-Masz wszystko ?- Spytał Snape nastolatki.
-Różdżka, awaryjny świstoklik, ubrania i rzeczy higieniczne..,tak mam wszystko- odparła po chwili pewnie dziewczyna.
-Złap moje ramie- westchnął mężczyzna.
Nastolatka bez wahania posłuchała nakazu Snape'a i już za chwile poczuła znajome szarpnięcie w okolicach pępka i zawirowanie.
-Wow...- szepnęła blondynka rozglądając się z zachwytem po miejscu, w którym wylądowali.
Znajdowali się nad wielkim kanionem, z którego płynął ogromny wodospad. Wokół niego rosła kolorowa i zachwycająco wyglądająca flora.
-Severus'ie spójrz! - krzyknęła nagle zachwycona Cait, wskazując w bliżej nieokreślonym kierunku.
Mężczyzna odwrócił wzrok i sam poczuł, że zapiera mu dech w piersiach. Z dołu wielkiej wyrwy nagle wyleciało stado szybujących lemurów, zwierzęta leciały w ustalonym kluczu i zniknęły po tym, jak wleciały w wodospad.
-Chyba już wiem gdzie może znajdować się świątynia- zakomunikowała zachwycona dziewczyna odwracając się do Snape'a.
-Problem w tym, że nie mam pojęcia jak się tam dostać i przy tym nie zginąć. Ta wyrwa jest ogromna.. - westchnęła po chwili zrezygnowana.
Smutek zagościł na bladej twarze dziewczyny i gdy właśnie mieli usiąść, by wymyślić plan działania,niespodziewanie usłyszeli potężny ryk, który odbił się echem od skał.
-C-co ty było?!- wymamrotała wystraszona dziewczyna i odrazu oboje weszli w stan gotowości.Caitlyn ustawiła się w pozycji bojowej i uwolniła ogień, a Severus wyciągnął z rękawa różdżkę skanując całe otoczenie uważnym wzrokiem w poszukiwaniu zagrożenia.
-Nie wiem, ale trzymaj się blisko mnie- wyszeptał Snape przyciągając blondynkę bliżej siebie.
Przez chwile wszystko ucichło i jedynie słychać było szum wodospadu oraz szelest liści i trawy, gdy nagle spod wodospadu wyleciało ogromne zwierze.
Z wyglądu przypominało coś na kształt bizona, ale tym co go od nich różniło, było sześć nóg, ogromne rozmiary i umiejętność latani. Zwierze wydało kolejny ryk i zaczęło szybować wprost na Caitlyn i Severus'a.
Mężczyzna był gotowy właśnie posłać pierwsza klątwę, gdy niespodziewanie przeszkodziła mu dziewczyna.
-Zaczekaj! - uderzyła jego dłoń, przez co promień zmienił kurs i uderzył w jedną ze skał. Zanim Snape miałby szansę ponowić inkantacje i zorientować się w sytuacji, wielkie bizon wylądował tuż u ich stóp.
Teraz mogli przyjrzeć mu się z bliska. Pokaźne rozmiary, majestatyczne, lśniące futro i to co najbardziej zwróciło ich uwagę- wielka strzałka w innym odcieniu sierści, biegnącą od jego głowy, aż do ogona.-Odsuń się, to może gryźć-warknął czarnowłosy i wyszedł na przód przed dziewczynę chowając ją za siebie.
Zwierzę jednak nie robiąc sobie nic z ich przerażenia i bojowej postawy, ułożyło się wygodnie na trawie wpatrując się w Caitlyn. Dziewczyna jakby pchana niewidzialna siłą, odepchnęła delikatnie mężczyznę i nic sobie nie robiąc z jego gróźb i próśb o powrót do bezpiecznej odległości, zaczęła iść w kierunku zwierzęcia.
Będąc już tak blisko, że dłonią mogła dotknąć latającego bizona, spojrzała prosto w jego oczy i wtedy wydarzyło się parę rzeczy.
Wielki zwierzak podniósł się, zaryczał i uderzywszy swoim wielkim ogonem o ziemie powalił dziewczynę i Severus'a z nóg. Mężczyzna przerażony tym zajściem szybko skoczył na nogi i gotowy już posyłać najgorsze klątwy tylko po to , by chronić dziewczynę stanął jak wryty.
Wielki bizon lizał blondynkę po twarzy, a ta leżąc między jego nogami śmiała się i drapała co jakiś czas jego futro.
-Severus'ie chodź tu! Zobacz jaki on słodki !- śmiała się blondynka turlając się po ziemi.
Po otrząśnięciu się z pierwszego szoku, Snape lekko nieufnie, dalej z różdżką w dłoni podszedł do bizona. Ten spojrzał na niego przelotnie i nie poświęcając mu zbyt wiele czasu, dalej bawił się w najlepsze z Caitlyn. Severus nieufnie i powoli wyciągnął dłoń i dotknął delikatnie futra zwierzęcia. Widząc jednak łagodne nastawienie i radość dziewczyny, już bez takiego skrępowania zaczął drapać bizona.-Severusie, chyba już wiem jak przedostaniemy się przez kanion- powiedziała Caitlyn, gdy tylko udało jej się wstać.
Snape spojrzał na nią z uniesioną brwią, by za chwilę przenieść wzrok na bizona, a potem z powrotem na dziewczynę.
-Wykluczone-odparował stanowczo.
-Ale..-zaczęła Cait.
-Nie ma takiej opcji! Nie wiemy co..TO w ogóle jest! Ty możesz sobie być nieodpowiedzialnym Gryfonem, ale ja...JA mam jeszcze resztki zdrowego rozsądku!- warknął.
-No to proszę!Zdradź, więc ten swój lepszy i „odpowiedzialniejszy" plan!- zadrwiła wściekła Caitlyn, patrząc z wyzwaniem w oczy mężczyźnie.
CZYTASZ
Dziedziczka
FanfictionCaitlyn,na pozór zwykła dziewczyna, sierota,ale czy napewno? Jak bardzo jedna wyprawa do zwykłej, mugolskiej galerii odmieni jej życie? Czy da radę stawić czoła wyzwaniom, które postawi jej na drodze życie? Z kim zaprzyjaźni się dziewczyna, czy będz...