnął i powoli się do Ciebie zbliżył, aż wasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Na tę chwilę świat stanął w miejscu. Już nic się dla Ciebie nie liczyło poza wami dwojgiem.

Gdy się od siebie oderwaliście, Moonlight Serenade właśnie dobiegło końca, tym samym kończąc płytę. Tymczasem Joseph zamiast Cię puścić, złapał Cię i podniósł w ślubnym stylu "No to co, księżniczko? Zanoszę cię do łóżka. Musisz się wyspać - w końcu jutro wyjeżdżasz..." ostatnie zdanie powiedział z żalem. Ale zaraz... przecież Ty się przeprowadzałaś do Włoch. Poza tym przyjechałaś do tego hotelu na cały tydzień tylko po to, żeby się z nim spotkać. Lisa Lisa musiała go okłamać, bo to prawdopodobnie niespodzianka. "Dał się pan brutalnie oszukać, panie Joestar, bo ja zostaję w tym hotelu na tydzień, a w tym kraju - już do samego końca!" kiedy przeprocesował informację, głośno wciągnął powietrze i szeroko się uśmiechnął. Aż zauważyłaś ten znajomy błysk w jego oczach.

"W takim wypadku, pani... już niedługo też Joestar, jutro musimy powtórzyć ten wyczyn!"

~°✨*.~°—𝓴𝓸𝓷𝓲𝓮𝓬—°~.*✨°~

879 słów, co jest trochę gorszym wynikiem niż ostatnio... BA, NIŻ OSTATNIO. TAK ZŁEGO WYNIU NIE BYŁO OD DWÓCH LAT. Bez znaczenia. Nie wyrobiłam się z tym, bo miałam sporo wyjazdów, co swoją drogą nie jest wcale wytłumaczeniem. Po prostu nie wolno mi ufać.

UDANYCH WALENTYNEK KOCHANI!!1!1!

𝐉𝐉𝐁𝐀║x reader oneshoty [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz