Pov. Kira
Leżałam w swoim łóżku, jednak nie w swoim ciele.
Czułam się nieobecna - jakbym zamiast żyć własnym życiem, była obserwatorem chujowego opowiadania na Wattpadzie. Wychyliłam nos spod kołdry.
Ciągle przed oczami miałam obrazy tego jak moje ciało się zmieniało. A co gorsza cały czas czułam na sobie dotyk Toma. Tak bardzo podobny do dotyku innych... Zaskomlałam żałośnie.
Cieszyłam się, że udało mi się uciec do akademika, kiedy inni byli zajęci obezwładnianiem Toma, a jeszcze bardziej byłam wdzięczna Oskarowi, który otworzył mi drzwi do pokoju. Dzięki temu mogłam wejść pod kołdrę i chociaż na moment ukryć się przed światem.
Nie wiem co bym zrobiła, gdybym ciągle musiała znosić te wszystkie spojrzenia. Westchnęłam. Słyszałam za drzwiami zaniepokojoną Katrin oraz wściekłego Dyrektora. Oskar najwyraźniej szybko powiadomił moją wychowawczynię o jej podopiecznej, która zmieniła się w zwierzę.
Przez chwilę Katrin uspokajała mężczyznę, po czym ich rozmowa ucichła, a ja wychwyciłam głosy moich współlokatorek. Sama myśl o tym, że miałby mnie zobaczyć w takim stanie, sprawiła że mój oddech przyśpieszył.
Było mi wstyd. Tak bardzo było mi wstyd.
Po chwili zamiast rozmów, do moich uszu dotarł dźwięk otwieranych drzwi. Czułam jak serce zaczyna mi mocniej bić. Nie chciałam na nikogo patrzeć. Nie chciałam by ktoś patrzył na mnie. Chciałam by mi wszyscy dali spokój i pozwolili zostać pod tą cholerną kołdrą raz na zawsze.
Moje chęci jednak nic nie znaczyły. Schowałam nos pod kołdrę w tym samym momencie, w którym nauczyciele stanęli przed moim łóżkiem. Usłyszałam ciche wetchnięcie Katrin, a następnie zapanowała cisza. Czułam jak bardzo jest niezręcznie i tylko czekałam aż któreś z nich się odezwie.
Czy zostanę ukarana? Gdybym była niewinna to nie zmieniłabym się w sukę, a tymczasem w moim wyglądzie nie było ani jednej ludzkiej cechy.
- Kira? - głos wychowawczyni był pełen troski. - Czy mogę zobaczyć jak wyglądasz?
Pokręciłam przecząco głową.
- Chcemy ci pomóc.
Pomóc... to samo słyszałam od mojej rodziny, kiedy zawozili mnie na prom.
- Wiem, że Tom chciał cię wykorzystać - odezwał się Dyrektor. Starał się brzmieć spokojnie, jednak dało się wyczuć ukrywaną złość.
"Niby skąd możesz to wiedzieć?" - chciałam powiedzieć, ale z mojego gardła wydobył się jedynie skowyt. Pisnęłam zażenowana swoją własną sytuacją.
Dyrektor zbliżył się do łóżka, na co zawarczałam niczym prawdziwe zwierzę. Było mi wstyd, jednak... nie umiałam nad tym zapanować. Czułam się źle. Czułam, że jest za blisko i chciałam by po prostu dał mi spokój.
- Już... spokojnie - Katrin próbowała mnie uspokoić. - Naprawdę chcemy ci pomóc. Wiemy, że nie chciałaś, że się broniłaś.
- Kira, posłuchaj. - Dyrekor westchnął. - To ja zakładałem wam te obroże. Dlatego umiem wyczuć jakie przewinienie sprawiło, że przemiana postąpiła i wiem że nie jesteś winna. Broniłaś się.
"To dlaczego jestem psem?!" - krzyknęłam i zrzuciłam kołdrę. - "Dlaczego się zmieniłam?"
Zeskoczyłam na ziemię, a Katrin wraz z dyrektorem cofnęli się pod drzwi wyjściowe.
- Kira. Uspokój się - Roderick wyciągnął przed siebie dłonie. - Nie rozumiemy co mówisz.
"No tak." - Spojrzałam na swoje ciało. - "Byłam zwierzęciem."
Usiadłam na ziemi i zaczęłam piszczeć, a z oczu poleciały mi łzy. Czy psy są w stanie w ogóle płakać? Nie wiem, jednak ja zdecydowanie byłam. Katrin wymieniła się spojrzeniem z dyrektorem. Następnie ostrożnie do mnie podeszła i wyciągnęła rękę w moją stronę.
CZYTASZ
Mistrzowie Obroży
FantasyKira Evans jest suką. I wcale nie chodzi o kobietę, która źle się prowadzi. Wszystko zaczęło się po tym jak rodzina postawia wyrzec się kłopotliwej nastolatki i wysyła ją na tajemniczą wyspę wraz z gromadą innych dzieciaków. Wszyscy nowicjusze dos...