Obudziłam się samotna. Wilka... znaczy Ricka nie było w pobliżu i z jakiegoś powodu poczułam smutek. Przejechałam dłonią po miejscu, w którym spał Rick, było zimne. Od ilu godzin nie spał? Usiadłam na skraju łóżka. Zawiesiłam wzrok na swoim ciele. Czy jakbym ogoliła futro, to wyglądałabym chociaż odrobinę lepiej?
Wyszłam z domku. Promienie słońca przyjemnie oblały moje ciało, zasłoniłam oczy ramieniem. Uśmiechnęłam się uświadamiając sobie, że ponownie mam ręce. Zaczęłam krążyć po obozowisku, co jakiś czas zaglądając do domków. Dyrektora jednak nigdzie nie było. Usiadłam zrezygnowana na powalonym pniu drzewa.
Poruszyłam uszami, słysząc silnik. Auto? Tutaj? Nie myliłam się, po chwili zza krzaków wyjechał jeep. Ale nie byle jaki jeep. Potężny, niczym z amerykańskich filmów. Nie znałam się na autach, ale jednego byłam pewna. Musiał kosztować majątek.
- Widzę, że wstałaś! - krzyknął Rick, wychodząc z samochodu. - Mam nadzieję, że się nie wystraszyłaś, że mnie nie ma. - Oparł się o maskę.
Podbiegłam do niego.
- To twoje auto? - zapytałam, chociaż znałam odpowiedź. - Dasz mi poprowadzić?
Rick roześmiał się, zakładając ręce na piersi.
- Masz ty w ogóle prawo jazdy?
- Nie. Ale kurs zrobiłam. - Zadarłam dumnie brodę ku górze. - Nie zdałam tylko dlatego, że się na mnie uwzięli.
- Na pewno - skwitował mężczyzna, po czym kiwnął głową w stronę maszyny. - Wsiadaj.
Zadowolona ruszyłam w stronę siedzenia kierowcy, kiedy to Roderick zaszedł mi drogę. W jego oczach widać było iskierki rozbawienia.
- Na miejsce pasażera - dodał.
Poczułam jak uszy mi oklapły, tak samo ogon. Nie tyle chodziło o smutek, co o zażenowanie faktem, że naprawdę myślałam, że da mi prowadzić.
- Nie dąsaj się - odparł, podprowadzając mnie do drzwi, które otworzył, wpuszczając mnie do środka.
Jeszcze nigdy żaden chłopak nie otworzył mi drzwi do samochodu... Zapewne gdyby nie sierść, zarumieniłabym się.
- Obiecuję, że kiedyś sprawdzimy te twoje umiejętności zdobyte na kursie - odparł, zajmując miejsce kierowcy. Szybkim ruchem zapiął pas i odpalił silnik. Nie ruszył jednak. - Pas - rzucił w moją stronę.
Momentalnie go zapięłam. Auto ruszyło. Pomimo, że Rick jechał spokojnie, to auto i tak co chwila podskakiwało na nierównym terenie. Chwyciłam się uchwytu nad drzwiami, by lepiej zachować równowagę. W sumie to była całkiem fajna zabawa. Przez chwilę jechaliśmy w milczeniu. Przynajmniej dopóki nie wyjechaliśmy na ulicę. Wtedy cisza stała się z jakiegoś powodu niezręczna, a ja uświadomiłam sobie, że wracam do miejsca, w którym wszyscy wiedzą co mnie spotkało.
- Czy muszę wracać do szkoły?
- Tak. Każdy musi przez nią przejść.
- Wyglądam jak dziwadło.
- Nie.
- Upokorzyłam się.
- Nieprawda.- Uśmiechnął się czule, a nasze spojrzenia na chwilę się spotkały, po czym ponownie skupił się na drodze. - Nie ty.
Tom... na samo jego wspomnienie przeszedł mnie dreszcz.
- Co się stało z Tomem?
Rick skrzywił się.
- Na razie nie musisz wiedzieć.
- Ale chcę - upierałam się. - Zasługuję by wiedzieć.
Dyrektor westchnął ciężko.
CZYTASZ
Mistrzowie Obroży
FantasiaKira Evans jest suką. I wcale nie chodzi o kobietę, która źle się prowadzi. Wszystko zaczęło się po tym jak rodzina postawia wyrzec się kłopotliwej nastolatki i wysyła ją na tajemniczą wyspę wraz z gromadą innych dzieciaków. Wszyscy nowicjusze dos...