Pov. Wendy
Szary budynek rzucał nieprzyjemny cień, niczym ostrzeżenie mówiące "Tu nie chcesz wchodzić". Niedawno rozdzieliłyśmy się z dziewczynami. Nie do końca wiedziałam, gdzie Lena i Tina mają zajęcia, jednak moje zdawały się być w zdecydowanie najgorszym miejscu. Stałam przed wielką halą, nie do końca wiedząc czy chcę się przekonać co jest w środku.
Przygryzłam wargę. Bałam się. Jednak nieważne jak chciałam uciec, to właśnie tutaj mieli mi pomóc. Mimowolnie powędrowałam dłońmi do wymion, które z dnia na dzień rosły. Do tego stopnia to się pogłębiło, że zaczynały mnie pobolewać, a co gorsza... pomału sprawiały problem z chodzeniem.
Wiedziałam co to oznacza, jednak odganiałam od siebie te myśli łudząc się, że to wcale nie jest zapowiedź laktacji. Niepewnie podeszłam do drzwi i zapukałam.
Przez chwilę miałam nadzieję, że nikt ich nie otworzy, jednak po chwili odsunęły się, a w nich stanęła chuda blondynka o bardzo wystającym brzuchu.
- O. Kolejny nowicjusz. - Uścisnęła mi dłoń. - Miło mi cię poznać, jestem Ann i wychodzi na to, że będę mieć zaszczyt wprowadzić cię do naszego świata.
Nim zdążyłam coś powiedzieć, wciągnęła mnie do środka, po czym zamknęła drzwi. Ku mojemu zdziwieniu wnętrze było przepiękne. Dużo sof oraz puf, w jednym rogu był kącik kosmetyczny oraz spa... w którym miesiło się nawet jacuzzi. Następnym co dostrzegłam to niewielki barek oraz bufet. Odrobinę dalej stały regały z książkami, a na samym końcu dostrzegłam komputery, na których niektóre z dziewczyn grały w gry.
Większość kobiet było jasno widać, że miały nieszczęście skończyć jako krowy, jednak oprócz nich dostrzegłam kilka dziewczyn innych gatunków. Od klaczy, która miała dwa wymiona przy pachwinach po nawet kotkę. Jednak była jedna rzecz, która nas wszystkie łączyła. Nasze dodatkowe gruczoły mlekowe były bardzo dobrze rozwinięte.
Czułam się niezręcznie. Mimowolnie cofnęłam się do ściany co zauważyła Ann.
- Nie musisz się bać. To miejsce jest super, powiedziałabym nawet, że nasz budynek jest jednym z najbardziej bogatych i urozmaiconych. - Nachyliła się w moją stronę. - Jako jedyne mamy jacuzzi.
- Myślałam, że tu będą jedynie... - Zawiesiłam wzrok na kotce, która malowała paznokcie i rozmawiała z innymi dziewczynami. - Krowy? - wydusiłam to w końcu z siebie.
Ann uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Rzeczywiście, większość z nas jest bydłem. Jednak to miejsce nie jest przeznaczone tylko dla niego.
- To dla kogo?
- Dla tych, u których klątwa wywołała laktację - odparła bez skrępowania. - Dlatego to miejsce jest tylko dla kobiet i nikt postronny nie ma tu wstępu... no chyba, że tak jak w przypadku Adama klątwa zmieni ci płeć i da laktację... Ta, chłopak miał pecha, ale już chyba się przyzwyczaił. Nieważne. - Machnęła dłonią. - Nawet nauczyciele nie mają tu wstępu, no chyba że akurat się zaliczają do naszej społeczności. - Wskazała na kobietę, która przytulała do siebie zapłakaną dziewczynę. - To Emma. Nauczycielka fizyki, a zarazem opiekunka tego miejsca. Złota kobieta. Poznasz ją, obecnie jednak próbuje pocieszyć inną nowicjuszkę... Biedaczka wpadła w histerię, więc pozwolimy jej dojść do siebie, okej? Zamiast tego ja cię oprowadzę.
Pokiwałam głową, na co dziewczyna uśmiechnęła się.
- Super, a jak się nazywasz?
- W-wendy...
- Chodź więc W-wendy. - Zamknęła drzwi na zamek. - Nie ma co stać pod drzwiami. To nasze bezpieczne miejsce. - Zakreśliła koło w powietrzu. - Tu nie ma się czego wstydzić ani krępować. Wszystkie znalazłyśmy się w dość niecodziennej sytuacji i nie ma co sobie tego utrudniać. Przede wszystkim jesteśmy tu po to by sobie nawzajem pomagać i się wspierać.
CZYTASZ
Mistrzowie Obroży
FantasyKira Evans jest suką. I wcale nie chodzi o kobietę, która źle się prowadzi. Wszystko zaczęło się po tym jak rodzina postawia wyrzec się kłopotliwej nastolatki i wysyła ją na tajemniczą wyspę wraz z gromadą innych dzieciaków. Wszyscy nowicjusze dos...