Dziedziczka 52

22 2 0
                                    

-Masz wszystko ?- Spytał Snape nastolatki.
-Różdżka, awaryjny świstoklik, ubrania i rzeczy higieniczne..,tak mam wszystko- odparła po chwili pewnie dziewczyna.
-Złap moje ramie- westchnął mężczyzna.
Nastolatka bez wahania posłuchała nakazu Snape'a i już za chwile poczuła znajome szarpnięcie w okolicach pępka i zawirowanie.
-Wow...- szepnęła blondynka rozglądając się z zachwytem po miejscu, w którym wylądowali.
Znajdowali się nad wielkim kanionem, z którego płynął ogromny wodospad. Wokół niego rosła kolorowa i zachwycająco wyglądająca flora.
-Severus'ie spójrz! - krzyknęła nagle zachwycona Cait, wskazując w bliżej nieokreślonym kierunku.
Mężczyzna odwrócił wzrok i sam poczuł, że zapiera mu dech w piersiach. Z dołu wielkiej wyrwy nagle wyleciało stado szybujących lemurów, zwierzęta leciały w ustalonym kluczu i zniknęły po tym, jak wleciały w wodospad.
-Chyba już wiem gdzie może znajdować się świątynia- zakomunikowała zachwycona dziewczyna odwracając się do Snape'a.
-Problem w tym, że nie mam pojęcia jak się tam dostać i przy tym nie zginąć. Ta wyrwa jest ogromna.. - westchnęła po chwili zrezygnowana.
Smutek zagościł na bladej twarze dziewczyny i gdy właśnie mieli usiąść, by wymyślić plan działania,niespodziewanie usłyszeli potężny ryk, który odbił się echem od skał.
-C-co ty było?!- wymamrotała wystraszona dziewczyna i odrazu oboje weszli w stan gotowości.

Caitlyn ustawiła się w pozycji bojowej i uwolniła ogień, a Severus wyciągnął z rękawa różdżkę skanując całe otoczenie uważnym wzrokiem w poszukiwaniu zagrożenia.
-Nie wiem, ale trzymaj się blisko mnie- wyszeptał Snape przyciągając blondynkę bliżej siebie.
Przez chwile wszystko ucichło i jedynie słychać było szum wodospadu oraz szelest liści i trawy, gdy nagle spod wodospadu wyleciało ogromne zwierze.
Z wyglądu przypominało coś na kształt bizona, ale tym co go od nich różniło, było sześć nóg, ogromne rozmiary i umiejętność latani. Zwierze wydało kolejny ryk i zaczęło szybować wprost na Caitlyn i Severus'a.
Mężczyzna był gotowy właśnie posłać pierwsza klątwę, gdy niespodziewanie przeszkodziła mu dziewczyna.
-Zaczekaj! - uderzyła jego dłoń, przez co promień zmienił kurs i uderzył w jedną ze skał. Zanim Snape miałby szansę ponowić inkantacje i zorientować się w sytuacji, wielkie bizon wylądował tuż u ich stóp.
Teraz mogli przyjrzeć mu się z bliska. Pokaźne rozmiary, majestatyczne, lśniące futro i to co najbardziej zwróciło ich uwagę- wielka strzałka w innym odcieniu sierści, biegnącą od jego głowy, aż do ogona.

-Odsuń się, to może gryźć-warknął czarnowłosy i wyszedł na przód przed dziewczynę chowając ją za siebie.
Zwierzę jednak nie robiąc sobie nic z ich przerażenia i bojowej postawy, ułożyło się wygodnie na trawie wpatrując się w Caitlyn. Dziewczyna jakby pchana niewidzialna siłą, odepchnęła delikatnie mężczyznę i nic sobie nie robiąc z jego gróźb i próśb o powrót do bezpiecznej odległości, zaczęła iść w kierunku zwierzęcia.
Będąc już tak blisko, że dłonią mogła dotknąć latającego bizona, spojrzała prosto w jego oczy i wtedy wydarzyło się parę rzeczy.
Wielki zwierzak podniósł się, zaryczał i uderzywszy swoim wielkim ogonem o ziemie powalił dziewczynę i Severus'a z nóg. Mężczyzna przerażony tym zajściem szybko skoczył na nogi i gotowy już posyłać najgorsze klątwy tylko po to , by chronić dziewczynę stanął jak wryty.
Wielki bizon lizał blondynkę po twarzy, a ta leżąc między jego nogami śmiała się i drapała co jakiś czas jego futro.
-Severus'ie chodź tu! Zobacz jaki on słodki !- śmiała się blondynka turlając się po ziemi.
Po otrząśnięciu się z pierwszego szoku, Snape lekko nieufnie, dalej z różdżką w dłoni podszedł do bizona. Ten spojrzał na niego przelotnie i nie poświęcając mu zbyt wiele czasu, dalej bawił się w najlepsze z Caitlyn. Severus nieufnie i powoli wyciągnął dłoń i dotknął delikatnie futra zwierzęcia. Widząc jednak łagodne nastawienie i radość dziewczyny, już bez takiego skrępowania zaczął drapać bizona.

-Severusie, chyba już wiem jak przedostaniemy się przez kanion- powiedziała Caitlyn, gdy tylko udało jej się wstać.
Snape spojrzał na nią z uniesioną brwią, by za chwilę przenieść wzrok na bizona, a potem z powrotem na dziewczynę.
-Wykluczone-odparował stanowczo.
-Ale..-zaczęła Cait.
-Nie ma takiej opcji! Nie wiemy co..TO w ogóle jest! Ty możesz sobie być nieodpowiedzialnym Gryfonem, ale ja...JA mam jeszcze resztki zdrowego rozsądku!- warknął.
-No to proszę!Zdradź, więc ten swój lepszy i „odpowiedzialniejszy" plan!- zadrwiła wściekła Caitlyn, patrząc z wyzwaniem w oczy mężczyźnie.

Dziedziczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz