10. Czy mi też wyskoczą cycki na brzuchu?

1.7K 117 53
                                    

Byłyśmy pierwszymi uczniami na terenie szkoły. Kiedy podeszłyśmy do drzwi wejściowych, woźna akurat je otwierała. Starsza kobieta odwróciła się w naszą stronę z szerokim uśmiechem, ruszając przy tym króliczym nosem.

- Nowe uczennice? - zapytała, kiwając z zadowoleniem głową. - Widzę, że pilne jesteście, jednak to bardzo wczesna pora. Co chcecie robić tyle czasu?

- Usiądziemy pod klasą i nie będziemy nikomu przeszkadzać, obiecuję. - Tina odwzajemniła uśmiech.

- Ależ nie martwię się o to, że będziecie rozrabiać - zaśmiała się. - Dorosłymi ludźmi jesteście, więc liczę że trochę oleju w głowie macie. Po prostu to kawał czasu. - Otworzyła drzwi, po czym weszła do środka, a następnie wpuściła też nas. - O! Dzień dobry panie dyrektorze. 

Nie musiałam się odwracać by wiedzieć, że dyrektor stał za mną. Czułam jego zapach, którym mimowolnie zaczęłam się zaciągać.

 "Dotknij mnie"

Moje ciało zdawało się potrzebować jego osoby.  Zeszłam na bok, nawet na niego nie patrzą. Czułam się dziwnie w jego towarzystwie. 

- Dzień dobry - odparł przyjaznym głosem, przez który przeszedł mnie dreszcz, a uszy mimowolnie skierowały się w jego stronę. - Miło widzieć, że czuje się pani lepiej. A wy dziewczyny? Co tak wcześnie?

Uniosłam wzrok co  było błędem. Nasze spojrzenia się spotkały, a mnie oblał rumieniec. Minęłam go bez słowa i ruszyłam pod salę biologiczną, gdzie wzięłam głębszy wdech. Usiadłam na ławce, ukrywając twarz w dłoniach. Co się ze mną dzieje?

Niedługo potem reszta dziewczyn do mnie dołączyła. 

- Kira? Co to miało być? - spytała Lena bez zbędnego owijania. - Czy tobie podoba się dyro?

- Nie! - zaprotestowałam, na co ona się zaśmiała.

- To co to za speszenie było? Nie musisz się wstydzić. Ciacho z niego, to ci się nie dziwię. 

- Weź przestań. - Wstałam i zaplotłam ręce na piersi. - Po prostu niepewnie się przy nim czuję, po tym jak siłą założył mi to na szyję. Zboczony jest... - Wskazałam na obroże. - Gość jest dziwny.

- Chciałaś powiedzieć "dziwnie przystojny?" - dodała, zanosząc się śmiechem. 

Westchnęłam. 

- A tak właściwie to gdzie byłaś w nocy? - spytałam, przerywając jej chichot. - Nie powinnaś się zamienić w kobyłę? 

Lena spoważniała, po czym przejechała dłonią nerwowo po udzie. 

- U Victora. Pozwolił mi zostać, więc klątwa nie zadziałała. 

- Przez całą noc? Pierwszego dnia? Nieźle - odparłam z przekąsem. - Co tam robiliście?

- To jeleń...

- Niemiło tak o kimś mówić - wtrąciła się Wendy.

- Nie o to mi chodzi. - Lena przewróciła oczami. - On jest jeleniem. Ma rogi, kopyta i tego typu sprawy... Pokazał mi jak mam chodzić.

- Przez całą noc? Śmiem twierdzić, że pokazywał ci coś innego.

- Kira! - pisnęła Wendy, która bardziej przejęła się tym pstryczkiem niż Lena.

Blondynka uśmiechnęła się  spokojnie.

- Może i jest słodki, ale nie w moim typie. Nie każdy jest... suką, która leci na pierwszego lepszego - pokręciła przecząco głową. - W każdym razie, masz rację, że nie tylko chodzenia mnie uczył. Przez większość czasu starał się mnie jakoś uspokoić, wiesz... - Stuknęła kopytem o podłogę. - Nie wszyscy mieli szczęście dostać urocze uszka oraz ogonek. Niektórzy skończyli o wiele gorzej.

Już miałam coś odpowiedzieć, kiedy prześcignął mnie donośny, kobiecy głos. 

- Ale pilnych dostałam uczniów! - Wychowawczyni podeszła w naszą stronę. - Półtora godziny przed czasem. Niezwykłe. - Otworzyła drzwi do sali. - Jeśli chcecie to możecie wejść. Zapraszam.

Nie chcąc wznawiać kłótni, skorzystałam z propozycji i weszłam do sali. Zajęłam pierwsze miejsce przy oknie, po czym położyłam się na blacie. Miałam wszystkiego dość. Ile bym oddała za możliwość powrotu do domu.

- A co wy takie ledwo ciepłe? Pierwsze przemiany mogą być ciężkie, dlatego informujcie mnie o każdym złym samopoczuciu. - Katrin, poklepała mnie po ramieniu. - Żyjesz? Wszystko w porządku? 

Podniosłam na nią wzrok.

- Tak - odparłam bez przekonania. 

Kobieta odwróciła się do pozostałych dziewczyn, które zajęły miejsca w środkowym rzędzie. 

- Jadłyście coś w ogóle? - spytała, chociaż nie czekając na odpowiedź wyciągnęła z torby po batoniku dla każdej z nas. - Może to wam doda trochę energii... - dodała z cichym westchnięciem. - Co was męczy? Gadajcie. Jestem tu dla was i by rozwiązać wasze problemy.

- To oddaj mi moje nogi - wtrąciła Lena. 

- Kiedy ja widzę, że są na miejscu.

- Nie, one nie są moje! To jest okropne! - Stuknęła kopytem o podłogę, po czym pociągnęła nosem. - Ja jestem okropna. 

- Nieprawda - kobieta zmarszczyła brwi. - Ale głupoty gadasz. Rozumiem, że to dla was ciężka sytuacja... niektórzy mają większe trudności z akceptacją nowej rzeczywistości, ale właśnie dlatego tu jesteście. By zmienić wasze nastawienie - stwierdziła, klaszcząc w dłonie. - Macie pokochać siebie, wasze ciała i wszystko co wam może zaoferować.

Popatrzyłam na nią z powątpiewaniem.  

- Capienie psem po każdej kąpieli - mruknęłam. - Cudowne możliwości. 

- Co to ma być? Ileż tu negatywnych emocji. - Kobieta oparła dłonie o biodra. - Dużo pracy przed nami. 

- Mogę o coś zapytać? - Wendy podniosła dłoń.

- Oczywiście.

- Mam pewien problem... i trochę się wstydzę. 

- Nie ma czego - odparła bez zawahania. 

Wendy wzięła głębszy wdech, po czym podciągnęła delikatnie koszulę. Minęło niewiele czasu odkąd opuściliśmy pokój, a cztery sutki przybrały postać pełnoprawnego wymienia. Patrząc na nią było mi głupio, że tak bardzo ukrywałam swoje psie cechy. Co musiała czuć Wendy? Dziewczyna opuściła bluzkę i przygryzając wargę, spojrzała pytająco na nauczycielkę. Widać było, że jest przerażona i szuka w niej oparcia. 

Katrin pokiwała spokojnie głową, po czym podeszła do dziewczyny i położyła jej dłoń na ramieniu.

- Wygląda na to, że jesteś krówką.

- Ale ja nie chcę - pisnęła, a w jej oczach pojawiły się łzy. - Boję się. 

- To normalne się bać. Jednak nie można dać się temu zawładnąć. Wasze ciała się zmieniają, ale to ciągle jesteście wy...

- Mam ważne pytanie - wtrąciła się Lena. - Czy mi też wyskoczą cycki na brzuchu?

Spojrzałyśmy na nią z konsternacją, nawet wychowawczyni zdawała się być zaskoczona pytaniem.

- No co? - Lena wzruszyła ramionami. - Konie mają wymiona w pachwinach, tak? To chyba normalne, że się boję tak skończyć. Wystarczy, że straciłam swoje piękne nogi, nie potrzebuję do tego obrzydliwego wymienia...

- Naprawdę nie masz już o co pytać? - skarciła ją Tina, masując ramię Wendy. - A nawet jeśli już musiałaś, to nie mogłaś zrobić tego milej?

Przesłuchiwałam się ich wymianie zdań oraz zapewnieniom Wendy, że nie czuje się urażona. Natomiast moje myśli były gdzieś indziej. Lena dobrze mówiła. Przejechałam dłonią wzdłuż brzucha, upewniając się że nie ma na nim dodatkowych elementów. Nie wiem co bym zrobiła gdyby się okazało, że mam psie sutki wzdłuż całego tułowia. Czy musiałabym na każdą parę zakładać oddzielny stanik? 

Katrin chrząknęła, skupiając na sobie uwagę kłócących się dziewczyn, po czym uśmiechnęła się pod nosem i usiała na blacie biurka. 

- To wbrew pozorom mądre pytanie. - Spod jej spódnicy wyszły dwie macki, które zaplotła na kolanach, niczym dodatkową parę rąk. Przeszedł mnie dreszcz. Jej macki nie należały do najpiękniejszych rzeczy jakie widziałam w życiu. - W teorii, to jak będą wasze ciała to czysty przypadek i może się zdarzyć wszystko. Raz w mojej karierze miałam ucznia, który dostał na stałe parę skrzeli... Ale nie odbiegajmy na razie od tematu. 

Sięgnęła jedną z macek po pilota, którym odpaliła tablicę. Następnie weszła w folder ze zdjęciami.

- Każda zmiana może być inna, jednak określone części ciała często uwydatniają się u konkretnych gatunków. U krów zazwyczaj pokazuje się wymię, podczas kiedy prawie nigdy nie ma go u klaczy. 

Katrin włączyła zdjęcie, na którym widniała dziewczyna w skąpym stroju,  który odsłaniał sporych rozmiarów wymię oraz ogon. Oprócz tego dziewczyna posiadała rogi oraz krowie uszy, wystające zza blond włosów.

- To zdjęcie przedstawia najbardziej typową krówkę. Uszy oraz ogon to części, które niemal zawsze się pojawiają, oczywiście o ile dane zwierzę je posiada - zaznaczyła, kiwając w moją stronę głową. - Kira jest tego książkowym przykładem.

Poczułam się niezręcznie, kiedy wszyscy skupili na mnie wzrok. 

- Więc dlaczego ja mam kopyta? - zapytała Lena, nachylając się w stronę wychowawczyni. 

- Taki twój urok. Ale to jeszcze nie jest tragedia. 

Katrin przewinęła kilka zdjęć, aż zatrzymała się na chłopaku, którego kończyny całkowicie przemieniły się w końskie. 

- Ten pan akurat odrobinę sam zapracował na swój wygląd, gdyż tak jak wasz wężowy kolega, próbował przyśpieszyć przemianę w pierwszych dniach pobytu na wyspie przez co utknął w takiej formie. 

- To okropne - szepnęła Wendy, na co wychowawczyni pokiwała głową.

- Prawda.  Ale taka podstawowa forma to wyjątkowe przypadki. - Kobieta ponownie skupiła się na Wendy. - Zaraz zajmiemy się omawianiem ogólnych informacji jak i dotyczących waszych konkretnych gatunków byście wiedziały czego możecie się spodziewać...

- A ja jeszcze nie mam żadnej cechy... - weszła jej w zdanie Tina. - Nie wiem kim jestem.

- To nie problem. Niektóre rzeczy są uniwersalne i warto je znać nieważne jakim zwierzęciem się jest. Natomiast kiedy już poznamy twoją tożsamość, to udzielę ci konkretnych rad.  Jednak na razie... - Klasnęła w dłonie. - Idziemy na stołówkę, drogie panie. Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia i moje uczennice nie będą chodzić głodne. 

.

.

Hejooo :*
Poprzedni rozdział trafił na wattpadawkę i narobił troszkę szumu wokół tego opka :P 
Dziękuję za miłe komentarze, których w pierwszych chwilach się nie spodziewałam <3 Bardziej myślałam, że ludzie będą po tym jechać, a tu takie zaskoczenie... Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie, a samo opowiadanie zdoła was rozbawić.
Dziękuję wszystkim, którzy napisali miłe słowo oraz dali szansę temu głupiutkiemu opowiadaniu. Jestem przeszczęśliwa po ostatnich wydarzeniach, naprawdę was uwielbiam <3 <3 
Co myślicie o tym rozdziale? Czy Kira dostanie psie sutki? Czy Wendy będzie nosić specjalny stanik? Czy Lena zdoła ogarnąć swój brak taktu? Do tego ciągle nie wiadomo kim będzie Tina. Jakie zwierzę obstawiacie?  






Mistrzowie ObrożyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz