Trzymałam w dłoni kluczyk do pokoju numer dwadzieścia dwa i rozglądając się po korytarzu, szukałam swojego nowego mieszkania. Jak się okazało znajdowało się na drugim piętrze najbliższych schodów.
Włożyłam klucz do zamka i go przekręciłam, jednak ku mojemu zdziwieniu pokój był otwarty, a ze środka słychać było rozmowę. Przekroczyłam próg. Przedpokój był niewielki i stały tam trzy pary butów, a na wieszaku wisiały lekkie kurtki. Były tu również drzwi, zapewne do łazienki, z której słychać było dźwięk płynącej wody oraz drugie, zza których już o wiele wyraźniej słyszałam toczącą się rozmowę.
Nacisnęłam na klamkę i niemal od razu śmiechy ucichły, a dwie dziewczyny spojrzały na mnie z wyczekiwaniem. Pokój był naprawdę przestronny, po obydwu stronach przy ścianach znajdowały się po dwa łóżka i te po prawej stronie były już zajęte.
- Cześć - powiedziała piegowata o mocno rudym warkoczu. - Jestem Wendy, a to - wskazała na swoją mniejszą oraz pulchniejszą towarzyszkę o płowych włosach - Tina.
Tina pomachała dłonią, delikatnie się uśmiechając. Wydawały się miłe jednak myśl o tym, że będę musiała z kimś mieszkać od razu wprowadził mnie w gorszy nastrój.
- Myślałam, że mamy własne pokoje - rzuciłam, podchodząc do ostatniego wolnego łóżka, na który opadłam.
- My też tak myślałyśmy - powiedziała Wendy, siląc się na uśmiech, po czym zapadła niezręczna cisza.
Patrzyłam na sufit, nie wiedząc co mam myśleć o całej sytuacji, w której się znalazłam. Sięgnęłam do obroży, która sprawiała mi dyskomfort. Nie uciskała i co prawda mogłam pod nią włożyć dwa palce, ale sama świadomość posiadania jej na szyi sprawiała, że czułam się upokorzona.
Nagle do pokoju weszła kolejna dziewczyna, zawinięta jedynie w ręcznik. Zdecydowanie najwyższa z nas o długich, smukłych nogach oraz mokrych blond włosach. Nasze spojrzenie się spotkało i rozpoznałam w niej Lenę, którą kojarzyłam z promu. To właśnie ona wybiegła od dyrektora kiedy czekałam na swoją wizytę.
- Widzę, że zbok i tobie założył - powiedziałam, wskazując na niebieską obrożę, która stylizowana była na sznurek. - Myślisz, że on to robi wszystkim?
- Tak - odpowiedziała bez chwili zawahania. - Dokładnie to robi. Naprawdę nie zauważyłaś, że wszyscy, którzy tu żyją, je noszą?
Usiadałam na skraju łóżka, zaplatając dłonie na piersi. Nigdy nie zwracałam większej uwagi na ludzi, ale czy byłabym naprawdę w stanie przeoczyć aż tak nietypową część ubioru?
- Najgorsze jest to, że tego cholerstwa nie da się ściągnąć - kontynuowała Lena, wyciągając z szafy mundurek, na którego widok się skrzywiła. - Nie wierzę, że oprócz piżamy i tej tandety nie mamy nic innego do ubrania.
Spojrzałam na szafę. Rzeczywiście. Piżamy leżały na jednej z półek, natomiast mundurki wisiały na wieszakach. Były dwa na osobę, a na każdej kamizelce znajdowała się plakietka z imieniem i nazwiskiem właściciela.
Widząc moją minę, Lena prychnęła pod nosem.
- Zobacz sobie regulamin, jeśli chcesz się dobić. - Wskazała na jedno z biurek, na którym leżała zafoliowana kartka.
"Drodzy uczniowie. Wchodzicie w dorosłość i z różnych powodów trafiliście pod nasze skrzydła. Chcemy by wszystkim żyło się jak najlepiej dlatego też obowiązują was pewne zasady, za których złamanie zostaną wyciągnięte konsekwencje, o których opowiedzą wam wasi nauczyciele. Zapoznają oni was z wszystkim zasadami panującymi w Eillander, jednak obecnie zachęcamy was do zapoznania się z najważniejszymi ich punktami."
CZYTASZ
Mistrzowie Obroży
FantasiKira Evans jest suką. I wcale nie chodzi o kobietę, która źle się prowadzi. Wszystko zaczęło się po tym jak rodzina postawia wyrzec się kłopotliwej nastolatki i wysyła ją na tajemniczą wyspę wraz z gromadą innych dzieciaków. Wszyscy nowicjusze dos...