Obudziło mnie burczenie w brzuchu. Jak tylko otworzyłam oczy, zdałam sobie sprawę, że zdążyła zapaść noc, a ja zostałam sama.
Co się stało z wilkiem? Chociaż... Czy to było ważne? Dobrze, że dał mi spokój.
Wstałam, po czym się przeciągnęłam. Następnie rozejrzałam się dookoła. Byłam spragniona i głodna, skąd się bierze jedzenie w lesie? Powinnam zapolować? Jak skoro nie byłam nawet pewna czy tu znajdują się zwierzęta... Z resztą, nie chciałabym zabijać zwierząt, a co dopiero ludzi.
Więc co miałam zrobić?
Wzięłam głębszy wdech. Wyczuwałam tyle zapachów, a w tej całej mieszaninie, znajdował się jeden znajomy. Wilk. On ciągle tu był.
Cofnęłam się o kilka kroków. Czy powinnam uciec? A może lepiej mu zaufać? W końcu nic mi nie zrobił, a co więcej zdawał się respektować moje zdanie.
Nie wiedziałam gdzie miałabym się udać, a on zdawał się całkiem dobrze orientować w terenie oraz... byliśmy w podobnej sytuacji, a razem ponoć raźniej.
Niepewnie weszłam pomiędzy krzaki, za którymi znajdowało się niewielkie jezioro. Nim podeszłam by się napić, mój wzrok utkwił w czarnym wilku, siedzącym nad wodą.
Samiec od razu usłyszał moje przyjście i z oczekiwaniem wpatrywał się w moją osobę. Poczułam się niezręcznie. Położyłam uszy i z głową blisko ziemi podeszłam do brzegu. Minęłam wilka i pomału podeszłam w jego stronę. Usiadłam niedaleko i w ciągłej gotowości do ewentualnej ucieczki, zaczęłam pić.
Pragnienie udało mi się zaspokoić, ale co z głodem? Oblizałam wargi i rozejrzałam się, mając nadzieję, że wpadnę na jakiś pomysł. Jednak jedyne co mi przychodziło do głowy to próba zjedzenia trawy czy innych liści? Czy taka dieta mogłaby mi zaszkodzić? Byłam psem... więc pewnie tak, ale z drugiej strony wieczny post nie będzie lepszą alternatywą.
Nagle wilk wstał i zaczął iść w głąb lasu. Postanowiłam ruszyć za nim. On na pewno musiał wiedzieć jak tu przetrwać, a skoro nie był dla mnie nachalny ani agresywny, to chyba oznaczało, że akceptuje moje towarzystwo.
Nie wiem ile przeszliśmy, ale w końcu wilk zatrzymał się na skraju lasu. W oddali dostrzegłam światła miasta. Niepewnie ruszyliśmy w dół górki. Musiało być dość późno, ponieważ ulice były całkowicie puste. Czułam się jak w jakimś post apokaliptycznym filmie, kiedy spokojnym krokiem szliśmy środkiem drogi.
W końcu wilk się zatrzymał i zaczął węszyć. Zrobiłam to samo i po chwili poczułam przyjemny zapach. Niewiele myśląc pobiegłam w jego stronę.
Zatrzymałam się przed ogrodzeniem. Tam było jedzenie... Niepewnie spojrzałam na wilka, który bez większych problemów przeskoczył przez płot. Spróbowałam iść w jego ślady, jednak nieważne jak się starałam to nie byłam w stanie tak wysoko skoczyć. Siadłam i pisnęłam... Tak bardzo chciałam jeść. Raz jeszcze spróbowałam przeskoczyć, bezskutecznie.
Niespodziewanie wrócił do mnie wilk, jednak tym razem niósł w pysku spory kawałek mięsa. Od razu ruszyłam za nim biegiem. Był szybki, na tyle, że straciłam go z oczu, ale bez problemu mogłam wyśledzić go po jego zapachu jak i zapachu mięsa.
Przez chwilę obawiałam się, że nie zdążę i wilk zje wszystko sam. Jednak kiedy dotarłam nad jezioro w lesie, on tam był i czekał. Czekał na mnie.
Pov. Wendy
Siedziałam przed domkiem, trzymając się za bolące wymię i obserwując jak wszyscy zbierają się by odnaleźć Kirę. Chciałam im pomóc, ale... w obecnej sytuacji ledwo mogłam się poruszać. Do tego miałam plan, że kiedy zostanę sama, będę mogła w spokoju spróbować się wydoić...
CZYTASZ
Mistrzowie Obroży
FantasyKira Evans jest suką. I wcale nie chodzi o kobietę, która źle się prowadzi. Wszystko zaczęło się po tym jak rodzina postawia wyrzec się kłopotliwej nastolatki i wysyła ją na tajemniczą wyspę wraz z gromadą innych dzieciaków. Wszyscy nowicjusze dos...