Była godzina 6, gdy Caitlyn się przebudziła. Dziewczyna wstała bez większych problemów, tej nocy zmrużyła oczy może na zaledwie dwie godziny. Była cała spięta i w nerwach, to dzisiaj miała udać się do Hogwartu i pogodzić się ze Snape'em. Nie wiedziała czego ma się spodziewać.
-A co jeśli mnie wyśmieje i znowu obrazi?-przeszło jej przez myśl.
Potrząsnęła głową próbując odeprzeć od siebie czarne scenariusze przebiegu rozmowy.
Udała się pod ciepły prysznic, by rozluźnić swoje spięte mięśnie i pomyśleć nad tym jak pokierować rozmowę.Tymczasem Severus stał już z kubkiem parującej, czarnej kawy na środku salonu. Odkąd pokłócił się z Caitlyn nie mógł spać. Tęsknota zaburzała jego dotychczasowe życie i wyniszczała go od środka. Chciał pójść, przeprosić, błagać na kolanach o przebaczenie, ale bał się. Tak Severus Snape się czego obawiał, jego mroczne wizje zwiastowaly najczęściej totalną kompromitacje, kolejne zranienie lub ujrzenie odrazy i pogardy w oczach blondynki.
Było koło 7, gdy ktoś wszedł bezceremonialnie do jego kwater. Minerwa McGonagall z surową miną wkroczyła do pomieszczenia eleganckim krokiem.-Czy ty się aby nie zapominasz?- syknął do kobiety Snape.
-Oh! Zamknij się Severusie!-warknęła zamykając drzwi z hukiem.
-O co ci do cholery chodzi?-spytał tracąc cierpliwość.
Straszą kobieta westchnęła, jej rysy twarzy złagodniały. Rozsiadła się na fotelu na przeciwko mężczyzny i zaczęła przyglądać mu się przenikliwie.
Był wychudzony, jego twarz była ewidentnie zmęczona, świadczyły o tym podkrążone, czarne oczy bez dawnego tajemniczego błysku.
-Wiem, że jestem ucieleśnieniem piękna, ale możesz się tak na mnie nie gapić- warknął, czuł się
niekomfortowo, gdy jego przyjaciółka patrzyła na niego tak wnikliwie.-Nie bądź bezczelny Severusie- zganiła go opiekunka Gryffindoru.
Mężczyzna jedynie prychnął.
-Co się dzieje?-spytała nagle zadziwiająco miękko.
-A co ma się dziać?-próbował warknąć, ale niezbyt mu to wyszło.
-Co ma się dziać?! Staczasz się człowieku! Wyglądasz jak siedem nieszczęść!- wykrzyczała Minerwa.
-Nie drzyj się tak stara, piaskowa babo- syknął.
Kobieta zmrużyła jedynie oczy i posłała dla Severusa mrożące spojrzenie.
Wzdrygnął się, już wiedział dlaczego mówiono, że jest podobna do niego gdy się wścieka.-Powiesz mi w końcu w czym rzecz? Wiesz, że nie odpuszczę- oznajmiła poważnie.
Snape westchnął, przetarł oczy i schował twarz w dłoniach. Dopiero teraz Minerwa naprawdę zobaczyła, jak bardzo zmęczony był życiem ten mężczyzna.
-Zraniłem kogoś, bardzo-wyszeptał.
-Czy to kogoś za..-przerwał jej stanowczo.
-Nie, nie chodzi o ranienie fizyczne, powiedziałem komuś straszne słowa, a ona... się ode mnie odwróciła- poczuł gule w gardle na wspomnienie swoich słów tamtego przeklętego dnia.
-Ona?-zszokowała się kobieta.
-Tak, ona, z autopsji wiem, że będziesz chciała poznać kim jest i zanim zabijesz mnie swoim gadaniem, odpowiem i tak nie mam nic do stracenia...-westchnął patrząc na swoje buty.
-Więc...-machnęła ręka w ponaglającym geście.
-Caitlyn...-szepnął i spojrzał Minerwie w oczy.
CZYTASZ
Dziedziczka
FanfictionCaitlyn,na pozór zwykła dziewczyna, sierota,ale czy napewno? Jak bardzo jedna wyprawa do zwykłej, mugolskiej galerii odmieni jej życie? Czy da radę stawić czoła wyzwaniom, które postawi jej na drodze życie? Z kim zaprzyjaźni się dziewczyna, czy będz...