Kiedy w końcu Katrin udało się uspokoić Wendy, rozległ się dzwonek oznajmiający przerwę. Podeszłam z Leną do rudej dziewczyny. Zajęłam miejsce Tiny po czym nic nie mówiąc przytuliłam Wendy, a ona odwzajemniła uścisk.
Przez dłuższą chwilę tak siedziałyśmy, aż w końcu Lena położyła jej dłoń na ramieniu.
- Będzie dobrze - stwierdziła, uśmiechając się delikatnie. - Przejdziemy przez to razem.
Wendy pokiwała delikatnie głową, po czym ponownie zadzwonił dzwonek. Zajęłyśmy swoje miejsca. Wychowawczyni natomiast spojrzała na zegarek, po czym zmarszczyła brwi.
- Tina wyszła ponad dwadzieścia minut temu do toalety...
- Może się zgubiła - powiedziałam. - Szkoła jest ogromna, więc nietrudno pomylić drogę.
- Chyba powinnyśmy ją poszukać - zaproponowała Wendy, na co wszystkie przytknęłyśmy.
- Tak, to dobry pomysł - Katrin poprawiła okulary. - Przy okazji pokażę wam szkołę oraz jej okolicę.
Wyszłyśmy na korytarz.
- Szkoła powstała sześćdziesiąt lat temu. Ma za zadanie przygotowywać młodych ludzi do życia na wyspie oraz kształcić do wykonywania wskazanych przez nich zawodów, ale o tym jaki zawód sobie wybierzecie będziecie decydować za dwa lata kiedy skończy się okres asymilacji. Najprościej rzecz ujmując, cała szkoła należy do kompleksu, który ma was przygotować do życia. Pobliskie miasto również się w to wlicza - zaznaczyła, kończąc swoją wypowiedź, nacisnęła klamkę, po czym weszła do damskiej toalety, a my za nią.
Łazienka była przestronna oraz zadbana. Pod ścianą stały rzędy umywalek natomiast w pomieszczeniu obok kabiny toaletowe.
- Tina? - spytała Katrin, pukając po kolei do każdych drzwi. Kiedy nikt nie odpowiadał uchylała, je aż w końcu natrafiła na zamknięte - Jesteś tu?
Odpowiedziało jej ciche pociąganie nosem.
- Tina, to ty? - powtórzyła wychowawczyni. - Odpowiedz, proszę.
- Zostawcie mnie - odparła, starając się brzmieć spokojnie.
- Co się dzieje? - Katrin nie dawała za wygraną. - Otwórz kabinę.
- Nie...
- Dlaczego? Jeśli tego nie zrobisz, będę musiała je sama otworzyć. -Jedna z macek wysunęła się spod spódnicy i oparła o kraniec drzwi. - Więc jak będzie?Tina kilkukrotnie pociągnęła nosem, który następnie wysmarkała.
- Przeszłam przemianę... - powiedziała niepewnie.
- I zapewne jesteś czymś czym byś nie chciała, tak? - kontynuowała Katrin, na co Tina przytaknęła. - Wiesz, że nieważne kim jesteś to o niczym o was nie świadczy? Ludzie utożsamiają zwierzęta z konkretnymi cechami, jednak tutaj to nie ma nic do rzeczy. To jakim zwierzęciem się staniesz, jest kwestią jedynie przypadku.- Tina? - Wtrąciła się Wendy, która podeszła bliżej. - Nie przejmuj się, damy radę... razem przez to przejdziemy, tak?
Przytaknęłam, a Lena za mną.
- Jestem krówką, możliwe że będę... - Wedny się zawahała. - Możliwe, że będę dawać mleko, okropne, prawda? I naprawdę bardzo, ale to bardzo się boję....
- Nie będziemy się z ciebie śmiać - wtrąciłam, po czym szturchnęłam Lenę.
- To chyba jasne - odparła blondynka i poprawiła włosy. - Może i czasami coś powiem bez zastanowienia, ale dlaczego miałabym się z was nabijać? Przynajmniej macie normalne nogi.
- Tak naprawdę wszystkie tkwimy w tym samym koszmarze, po co sobie go utrudniać? - Wzruszyłam ramionami.
Katrin z zadowoleniem na nas spojrzała, już miała coś powiedzieć kiedy rozległo się ciche "klik" i z kabiny wyszła Tina z opuszczonym wzrokiem, unikając naszego spojrzenia. Dziewczyna miała uszy świnki, które oklapły jej wzdłuż głowy, a oprócz tego jej nos był zadarty do góry. Nie przemienił się w ryjek, ale jednak był wystarczająco inny od ludzkiego nosa by przywodzić skojarzenia o świńskim.- Dlaczego ze wszystkich zwierząt musiałam skończyć jako świnka? - Tina spojrzała na Katrin i ukryła twarz w dłoniach. Dopiero teraz zauważyłam, że palce jej dłoni przybrały wygląd raciczek.
Wychowawczyni wzięła głębszy wdech.
- Zadawałam sobie to samo pytanie, kiedy pokazały mi się macki. Trzeba zaakceptować fakt że na to nie miało się wpływu i patrzeć na pozytywy.
- A jakie są pozytywy z bycia świnią? - mówiąc, rozpłakała się, na co Wendy od razu ją przytuliła.
Katrin zamyśliła się.
- Świnie mają półgodzinne orgazmy.
Cała nasza czwórka spojrzała na wychowawczynię, która wzruszyła ramionami.
- Osobiście to im tego zazdroszczę - odparła bez skrępowania. - Z doświadczenia wiem, że wiele osób po tym fakcie, zaczyna doceniać swoje ciało.
- Nie wiele mi to pomaga... Nawet nigdy nie miałam orgazmu - Tina, ponownie ukryła twarz w... raciczkach.
- Więc będzie trzeba to zmienić. - Na jej twarzy wykwitł lubieżny uśmiech, który nie zniknął nawet po tym, jak obrzuciłyśmy ją przerażonymi spojrzeniami. - No już. Chodźcie za mną, moje dziewczęta.
Po tych słowach wyszła, a my jeszcze przez chwilę patrzyłyśmy na siebie nawzajem nie wiedząc co o tym wszystkim sądzić.
- Ona jest nienormalna - skwitowała w końcu Lena i poszła do klasy.
- Wszystko tu jest nienormalne - odparłam. - Idziecie?
Tina podeszła do lustra. Chciała dotknąć ucho, jednak po chwili przypomniała sobie o przemienionych w raciczki palcach. Ze smutkiem zasłoniła nimi nos, a następnie usta, uciszając szloch. Po jej policzkach ponownie popłynęły łzy. Wendy podeszła do dziewczyny i ją przytuliła. Obydwie popatrzyły na swoje odbicia, po czym odwróciły wzrok, ponownie się przytulając.
Wendy chwyciła w dłonie ogon, który zdążył jej się pojawić. Westchnęła ciężko, po czym ponownie się przytuliła do Tiny.
- Damy radę - stwierdziła, gładząc Tinę, po włosach. - Damy radę...
Również i ja dołączyłam do uścisku. Stałyśmy tak chwilę, aż nagle coś przykuło moją uwagę. Podniosłam głowę i spojrzałam na drzwi wyjściowe.
- Czujecie to?
- Co takiego? - Tina otarła oczy.
- Coś ładnie pachnie.
- To coś co nieczęsto można usłyszeć w publicznej toalecie - Wendy, chwyciła mnie za dłoń. - Kira? Wszystko dobrze?
- Tak, tak... Po prostu...
Niewiele myśląc podeszłam do drzwi, które energicznie otworzyłam. Drewno odbiło się od przeszkody z głuchym trzaskiem, a następnie rozległ się krzyk. Czarnowłosa dziewczyna uklękła na ziemi, trzymając się za nos, z którego obficie lała się krew.
- Przepraszam - pisnęłam i kucnęłam przy niej by jej pomóc. Dziewczyna odepchnęła mnie ciągle krzycząc i wyzywając od idiotów.
- Przynieś papier.
Usłyszałam znajomy męski głos. Dopiero teraz zauważyłam, że za dziewczyną stoi dyrektor, który tak jak i ja, kucnął. Wendy podała papier Rodericowi, którym przyłożył do twarzy obcej dziewczyny. Kobieta zdjęła dłonie z twarzy, pokazując mu nos, po czym ponownie krzycząc, zalała się łzami. Dyrektor spojrzał na mnie pytająco, pomagając wstać poszkodowanej.
Chciałam coś powiedzieć, jednak jedyne co mogłam zrobić to otworzyć usta, z których jednak nie mogłam nic wydobyć.
..
Hejooooo :D
A więc wiemy kim są nasze główne bohaterki. A co najlepsze, mam dla was niespodziankę w postaci fanartu od MakowyBezik <3
Jestem w szoku. To pierwszy raz kiedy ktoś dla mnie coś takiego zrobił. Czy to nie jest wspaniałe? :DD
Dziękuję, tak bardzo ci dziękuję, że nawet nie wiem co bym mogła tu napisać. Jestem w kompletnym szoku <3 <3 <3A teraz czas na rozwiązanie naszej zabawy z poprzedniego rozdziału. A więc kim jesteście? :D Widziałam, że niektórzy oszukiwali i wybierali po dwie obroże... nieładnie. Czeka was kara. Jaka? Liczy się pierwsza wybrana obroża i nie ma zlituj xD
Z kolejnych nowości to @Emilia9901 prowadzi instagrama, na którym dała fragmenty z tego opowiadania oraz wyraziła krótką opinię <3 Emilia, jeśli chcesz to możesz w komentarzu podać
nazwę instagrama ;)Mam jeszcze jedną ciekawą wiadomość, ale to może w następnym rozdziale :*
CZYTASZ
Mistrzowie Obroży
FantasyKira Evans jest suką. I wcale nie chodzi o kobietę, która źle się prowadzi. Wszystko zaczęło się po tym jak rodzina postawia wyrzec się kłopotliwej nastolatki i wysyła ją na tajemniczą wyspę wraz z gromadą innych dzieciaków. Wszyscy nowicjusze dos...