Dziedziczka 47

146 6 0
                                    

Była godzina 6, gdy Caitlyn się przebudziła. Dziewczyna wstała bez większych problemów, tej nocy zmrużyła oczy może na zaledwie dwie godziny. Była cała spięta i w nerwach, to dzisiaj miała udać się do Hogwartu i pogodzić się ze Snape'em. Nie wiedziała czego ma się spodziewać.

-A co jeśli mnie wyśmieje i znowu obrazi?-przeszło jej przez myśl.

Potrząsnęła głową próbując odeprzeć od siebie czarne scenariusze przebiegu rozmowy.
Udała się pod ciepły prysznic, by rozluźnić swoje spięte mięśnie i pomyśleć nad tym jak pokierować rozmowę.

Tymczasem Severus stał już z kubkiem parującej, czarnej kawy na środku salonu. Odkąd pokłócił się z Caitlyn nie mógł spać. Tęsknota zaburzała jego dotychczasowe życie i wyniszczała go od środka. Chciał pójść, przeprosić, błagać na kolanach o przebaczenie, ale bał się. Tak Severus Snape się czego obawiał, jego mroczne wizje zwiastowaly najczęściej totalną kompromitacje, kolejne zranienie lub ujrzenie odrazy i pogardy w oczach blondynki.
Było koło 7, gdy ktoś wszedł bezceremonialnie do jego kwater. Minerwa McGonagall z surową miną wkroczyła do pomieszczenia eleganckim krokiem.

-Czy ty się aby nie zapominasz?- syknął do kobiety Snape.

-Oh! Zamknij się Severusie!-warknęła zamykając drzwi z hukiem.

-O co ci do cholery chodzi?-spytał tracąc cierpliwość.

Straszą kobieta westchnęła, jej rysy twarzy złagodniały. Rozsiadła się na fotelu na przeciwko mężczyzny i zaczęła przyglądać mu się przenikliwie.

Był wychudzony, jego twarz była ewidentnie zmęczona, świadczyły o tym podkrążone, czarne oczy bez dawnego tajemniczego błysku.

-Wiem, że jestem ucieleśnieniem piękna, ale możesz się tak na mnie nie gapić- warknął, czuł się
niekomfortowo, gdy jego przyjaciółka patrzyła na niego tak wnikliwie.

-Nie bądź bezczelny Severusie- zganiła go opiekunka Gryffindoru.

Mężczyzna jedynie prychnął.

-Co się dzieje?-spytała nagle zadziwiająco miękko.

-A co ma się dziać?-próbował warknąć, ale niezbyt mu to wyszło.

-Co ma się dziać?! Staczasz się człowieku! Wyglądasz jak siedem nieszczęść!- wykrzyczała Minerwa.

-Nie drzyj się tak stara, piaskowa babo- syknął.

Kobieta zmrużyła jedynie oczy i posłała dla Severusa mrożące spojrzenie.
Wzdrygnął się, już wiedział dlaczego mówiono,  że jest podobna do niego gdy się wścieka.

-Powiesz mi w końcu w czym rzecz? Wiesz, że nie odpuszczę- oznajmiła poważnie.

Snape westchnął, przetarł oczy i schował twarz w dłoniach. Dopiero teraz Minerwa naprawdę zobaczyła, jak bardzo zmęczony był życiem ten mężczyzna.

-Zraniłem kogoś, bardzo-wyszeptał.

-Czy to kogoś za..-przerwał jej stanowczo.

-Nie, nie chodzi o ranienie fizyczne, powiedziałem komuś straszne słowa, a ona... się ode mnie odwróciła- poczuł gule w gardle na wspomnienie swoich słów tamtego przeklętego dnia.

-Ona?-zszokowała się kobieta.

-Tak, ona, z autopsji wiem, że będziesz chciała poznać kim jest i zanim zabijesz mnie swoim gadaniem, odpowiem i tak nie mam nic do stracenia...-westchnął patrząc na swoje buty.

-Więc...-machnęła ręka w ponaglającym geście.

-Caitlyn...-szepnął i spojrzał Minerwie w oczy.

Dziedziczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz