Po kolacji, dziewczyna postanowiła odpocząć i pomedytować. Nie wiedziała co ma jej to dać, ale ufała dla Snape'a i wolała się z nim nie wykłócać. Totalnie zielona w temacie medytacji zgasiła światło od pokoju. Okazało się, że jest za ciemno, więc po omacku wymacała szafkę i zapaliła trzy świeczki. Postawiła je na różnych końcach pokoju, by oświetlały całe pomieszczenie. Usiadła po turecku na dywanie i zamknęła oczy.
Siedziała w takiej pozycji, ale wszystko rozpraszało dziewczynę, przez co nie mogła skupić się na zadaniu. Po jakimś czasie, dla Caitlyn zrobiło się bardzo wesoło.
-Ammmmm-zaczęła mruczeć siedząc po turecku z zamkniętymi oczami, tak jak widziała to w mugolskich bajkach, gdy jakiś z bohaterów ,,medytował".
-Możesz mi powiedzieć, co ty na Merlina wyrabiasz?-usłyszała głęboki głos od strony drzwi.
-Cholera! J-jak pan tu wszedł?!-wrzasnęła pokrywając się szkarłatem, przecież przed chwilą robiła z siebie kompletnego kretyna.
-Normalnie, przez drzwi, a teraz odpowiedz-oznajmił.
-No...j-ja..em.. medytuje- powiedziała cicho zawstydzona i wbiła wzrok w podłogę.
-Uhh..jeśli nie masz pojęcia jak coś robić, to się za to nie łap. Pójdź najpierw do biblioteki i poszukaj czegoś o medytacji- powiedział zirytowany.
-Dobrze, przepraszam- powiedziała cicho nastolatka.
-Nie przepraszaj tylko myśl, ...głupia-powiedział z wyczuwalną nutką rozbawienia w głosie.
Dziewczyna spojrzała na niego niepewnie i posłała malutki, ale szczery uśmiech.
Mężczyzna chwile zapatrzył się na jej twarz, którą teraz oświetlały jedynie świecie. Po chwili jednak odchrząknął i doprowadził się do porządku.-Zrób jak mówiłem i spróbuj jeszcze raz- oznajmił i szybko opuścił pomieszczenie.
Cait zgasiła świece, ubrała się cieplej i wyszła z komnat, by udać się do biblioteki.
Weszła do ogromnego i starego pomieszczenia, które od góry do dołu miało półki. Przywitała się krótkim skinieniem głowy z Panią Pince i ruszyła w poszukiwania odpowiedniego działu. Pomyślała, że powinna szukać tam, gdzie są książki o oklumencji i leglimencji. Tam też się skierowała i nie myliła się, już po chwili trzymała opasłe tomiszcze o nazwie ,,Medytacja,oczyścić umysł". Znalazła w dalekim rogu wolne miejsce i rozsiadła się wygodnie w fotelu. Lektura nie była zbyt ciekawa, ale dziewczyna była tak zdeterminowana, by dowiedzieć się jak najwiecej i nie zawieść Snape'a, że nie patrzyła na uciekający czas. Książka miała 10 długich rozdziałów, a ona aktualnie była na 6. Zmęczenie zaczęło doskwierać dla Cait, przez co nawet nie zorientowała się kiedy zasnęła z głową na rozdziale o czynnikach sprzyjających medytacji.
Tymczasem Severus siedział już mocno zirytowany i zestresowany w fotelu. Dziewczyna powinna wrócić o 22, a tymczasem było już po północy, a po niej ślad zaginął.
-Może coś się jej stało?- przeszło mu przez myśl i odrazu poczuł nieprzyjemny dreszcz.
Martwił się o dziewczynę i chciał dla niej jak najlepiej. Nie wiedział co miała takiego w sobie, ale nie mógł być obojętny na jej życie i zdrowie. Z każdą chwilą zalewał go coraz nowszy i czarniejszy scenariusz. Nie wytrzymując presji, wstał szybko z fotela, narzucił pelerynę i szybkim krokiem udał się na poszukiwanie nastolatki. Wszedł do biblioteki, było już ciemno i na pierwszy rzut oka nikogo tu nie było.
-Lumos- wyszeptał.
Szedł między regałami rozglądając się uważnie, nagle dostrzegł snop pomarańczowego światła w dalekim rogu wielkiego pomieszczenia. Z różdżką w ręku udał się w tamto miejsce. Gdy dotarł do celu i zobaczył śpiącą blondynkę z głową w książce, kamień spadł mu z serca. Już chciał ją brutalnie obudzić i skrzyczeć, ale coś go przed tym powstrzymało. Spojrzał na jej bladą, spokojną twarz, długie czarne rzęsy zasłaniające jej oceaniczne oczy i coś nie pozwalało mu jej budzić. Westchnął ciężko i podszedł do śpiącej nastolatki.
CZYTASZ
Dziedziczka
ФанфикCaitlyn,na pozór zwykła dziewczyna, sierota,ale czy napewno? Jak bardzo jedna wyprawa do zwykłej, mugolskiej galerii odmieni jej życie? Czy da radę stawić czoła wyzwaniom, które postawi jej na drodze życie? Z kim zaprzyjaźni się dziewczyna, czy będz...